Rozdział 12

397 33 7
                                    

*** Hashirama ***

- Drużyna 7 jak mniemam. - powiedział znudzony głos, który za pomocą Shunshin no Jutsu pojawił się przed nami w chmurze białego dymu. - Za pięć minut na dachu. - dodał młody mężczyzna ze srebrnymi włosami, którego fryzura przeczyła prawom grawitacji. Na twarzy miał maskę ninja, więc samych policzków jak i ust oraz nosa nie było przez nią widać. Na lewe oko miał zaciągnięte hitai-ate. Później jeszcze dodał - Jesteście nudni. Czekam na dachu. - po tych słowach zniknął.

- Jak można być spóźnionym aż trzy godziny na swoje pierwsze spotkanie z geninami? - zapytałem aniki-ototo kiedy tylko Hatake-sensei powiedział, że w 5 min mamy dostać się na dach. Po tych rewelacjach używając Shunshin no Jutsu zniknął z sali.

- Wiem o co Ci chodzi ototo. - powiedział Tobirama i dodał - To jest kpina w żywe oczy.

"Nie obchodzi mnie co myśli o nas o ile będzie w stanie nas czegoś nauczyć." przeczytał aniki-ototo wiadomość od Mito-chan.

- Ruszcie się, nie chcę się spóźnić. - powiedział wypranym z emocji głosem Uchiha.

- Nie wiem jak wy, ale ja mam wielką ochotę odpłacić mu za to, że się spóźnił. - powiedział Tobirama-aniki-ototo. 'Naprawdę musiał się zdenerwować skoro chce się odgrywać na naszym potencjalnym sensei.' pomyślałem patrząc się na swojego anik-ototo.

Odwróciłem się do Mito-chan, która nadal siedziała na krześle przy biurku i coś skrobała. Uchiha Izo wyszedł zaraz po swojej przemowie. 'Nawet Madara-kun nie zostawiał mnie bez słowa. Nawet już posyłał mi swoje "hm" lub "hn" na pożegnanie.'

- Mito-chan, chodźmy. - powiedział wreszcie mój aniki-ototo. 

"Chwila. Poza tym możesz zrobić smyk-błysk i będziemy na miejscu przed Uchihą." 

- Hai, hai. - dostała w odpowiedzi od Tobiramy.

Po chwilce już wstała i podeszła do nas. Złapała nas za ręce, Tobiramę swoją lewą ręką, a mnie prawą. Uśmiechnęła się do nas. Chwilę później poczułem jak ściska mnie za rękę, a aniki-ototo użył Hiraishin no Jutsu. Znaleźliśmy się na dachu bardzo szybko. 'Tobirama, wracasz do swojej życiowej formy.' pomyślałem zauważając szybką mianę otoczenia zanim się zatrzymaliśmy na dachu. Nadal trzymając się za ręce usiedliśmy na schodkach przed srebrnowłosym. Ten opierał się plecami o balustradę na dachu i czytał pomarańczową książeczkę. 'Co to jest?' pomyślałem i już miałem zapytać kiedy skrzypnęły drzwi. Pewnie wszyscy na niego patrzyliśmy ponieważ się odezwał nie odrywając wzroku od swojej książki:

- Ma, ma. Może zaczniemy od jakiegoś przedstawienia?

Przed srebrnowłosym młodzieńcem, którego fryzura przeczyła prawą pojawiła się kartka w chmurce białego dymu i głośne puf. Zasłoniła w ten sposób jego książkę, a samego junina wprawiła w szok, który szybko zniknął jednak z oka mężczyzny.

- *westchnienie* nie możesz sama tego powiedzieć? - zapytał się patrząc na dziewczynę. Schował również swoją książkę do bocznej kieszeni swojej kamizelki junina.

- Jakby mogła to by to zrobiła. - powiedział Tobirama używając swego tonu głosu jakim posługiwał się karcąc swoją drużynę geninów. - To chyba oczywiste, Hatake-san.

- Ma, ma... - powiedział mężczyzna i podrapał się po karku. - Może to i racja. Przeczyścił swoje gardło i zaczął czytać. - "Mogę zacząć, ale to nie oznacza, że sensei nie powinien również czegoś o sobie na konien powiedzieć. Mimo wszystko czwórka z nas należała do tej samej klasy, a Ty sensei jesteś enigmą." - zakończył czytanie - Masz rację, pomidorze. - powiedział i zaczął dalej czytać. - Jestem Uzumaki O. Mito. Głowa klanu Uzumakich, znienawidzony potwór Konohy oraz odtrącone dziecko przez rodziców jako niemowlę. Reszty dowiecie się później o ile będziecie chcieli. - zakończył czytać i tak jakoś dziwnie spojrzał się na dziewczynę. - Dobrze, następny. Może ty, czarnulku?

- Uchiha Izo. - powiedział wywołany genin.

- Może coś dodasz? - zapytał mężczyzna.

- A po co? To moje prywatne życie i nic Ci do tego. Poza tym jako członek klanu Uchiha należy mi się szacunek. Zapamiętaj to sobie, szanuj lepszych od siebie.

