Runda druga, czyli moja naiwność to chyba jakaś przesada

632 54 43
                                    

Wstałem obudzony zawodzeniem budzika, które dzisiaj wyjątkowo przyjąłem z wdzięcznością. Nawet tak często powtarzane, w dosyć nie miłych okolicznościach, ,,Hero" Monsta X wydawało się w miarę przyjemne. Usiadłem na łóżku i przeciągnąłem się. Przywitała mnie Nirvana, która wskoczyła na łóżko, i merdając ogonem położyła głowę na moich kolanach. Moja psinka domagała się uwagi, co sygnalizowała pchając się pod moją rękę. Pieszczenie mojego psa zajęło mi dobre trzy minuty, ale mam jeszcze dużo czasu. Nie śpiesząc się wstałem, i w spokoju wykonałem poranną rutynę. Wybrałem swoje świeżo odzyskane, normalne, ubrania. Padło prostą białą koszulę z rękawem trzy czwarte i luźne klasyczne jeansy. Oceniłem swój wygląd przed lustrem. Przystojny jestem, nie chwaląc się oczywiście. Poprawiłem włosy opadające mi kaskadą na oczy. To znak by odwiedzić fryzjera. Tym razem w tajemnicy przed Avą. Ostatnim razem wykryła geja w styliście i przekabaciła go na swoją stronę, skutkiem czego oboje przekonywali mnie że w takiej fryzurze wyglądam mega uroczo, a ja musiałem się zadowolić delikatnym podcięciem rozdwojonych końcówek.

Założyłem jeszcze kolczyk i sztangę. Zadowolony z efektu końcowego, złapałem torbę i po cichu otworzyłem drzwi. Zbiegłem na dół po czym zabrałem się za przygotowanie śniadania. Nastawiłem wodę na herbatę, pokroiłem pomidora i mozzarelle oraz ułożyłem składniki na tostach. W czasie gdy konsumowałem posiłek, usłyszałem ruch na schodach, a po chwili zobaczyłem Avę siadającą na przeciwko mnie.

- Dzieńdoberek, co na śniadanko? - jej wesoły nastrój jest podejrzany.

- Co sobie zrobisz. - nawet na nią nie spojrzałem znad talerza, ale dobrze wiedziałem że robi minę złej wiewiórki.

- Oj, Lu... No weź... Dzisiaj trzeba świętować! - popatrzyłem jej w oczy, w których błyszczało szczęście, ekscytacja i rozmarzenie.

- Niby co? - spytałem, starając się ukryć ciekawość.

- A to, że w dniu wczorajszym przeskoczyliśmy kamień milowy, jak nie dwa, na drodze do twojego szczęśliwego życia miłosnego. - powiedziała z entuzjazmem.

- Nie za bardzo wiem o chodzi, ale jeśli chodzi o to o co myślę że chodzi, to tym bardziej nie wiem o co ci chodzi. - teraz to ona nie zrozumiała. Nie dziwota zresztą.

- Okej..? W każdym razie, wczoraj po pierwsze: poznałeś nowego kolegę, a to bardzo fajnie, bo może ma ładną siostrę albo co. - prawie się zadławiłem. Czy ona właśnie zasugerowała że mógłbym się umówić z dziewczyną! Kosmici porwali mi siostrę! Pomocy! Albo... Wiecie co? Zatrzymajcie ją sobie, i niech was shipuje. - A po drugie, wreszcie do mnie dotarło że być może nie jesteś gejem, i uprzykrzanie ci najlepszych lat życia z tego powodu, raczej tego nie zmieni. - teraz to mało brakowało, a spadłbym z krzesła.

- SERIO! Matko! Wreszcie! Tak się cieszę... - skakałem na siedzeniu. - Czy to znaczy, że już nie będziesz kraść mi ciuchów i zamykać ludzi w kantorku?

- Kochany, nie zapędzaj się. Ty może gejem nie będziesz, ale reszta ma jeszcze szansę na lepsze życie. - no niestety, wszystkiego mieć nie można. - Ale - dodała po chwili - nadal jesteś moim braciszkiem, dla którego chce jak najlepiej, - spojrzałem na nią podejrzliwie. - więc, twoja kochana duża siostrzyczka...

- Kochana? Duża? Jesteś starsza o dwie minuty, i do wczoraj uprzykrzałaś mi życie.

- Cichaj mały, dwie minuty ale jednak krasnal, - cios po niżej pasa, jechać po moim metr pięćdziesiąt osiem. - a kochana dopiero będę, jeśli łaskawie dasz mi dokończyć. Jak mówiłam, twoja KOCHANA, DUŻA siostrzyczka, załatwiła ci udział w podwójnej radce, w parze z twoją "skrytą'' miłością, Zoe Davis! I jak? Jestem super, co nie?

Jak Siostra Mnie Wyswatała (bxb)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz