Runda pierwsza, czyli dalszy ciąg dalszy

606 68 31
                                    

Po lekcjach wracałem do domu mniej znaną, ale i dłuższą drogą. Byłem doszczętnie wykończony psychicznie. Wszystkie przerwy spędziłem siedząc na dupie w klasie. Nie chciałem narażać na sensacje w związku z moim wyglądem. Chłopaki proponowali mi swoje stroje na WF, ale oczywiście wszystkie na mnie wisiały. Końcowym efektem jest to, że jestem cholernie głodny bo do sklepiku nie odważyłbym się pójść. Jadę na oparach połówki kanapki, podarowanej mi przez Will'a. Po drodze kopałem każdy kamień, chcąc choć troszkę się wyładować. Niestety nie przynosiło to efektu. 

Zbliżałem się właśnie do wąskiej uliczki, łączącej obie trasy, moją i tą krótszą. Przezornie stanąłem plecami do ściany i ostrożnie wychyliłem się zza rogu. I kogo zobaczyłem? Ava idzie sobie z tym Theo żywo o czymś mu opowiadając. Chłopak wydawał się trochę przybity. Nie ryzykowałem dalszego przyglądania się. Szybko cofnąłem się by ściana całkowicie mnie ukryła. Odczekałem chwilę, i znowu zajrzałem w uliczkę. Teren czysty. Ruszyłem szybkim marszem w stronę domu.

Po kilku minutach stałem już przed metalową furtką. Wszedłem na ganek i szarpnąłem za klamkę. Zamknięte. Siorka jeszcze nie wróciła? Przecież szła krótszą drogą. Przekręciłem klucz w zamku z dużą dozą pośpiechu. Nie miałem ochoty na spotkanie z Avą i jej znajomkiem-pedałkiem, którym zawdzięczam koszmar dnia dzisiejszego. Ale jak się człowiek śpieszy to się ktośtam cieszy, więc zamek nie chciał ustąpić. Wciąż w ogniu walki z złośliwością rzeczy martwych, usłyszałem skrzypienie otwieranej furtki.

- Hejo braciszku, gdzie ty się podziewałeś? Czekaliśmy na ciebie przed szkołą. 

- Wiem, i dlatego przeskoczyłem przez płot. - siostra spojrzała na mnie z wyrzutem, a Theo-gej wbił wzrok w ziemię.

- Nie wiem o co ci chodzi, ja tylko...

- Przepraszam za Avę, - przerwał jej Theo, co zaskoczyło i mnie, i siorkę. - ma czasem serio głupie pomysły, powinienem był jej przemówić do rozumu, więc przepraszam. Wiem że nie jesteś gejem. Chciałem... Znaczy, Ava chciała żebym cię poznał, bo jestem trochę nieśmiały. Nie wiem czemu takie coś odwaliła. - powiedział szybko, pewnie w obawie że nie dam mu dokończyć. Wziął głęboki wdech i zwrócił wzrok na mnie czekając na reakcję.

- Wiedziałeś o tym?- zapytałem.

- O pierwszej fazie planu? Nie. Nawet nie pasuje ci różowy. - serio, wzrok mojej siostry mógłby wypalić mu czaszkę. Ja natomiast uśmiechnąłem się wesoło.

- Wiesz jak zjednać sobie człowieka. Ava cię w to wplątał? - siorka już otwierała usta by się wypowiedzieć, ale Theo był szybszy.

- Tak. Ja chciałem po prosu się spotkać. Poznać kogoś nowego. Chyba moja desperacja sięgnęła szczytu, skoro zdałem się na tą psychopatkę. - Zaśmiał się sam z siebie a ja razem z nim. Może nie jest taki zły. 

- Huh? Czyli kolejna ofiara yaoizmu? Chyba się dogadamy. - podszedłem do niego i wystawiłem rękę w geście pojednania. - Zapomnę o tym, i tobie też to radzę. Zacznijmy jeszcze raz od początku, jestem Luca. - mina Avy była bezcenna. Chłopak też z resztą wyglądał na zdziwionego, ale szybko się ogarnął i uścisnął delikatnie moją dłoń. Heh, będę musiał go jeszcze uświadomić że jestem prawdziwym facetem a nie porcelanową laleczką. Chociaż z moją budową może to trochę zająć.

- Jestem Theo, Theo Parks. Mogę ci mówić Lu? - niepewnie zapytał.

- Nie. Nikt nie może, tylko że Ava jedyna olewa moje zdanie. - powiedziałem rzucając siostrze, przyglądającej się całej rozmowie z boku z wybałuszonymi oczami i otwartą gembą, spojrzenie pełne wyrzutu i politowania dla jej wyżartej yaoicami inteligencji. - Sorry że pytam, ale chce mieć jasność. - Ponownie zwróciłem się do Theo. - Jesteś gejem? - chłopak przybrał dziwny wyraz twarzy, jakby nie wiedział czy się zarumienić, czy zblednąć.