- Masz rację Uchiha, więc się zamknij on jest juninem, a ty ledwo geninem. - powiedział zimno Tobirama.

- To teraz Ty mądralo. - powiedział sensei.

*** Tobirama ***

'Mito-koi nie puściła mojej ręki od kiedy ją złapała.' myślałem i tak naprawdę żaden głupi człowiek w tej wiosce nie zmieni mojego dobrego humoru przez cały dzień.

- Uchiha Izo. - powiedział ostatni członek naszej drużyny.

- Może coś dodasz? - zapytał mężczyzna, ale tak naprawdę był jakoś rozkojarzony po tym jak przedstawiła się Mito-koi. 'Szkoda, że nie mogę się jeszcze tak do niej zwracać bezpośrednio.' pomyślałem słuchając tyrady Uchihy.

- A po co? To moje prywatne życie i nic Ci do tego. Poza tym jako członek klanu Uchiha należy mi się szacunek. Zapamiętaj to sobie, szanuj lepszych od siebie.

- Masz rację Uchiha, więc się zamknij on jest juninem, a ty ledwo geninem. - powiedziałem zimno nie wytrzymując tego, że ten ostatni z klasy ma tupet mówić takie coś. 'Istne szaleństwo ta Konoha i jej mieszkańcy z przyszłości. Nie tego się spodziewałem.' pomyślałem.

- To teraz Ty mądralo. - powiedział Hatake-san.

- Senju Tobirama, starszy z bliźniaków urodzony przez Tsunadę. Użytkownik Hiraishin no Jutsu na małą odległość. Dziedzic klanu Senju. Lubię trenować i pomagać pewnej osobie. Nie lubię zadufanych w sobie ludzi uważających, że dzięki nazwisku dostaną to co chcą. Mam zamiar kontynuować to co zaczął mój przodek, którego imię noszę z dumą. - zakończyłem patrząc na prawo by spojrzeć na dwie najbliższe mi w tym nowym życiu osoby.

- To istne szaleństwo. - powiedział Uchiha pod nosem, ale i tak go usłyszałem.

- No to teraz Ty, brązalu. - powiedział Hatake-san patrząc na Hashiego-ototo-anija.

- Jestem Senju Hashirama! Młodszy brat Tobiramy, syn Tsunade. Lubię naturę, a w szczególności drzewa. Wierzę, że odpowiednio pokierowany świat może stać się spokojnym i bezpiecznym miejscem dla wszystkich. Moim marzeniem jest poznać sekrety pewnej osoby i pomóc w realizacji marzeń tej osoby i mojego anija. - powiedział energetyczny jak zawsze ototo-anija.

- Ma, ma... wszyscy na swój sposób jesteście interesujący. Ja jestem Hatake Kakashi junin i wasz sensei, aż do jutro.

- Co to ma znaczyć? - zapytał się Uchiha.

- Jutro o 5:30 na polu treningowym nr 7 odbędzie się wasz test surwiwalowy. Od niego zależy czy zostaniecie ze mną i będziecie nadal mogli mówić do mnie sensei, czy nie. So jeszcze? - zapytał pukając palcem wskazującym po brodzie - A tak! - krzyknął - Lepiej nie jedzcie śniadania bo możecie zwymiotować. - po tych słowach zniknął w dymie. 'Co za leń. Nawet swojej chakry nie ukrył zbyt dobrze, a jest dwa drzewa od Akademii. Czyżby nas szpiegował?' pomyślałem.

- To jak? Idziemy coś zjeść jako drużyna? - zapytał Hashi-ototo-anija nie zaważając na ponurą minę Uchihy.

- Nie zadaję się z gorszymi od siebie. - powiedział wyniośle wstając.

- Odezwał się, top dno Akademii od 5 lat. - powiedziałem na tyle głośno by się odezwał. 'Nie wiem czemu, ale musiałem to powiedzieć. To było silniejsze ode mnie.' pomyślałem widząc jak się oddala od nas. Dopiero jak był na drugim piętrze przestał się wściekać co wyczułem jako sensor. - My nie mamy z tym problemu. - powiedziałem do brata i całą trójką znaleźliśmy się dzięki Hiraishin no Jutsu przed wejściem do Akademii by widzieć jak przechodzi przez drzwi.

- Idziemy na dango. Jak chcesz możesz się do nas dołączyć. - powiedział Hashi i pociągnął nas w odpowiednim kierunku. Dopiero wtedy przestałem wyczuwać chakrę Hatake-san, który oglądał wszystko co się działo na dachu z drzewa.

Reszta dnia minęła spokojnie. Uchiha się jednak nie pojawił, ale ja z tym problemu nie miałem. Podczas posiłku zastanawialiśmy się jak będzie wyglądać ten test surwiwalowy i jak najlepiej się do tego przygotować. Skończyło się to na dziwnej wymianie zdań między mną a Hashim z czego nie byłem zbyt zadowolony. Jednak wszystko skończyło się dobrze, a to tylko dlatego, że znowu przekonaliśmy Mito-chan by z nami została na noc. 

OdrodzeniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz