Rozdział 20

309 29 5
                                    

*** Tobirama ***

Dzisiaj zamierzaliśmy sprawdzić możliwości głosowe Mito-koi. Właśnie z tego względu ruszyliśmy w stronę Lasu Śmierci znajdującego się na północny-zachód Konohy. Staraliśmy się poruszać się tak by nikt nas nie przyłapał. Poruszaliśmy się dość szybkim tempem.

- Dlaczego Tobi-nii nie może nas tam przenieść? - zapytał Hashirama-ototo-anija.

- To proste. Nie chcemy by ktoś nas wyśledził. Poza tym po co maskować naszą chakrę prawie całkowicie jeżeli miałbym wykonać Hiraishin no Jutsu. - odpowiedziałem.

- No w sumie racja. - powiedział zdołowany ototo-anija. 'To pewnie dlatego, że sam na to nie wpadł.' pomyślałem. Jednak jego dobre samopoczucie wróciło szybko gdy tylko las ten znalazł się w zasięgu naszych oczu. 'No tak, przecież sam wykonał ten las. Ależ on się zmienił od ostatniego czasu jak się w nim znajdowałem.' pomyślałem rozglądając się na boki.

- To wszystko się tak pięknie rozrosło. - powiedział mój ototo-anija. Ja mogłem mu tylko przytaknąć patrząc z zapartym tchem na te wszystkie ogromne drzewa i zwierzęta. Po chwili Mito-koi zaczęła coś pisać. Następnie kartkę podała mojemu bratu.

- "To co teraz skoro tu już jesteśmy?" - przeczytał kartkę i się uśmiechnął widząc jakieś dziwne drzewo, które było mniejsze i młodsze od reszty. 'La się sam rozrasta. To jest fascynujące, a zarazem przerażające.' pomyślałem parząc w to samo miejsce co on.

- Musimy znaleźć się po środku lasu. - powiedział Hashirama-ototo-anija kierując się we właściwym kierunku do wierzy na środku. Ruszyliśmy więc za nim. Do wierzy dotarliśmy po pół godzinie od wejścia do lasu. po kolejnych dziesięciu minutach staliśmy na najwyższym balkonie na tej wierzy.

- Zaśpiewasz kiedy damy Ci znak, że już możesz. - powiedziałem spokojnie wyciągając dwa opakowania zatyczek do uszu i jedną oddając ototo-anija. - Musisz pamiętać by oprócz nich, tych zatyczek powinieneś również zamknąć do nich dopływ chakry. - powiedziałem widząc jak Hashirama wkłada zatyczki do uszu. Po chwili zrobiłem to samo co on, a na koniec dodałem chakrę by wzmocnić działanie zatyczek. Spojrzałem na ototo-anija, który dał mi znak, że on też już jest gotowy. Później się odezwał, ale nie wiem co powiedział bo go nie usłyszałem. Po chwili Mito-koi napisała kartkę, którą mi podała. "Co mam zaśpiewać?" przeczytałem wiadomość i podałem ją Hashiramie-ototo-anija.

- Kołysankę. Śpiewaj najgłośniej jak potrafisz, a później sprawdzimy zasięg Twego głosu. - po moich słowach dziewczyna przytaknęła i zaczęła coś śpoewać. 'Jak ja chcę usłyszeć jej głos. Jednak wiem jakie to jest niebezpieczne. Od feralnego dnia w lesie na misji nawet myśleć nie mogę bo głowa strasznie mnie zaczyna boleć i tracę przytomność kiedy nie przestaję. Wstając również czuję ból głowy i całkowicie nie pamiętam co robiłem zanim straciłem przytomność.' tak właśnie myślałem kiedy Mito-koi śpiewała. Po kolejnych dwóch minutach skończyła i zamknęła usta. Dla pewności wykonałem znak czy już bezpiecznie wiedząc, że w lesie głos rozchodzi się jeszcze po tym jak ktoś przestaje głośno mówić. Kolejne minuty czekałem z niepokojem. Jednak doczekalem się upragnionego znaku i po chwili mogłem już ponownie słysześ. Cisza jaka była stawała się uciążliwa w takim miejscu. Jesteśmy w lesie, a nie słychać żadnego zwierzęcia.

- To teraz czas na sprawdzenie zasięgu. - powiedziałem i powoli skierowaliśmy się do wyjścia z wierzy. Kiedy byliśmy już poza budynkiem stanąłem i się rozejrzałem. Za moim przykładem poszła dwójka depcząca mi co dopiero po piętach. Kilka zwierząt zasnęło na łące blisko drzew.

- Podziałało. - powiedział Hashirama-ototo-anija i dodał - ale jak dobrze? - zastanawiał się na głos. Po chwili podszedł do najbliższego drzewa i dotknął jego pnia. Zaczął przy tym mruczeć i chrząkać. Następnie oderwał rękę i wrócił do nas.

OdrodzeniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz