Mijały kolejne tygodnie, a ja upewniałam się, że zyskałam stałego klienta. Spotykał się ze mną przynajmniej raz w tygodniu i płacił naprawdę solidnie. Nie zamawiał mnie już za pośrednictwem szefa mojego klubu, zatem całe pieniądze były dla mnie.
Szczerze mówiąc, nie wiedziałam co mogłabym zrobić z zarobionymi pieniędzmi. Marzyłam o tym, żeby wyprowadzić się z tej rudery w okropnej dzielnicy Nowego Jorku. Z drugiej strony bałam się, że wciąż mam odłożone za mało pieniędzy. Theo się kiedyś mną znudzi, przestanę tyle zarabiać i nie będzie mnie stać na opłacanie lepszego mieszkania.
Najbardziej boli upadek na dno, kiedy spadasz na nie ze szczytu. Jeśli cały czas jesteś na dnie, owszem, możesz być potłuczony, ale przeżyjesz.
Może jeśli uzbieram wystarczającą ilość pieniędzy, to znowu się gdzieś przeniosę?
Może do Europy? Londyn...
Odrobiłam lekcje z geografii i już wiem mniej więcej gdzie leży. Spotykanie się z Theo otworzyło mi oczy na to, jak wiele o świecie nie wiem. Wstyd mi kupować podręczniki szkolne, bo jestem na to za stara. Ale przynajmniej mogę znaleźć coś w Internecie. Może w końcu przestanę czuć się jak kompletna idiotka.
W bibliotece wypożyczyłam jednak dużą książkę o historii świata, choć zdecydowanie większa część jest poświęcona Ameryce. Myślałam, że nie będzie ciekawa, ale nawet mnie wciągnęła. Czytam ją przed snem, kiedy akurat jestem w domu i mam na to czas.
Muszę się trochę bardziej wykształcić, bo gdy spotykam się z Theo, zawsze boję się, że odkryje to, jaka jestem tępa i że nic nie wiem o świecie. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nigdy nie moglibyśmy stworzyć pary. Zwyczajnie do siebie nie pasujemy, choć dobrze nam się rozmawia, a czas, który spędzamy w łóżku jest idealny. Nie wiem czy kiedykolwiek seks był dla mnie taką przyjemnością.
>>>
Kończę sprzątać mieszkanie, żeby wyglądało choć trochę lepiej. Nie wiem czy to ma jakikolwiek sens, bo i tak czuję się tutaj parszywie.
Kiedy słyszę pukanie do drzwi, jestem zdziwiona. Czyżby to był Scott? Już dawno u niego nie byłam... Nie potrzebowałam pieniędzy, więc mogłam odpuścić sobie seks z nim. Nie przychodziłam nawet z nim porozmawiać, więc zapewne się stęsknił i postanowił mnie odwiedzić.
Zamieram, kiedy otwieram drzwi.
Za nimi stoi Theo.
- Skąd...? - Wyduszam z siebie, a on robi zniecierpliwioną minę i wchodzi do środka.
Kiedy mnie odwoził, powiedziałam mu adres mojej przyjaciółki Zoë, która mieszka w znacznie lepszej dzielnicy, niż ta.
- Załóżmy, że mnie zaprosiłaś - rozgląda się po pomieszczeniu z dziwną miną, po czym jego wzrok wraca do mnie. - Przecież od razu wiedziałem, że nie mieszkasz w tamtym miejscu. Moi ludzie... są specjalistami w znajdywaniu informacji, na których mi zależy. Tak oto trafiłem tutaj.
- Ja... - nadal nie jestem w stanie powiedzieć niczego konkretnego. Okłamałam go, a nie powinnam tego zrobić. - Przepraszam, że skłamałam.
Theo wybucha śmiechem.
- Kotku, wszyscy kłamią. Lepiej lub gorzej, ale nie ma na świecie osoby, która tego nie robi - podchodzi bliżej i przejeżdża palcami po moim policzku. - To nasza natura.
- Więc nie jesteś zły? - Pytam cicho.
- Nie. Ale w każdej chwili mogę zacząć, jeśli nie zgodzisz się na moją propozycję - zerka na zapadniętą kanapę, po czym marszczy czoło. - Mogę tutaj usiąść? To bezpieczne?
- Chyba cię nie połknie, ale kto wie - rozbawiona, wzruszam ramionami. Theo ciągnie mnie za rękę i obydwoje siadamy.
- Mieszkanie w tej dzielnicy jest niebezpieczne - zaczyna.
- Też tak myślałam, ale potem się przyzwyczaiłam. O ile można przyzwyczaić się do codziennej strzelaniny pod oknem i do martwych ciał na ulicy.
- Nie powinnaś tu mieszkać.
- Też mi odkrycie - prycham. - Wybacz, ale nie stać mnie na nic lepszego. Widocznie nie jestem aż taką luksusową dziwką, bo nie mieszkam na ostatnim piętrze apartamentowca w Upper East Side.
- Dlaczego jesteś wobec siebie taka krytyczna? - Pyta Theo. - Wydaje mi się, że w przeszłości ktoś cię musiał bardzo skrzywdzić. Wydajesz się pewna siebie, ale tak naprawdę taka nie jesteś. Masz mnóstwo kompleksów i...
- Bawisz się w psychologa? Szkoda, że nie mam tutaj kozetki...
- Nie, być może chciałem ci uświadomić, że jesteś warta o wiele więcej niż przypuszczasz. Nie musisz być sarkastyczna.
Milknie, a ja czuję ukłucie winy. Chciał dobrze, a ja na niego naskoczyłam... Tak, jestem niewdzięczna. To bardzo zła cecha, powinnam nad nią popracować.
- Przepraszam - mówię w końcu, bo cisza staje się krępująca. - Miałeś dla mnie jakąś propozycję.
- Tak... - Theo rozpogadza się. Zauważyłam, że bardzo szybko zmienia mu się nastrój. - Jak pewnie wiesz, często wyjeżdżam w sprawach biznesowych. Uznałem, że chciałbym mieć osobę, która będzie pilnowała mojego mieszkania. Oczywiście, mam na myśli ciebie.
- Mnie? Ale ja nie jestem ochroniarzem, nie umiem posługiwać się bronią i... co cię tak śmieszy? - Marszczę czoło, widząc jak Theo trzęsie się ze śmiechu.
- Ty - odpowiada. - Mówiąc słowo „pilnować", miałem na myśli podlewanie kwiatków, obsługę mojej korespondencji i ogarnianie apartamentu. Ochroniarzy już mam - i znowu zaczyna się śmiać. Przewracam oczami.
- No nie wiem, moja praca...
- Skończ z nią - rzuca beztrosko Theo.
- A z czego będę żyła?
- Przecież będę ci płacił. Mam też pokoje dla pracowników, więc możesz skorzystać z jednego z nich i w nim zamieszkać. Nie powinnaś mieszkać w tej ruderze - omiata spojrzeniem wnętrze mojego brzydkiego mieszkania, choć starałam się, żeby było jak najprzytulniejsze, i co najważniejsze - czyste.
- No nie wiem...
- Zarobisz więcej niż w klubie, nie będziesz musiała obnażać się przed starymi, śliniącymi się oblechami, wyniesiesz się z tej dzielnicy, w której w każdej chwili możesz zginąć... nie widzisz plusów?
- Oczywiście, że widzę - przygryzam wargę. - Zdaję sobie jednak sprawę, że to nie jest za darmo. Chciałabym wiedzieć, co chcesz w zamian.
- Nic - uśmiecha się.
- Nie wierzę ci - odpowiadam od razu.
- To dobrze - jego uśmiech robi się jeszcze szerszy.
CDN.
CZYTASZ
LIAR [1]
Mystery / ThrillerOpowiadanie ma swój zwiastun, który znajdziecie w pierwszym wpisie. _________ W tej historii wykorzystałam jedynie wizerunek Shailene Woodley i Theo Jamesa, wszystkie sytuacje są przeze mnie zmyślone. _________ Mogą pojawić się wulgaryzmy i treści...