- Eee... nooo... tak trochę... no tak jakby... nie jestem pewny... w sumie miałem kilka dziewczyn, ale...

- Dobra, nie ważnie. Jestem tolerancyjny więc mi to wisi, to przez nią mam uraz psychiczny. Ja swoją drogą jestem w 100% hetero, więc nawet jeśli ty nie, to życzę szczęścia w miłość. Byle nie ze mną. - na te słowa zaśmiał się i pokiwał głową.

- Rozumiem. - puścił moją dłoń. Troszkę zapomniałem, że nadal ja trzymał. Spojrzał na zegarek. - No to ja będę się już zbierał, miło mi cię poznać, Luca. - rzucił mi dziwny uśmieszek, ni to przebiegły, ni to rozbawiony, po czym odwrócił się na pięcie i ruszył dalej. Patrzyłem jak zatrzymuje się dwa domy dalej i wchodzi przez bramkę. Od kiedy tu mieszka? Dalbym głowę że mieszkała tam kiedyś starsza para z stadem kotów.

Theo, gdy zauważył, że nadal mu się przyglądam, pomachał mi a ja odpowiedziałem tym samym. Kiedy całkowicie zniknął mi z widoku, odwróciłem się i ponownie ruszyłem do drzwi, które, tym razem otworzyły się po pierwszym naciśnięciu na klamkę. Wszedłem do środka, i ignorując Ave, wciąż stojącą w szoku na podwórku, zamknąłem drzwi. Po rozkulbaczeniu się w przedpokoju, ruszyłem do swojej bezpiecznej norki na piętrze, uprzednio zabierając z kuchni ostałą się cudem paczkę żelków. Umyłem się mimo wczesnej pory, przebrałem w wygodne drechy, a gejowskie szmatki wyrzuciłem do śmieci. Padłem na pościel w figury geometryczne okrywającą moje posłanie.

Śpię w wielgachnym, dwuosobowym łóżku, no wiecie, bo często przyprowadzam sobie towarzyszki. Hehe... nie, no dobra. Po prostu strasznie się kopie, no i musi być miejsce dla Akame i laptopa. Moich najwierniejszych przyjaciół. W sumie, pokój jest na tyle duży, że spokojnie wcisnąłbym tu jeszcze osobne posłanie dla i jednego i drugiego. Mało mam mebli, tylko te niezbędne. Biurko, półka na książki i mangi, no dobra, teraz głównie na mangi, półka na figurki z animców i zdjęcia naszej rodziny. Przyjrzałem się zakurzonym obrazkom. Dużo się zmieniło od czasu kiedy je zrobiono w okolicznym parku. Po pierwsze rodzice zostali zatrudnieni za granicą, a z racji na nasz wiek, nie wzbraniali sie przed zostawieniem nas samym sobie. Ava widocznie wydoroślała, to znaczy fizycznie, i gdyby nie jej obsesja może miałaby już chłopaka. Ja jeśli chodzi o wygląd to tylko przebiłem uszy, i urosłem może z pięć centymetrów. Nadal wyglądam jak chudy i uroczy dzieciak, w dodatku niepewnej płci. Można się serio załamać. W myślach wodziłem wzrokiem po pokoju, a gdy natknąłem się na szafę, przypomniałem sobie o istotnej kwestii jaką są moje ubrania, wciąż w posiadaniu siostry.

Uzbrojony w wsuwkę do włosów, ktorych posiadam swoją drogą wiele, przy mojej fryzurze są niezastąpione, poszedłem do pokoju siostry w celu odbicia moich ciuchów. Ava siedziała przed telewizorem, więc po cichu, przy pomocy mojego prowizorycznego wytrychu i nabytych w internecie umiejętności włamałem się do jaskini gejozy. Zabrałem kupę moich ubrań leżących na łóżku, wróciłem do pokoju, mijając plakaty z całującymi się facetami w starej animacji. Ułożyłem wszystko w szafie. Uprzednio wołając Nirvanę którą wpuściłem, zakluczyłem moje drzwi od środka, po czym opadłem zmęczony na łóżko. W ostatnim przebłysku świadomości włączyłem budzik na siódmą, i popadłem w długo wyczekiwany sen.


Dajcie znać jeśli nie lubicie takiego opisywania szczegółów, bo sama nie mogę się powstrzymać. Myślę tez nad zrobieniem takiego rozdziału tylko z opisem postaci, bo są już całkowicie wykreowane, tylko do końca nie wiem jak wpleść ich opis w fabułę nie odchodząc przy tym zbytnio od tematu (co przecież robię tak często). 

Jak. Ja. Mogłam. Tak. Myśleć. Wstyd mi za siebie z przeszłości...

Jak Siostra Mnie Wyswatała (bxb)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz