Rozdział 24

222 26 0
                                    

^ A oto i początek maratonu 1/3. Udanej lektury :) ^

*** Tobirama ***

- Musimy się pospieszyć bo nie dotrzemy na czas. - powiedziałem patrząc na leniwie ruszających się Hashiramę-ototo-anija i Mito-koi.

- Hai, hai. - odpowiedział mój brat wcale nie przyspieszając, a Mito-koi jedynie pokiwała głową w odpowiedzi. 

- A wy gdzie? - zapytał burkliwie Aoba-san wychodząc ze swojego pokoju.

- Na drugi etap oczywiście. - powiedział Hashirama-ototo-anija kierując się do drzwi.

- Wiecie gdzie ma się odbyć? - zapytała Izumo-chan.

- Hai, wiemy. Zagadka była banalnie prosta. Poza tym cała wioska o tym huczy, że w tym roku nazbierają przyszli Chunini wiele potrzebnego składnika do odtrutki. - powiedziała Mito-koi i po tym ruszyła za Hashiramą, który już był na korytarzu.

Kiedy zamykałem za nami drzwi można było usłyszeć jak Kumaru-san krzyczy:

- Zaspaliśmy!

- Wygląda na to, że ktoś zaspał. - odezwał się leniwy głos naszego sensei, który jak zwykle siedział z nosem w tej pomarańczowej książeczce.

- Sensei, co czytasz? - zapytała Mito-koi nie widząc tytułu.

- Icha Icha Paradais. - odpowiedział automatycznie by po chwili zaciągnąć się mocno powietrzem i natychmiast dodając - Wcale nie powinnaś poznać tytułu tej książki.

- Czy to ta sama, którą czytałeś na naszej długoterminowej misji? - dopytała dziewczyna niezrażona dziwnym zachowaniem Hatake-sensei.

- Iie, to jest druga część. - powiedział by po chwili przekląć siarczyście pod nosem, a na głos do nas powiedział - Tego też nie powinnaś wiedzieć.

- Hai, hai... sensei. - powiedziała i ruszyła w stronę okna na korytarzu. Po chwili kiedy go otwierała na oścież znaleźliśmy się przy niej, ale nie na długo. Już tylko dzielił nas od niej jeden krok kiedy ta z gracją wyskoczyła przez okno by bezpiecznie wylądować na ugiętych nogach na ziemi. Długo nie daliśmy jej na siebie czekać i wykonaliśmy równie zwinny skok przez okno. 'Nie wydaje mi się bym kiedyś widział kogoś kto porusza się z taką gracją jak moja ukochana. Nawet Mito-nee-sama nie posiadała takiej gracji, a swego czasu uważano ją za najbardziej kobiecą ze wszystkich kobiet w wiosce.' pomyślałem patrząc na wyczyn tej młodej Mito z podziwem, dumą oraz smutkiem. 'Już dawno nie widziałem jej by była szczęśliwa i w pełni zachowywała się jak dziecko w swoim przedziale wiekowym. Nieraz bardzo przypomina mi siebie.' dodała moja podświadomość smętnie.

- Mito-chan czy nie widzisz, że to naprawdę poważna sprawa? Jeżeli Hokage-sama się dowie, że czytam tę książkę przy Tobie chociaż mi zabronił to będę mieć poważne problemy.

- Hai, hai... Nic nie widziałam, nic nie słyszałam. Ja tak właściwie to niema jestem. - powiedziała Mito-koi ruszając w stronę głównej, a zarazem i jedynej bramy wejściowej do Suny. Po chwili zaczęła podskakiwać przed naszą grupą w świetnym humorze. 'Nawet teraz tyle jest w niej gracji.' pomyślałem smucąc się, że tylko przy naszej trójce Mito-koi zachowuje się jak choć trochę jak dziecko, którym przecież tak naprawdę jest. Nie trwało to jednak długo i już zrównała się z nami i poruszała się z godnością głowy szanowanego się klanu.

