-Ooo... Pan Malkov znalazł się przy okazji. Dziękuję Theo, siadaj na miejsce.- chłopak skinął głową do nauczyciela, po czym ruszył do ławki. Konkretnie, do tej mojej ławki. Znaczy, pewnie do jego ławki, ale w której siedziałem ja. Podszedł do niej, ale zamiast od razu usiąść, stał z zmieszanym wyrazem twarzy. Patrzyłem na niego jak na idiotę, na co on czeka?
-Mogę się przysiąść?-no tym to mnie zaskoczył.
-Ja... jasne.-wydukałem bardzo inteligentnie, ale po chwili się ogarnąłem.-To chyba ja powinienem o to pytać.- chłopak usiadł po cichu.
-Wiesz, nie chce być natrętny.-westchnął.-Chyba za mną nie przepadasz, ale ja cię naprawdę lubię, i nie chcę żebyś o mnie źle myślał.-powiedział spokojnie.
-Nie masz się o co martwić, jeśli ograniczysz kontakt z yaoistkami do minimum, a najlepiej do zera. Namieszają ci w głowie.
-Nie lubisz swojej siostry?-pytanie, które powinno być raczej stwierdzeniem.
-To nie do końca tak, ona po prostu za bardzo się wtrąca. Do tego ma posrane pomysły.-mówiłem zgodnie z moimi uczuciami. Zamyśliłem się na chwilę, i spojrzałem w tablicę, ale kontem oka widziałem że blondyn na mnie patrzy. Nie czułem się z tym jakoś komfortowo, ale dla własnego dobra, postanowiłem to olać. W tym celu nawet poświęciłem się, i skupiłem częściowo uwagę, na gadaniu Coopera. Tak, te króciutkie dwie minuty słuchania tej naukowej paplaniny, przypomniały mi skutecznie, dlaczego tak bardzo nie lubię tego przedmiotu. I jakie są tego skutki. Braki w wiedzy magicznie przemieniły mądre słowa, liczby, wzory i literki, w zaklęcia rodem z Hogwartu, do tego zapisane chińskimi znaczkami. Po tym odkryciu, drzemka wydawała się wręcz wskazana, tak więc ułożyłem głowę na podręczniku, i przymknąłem oczy. Leżałem twarzą do sąsiada z ławki, usiłując zasnąć, chociaż na krótką chwilę, ale po chwili poczułem dotknięcie w dłoń. Gwałtownie odemknąłem powieki. Theo tykał mnie w rękę, a gdy zauważył że zwróciłem na niego swoją uwagę, podsunął mi pod nos kratkowaną kartkę, na szybko wyrwaną z zeszytu. Popatrzyłem na blondyna, a ten, wyjątkowo nie patrząc na mnie, tylko na tablicę, nakreślił na niej kilkoma sprawnymi ruchami, pole, do dobrze znanej mi gry. Ehhh... lepsze to, niż się nudzić przez pozostałe trzydzieści minut. Niechętnie postawiłem kółko w wybranym kwadracie.
Per. Theo
Od kiedy zobaczyłem jego reakcję na korytarzu, nie mogłem posiadać się z radości. Czego by nie powiedział, i czemu by nie zaprzeczył, wygląda na to że jego ciało swoje wie. Może jego siostra cały czas miała rację? Albo po prostu odwaliła kawał dobrej roboty z tą gejzacją? Lub, yaoistki mają rację, i gej kryje się w każdym facecie. Zagrzebany, u jednych głębiej, u innych bardziej płytko. W każdym razie, rumieniący się Luca wyrył mi się pod powiekami, bo ten widok dał mi nadzieję, nadzieję na to, że jeszcze mam u niego szansę. Uśmiechnięty od ucha do ucha, zaprowadziłem klasę mojego crusha pod odpowiednią salę lekcyjną. Zajrzałem do pomieszczenia, i jak zwykle rzuciłem okiem na ostatnią ławkę. Konkretnie, pustą, ostatnią ławkę. Zirytowany, zostawiłem grupę pod opieką nauczyciela, a sam ruszyłem na poszukiwania.
Znalazłem go, wyjątkowo, w męskiej toalecie na parterze. Siedział pod ścianą i, również wyjątkowo, nie palił.
-Widzę, że zmieniłeś lokację.
-Odwal się, okej? Panie przewodniczący... świata nie zbawisz kablując.-Nicolai, to nawet nie bad boy, to patologia. Pije, pali, rozprowadza, wagaruje. Nie wiem kiedy tak się zmienił. Od tamtej pory niańczę tego buntownika. Chyba uznałem to za swój obowiązek jako przewodniczącego. Doprowadzam go na lekcję, łapię na jaraniu po kątach. Szkoda gadać.
-Do klasy, pókim dobry. Inaczej zaciągnę cie od razu do dyrektora.-powiedziałem zimno, bo już powoli kończyła się moja anielska cierpliwość.
CZYTASZ
Jak Siostra Mnie Wyswatała (bxb)
RomanceMieć siostrę cierpiącą na yaoizm to ciężka sprawa, zwłaszcza jeśli za cel obrała sobie znalezienie ci chłopaka. Wszystkie chwyty dozwolone. Jak to się skończy? Czy biedny Luca wytrzyma to psychicznie, i nie da się zgejizować? Wątpię. *milczenie...