*** przeskok w czasie ***

- Widzę, że wszystkim się wam udało rozwiązać zagadkę, to dobrze, dobrze. - powiedział mężczyzna, który miał przyjemność powitać nas przy bramie wioski. - Jesteście tutaj by przejść kolejny etap w egzaminie. Nie będę więc przedłużał więc przechodzę do konkretów. Nazywam się Baki i jestem odpowiedzialny za Drugi Etap Egzaminu na Chunina. Za chwilę zaprowadzę was w miejsce gdzie rozpocznie się drugi etap. Waszym zadaniem będzie znalezienie pięć bardzo śmiercionośnych zwierząt zamieszkujące tamtą stronę pustyni, a mianowicie: skorpiona, dwóch różnych jaszczurek, kretopodobnej dżdżownicy oraz chrząszczaka i zebranie ich konkretnych wydzielin do odpowiednich fiolek, które otrzymacie już na miejscu w punkcie oddania podpisanych formularzy. - po tych słowach podał nam pliki kartek i zaczął mówić ponownie - Tylko kiedy każdy z was odda podpisane orzeczenie, że Suna nie ponosi żadnego brania odpowiedzialności jeżeli któreś z was zostanie poważnie ranna lub nawet zabite. Innymi słowy kiedy podpiszecie te papiery to oznacza, że wchodzicie na teren pustyni z własnej nieprzymuszonej woli i macie świadomość tego, że możecie nawet umrzeć. Jak to mówią? Wchodzicie na własną odpowiedzialność. ...Hahaha... No dobra to macie pięć minut na przeczytanie oraz podpisanie i ruszamy w drogę podczas której wytłumaczę całą resztę zasad. - na tym zakończył swoje przydługie przemówienie. Gdy już wszyscy wydawali się, że są gotowi, a więc skończyli pisać odezwał się ponownie - Ruszamy! No więc reszta zasad. Na wykonanie zadania macie 10 dni w czasie których musicie skolekcjonować tak ja już wspominałem pięć trucizn, że się tak wyrażę. Dostaniecie prosty opis zwierzęcia więc o to nie martwicie, że nie jesteście stąd i nie znacie fauny tego miejsca. Rację żywnościową otrzymacie na trzy dni, a wodę na pięć co do reszty czasu musicie to jakoś ogarnąć samemu co może okazać się dla niektórych problemem. Zadanie kończy się kiedy skolekcjonujecie odpowiednie rzeczy bądź wyślecie nam sygnał świetlny. Użycie racy sygnalizacyjnej równoznacznie oznacza z rezygnacją z egzaminu. By przejść do ostatniego etapu musicie więc pojawić się przed bramą wioski z pełnymi pięcioma fiolkami oraz w pełnym składzie. Nie musicie być jednak w jednym kawałku, ale musicie być żywi i przytomni przekraczając mury wioski. Musicie wiedzieć, że zwierzęta żyjące po przeciwnej stronie muru nie są milusimi żyjątkami więc możecie jeszcze teraz zrezygnować. - po jego przemowie zapadła cisza. Następnie Baki-san odezwał się ponownie - Jesteśmy na miejscu. Proszę ustawić się przed namiotem i wymienić formularze na potrzebny ekwipunek. Wyruszycie równo o 10 więc streszczać się z wymianą i powodzenia! - po tych słowach znikł za zasłonką namiotu.

'Chyba powinniśmy spróbować wykonać to zadanie jak najszybciej się da.' Pomyślałem stojąc w kolejce przed namiotem i patrząc na moją drużynę. Po ich minach poznałem, że myślą o tym samym co ja. Następnie skinęliśmy sobie głowami na nieme stwierdzenie próby szybkiego wykonania zadania.

*** Hashirama ***

'No to stoimy i czekamy w kolejce.' Pomyślałem i zacząłem rozglądać się na boki. 'Piasek, piasek i jeszcze raz piasek. Jest po 10, a tu robi się już gorąco. Musimy jak najszybciej wykonać to głupie zadanie i wrócić do wioski.' pomyślałem przenosząc swój wzrok z otaczającej nas przestrzeni na swoich towarzyszy z drużyny.

Gdy tylko weszliśmy do namiotu spotkaliśmy oprócz Bakiego-san jeszcze dwie inne osoby siedzące przed polowym stołem. Dwie kobiety siedzące po obydwóch stronach nadzorcy uśmiechnęły się do nas nawet trochę ciepło. Miałem dobry widok na zamyśloną twarz Tobiramy-aniki-ototo jak i Moto-chan. 'Myślimy o tym samym.' Przeszło mi przez myśl i powoli patrząc się to na jednego, a to na drugiego mojego towarzysza powoli przytaknąłem głową. Po chwili ten sam gest wykonał mój brat jak i Mito-chan. Nie było na nic więcej czasu ponieważ mężczyzna stojący przed namiotem skinął na nas dłonią byśmy podeszli, a raczej weszli do środka.

- No to jak, gaki? - zapytała ta siedząca po jego prawej stronie z malunkami wojennymi na twarzy i dodała - Wymieniacie zgłoszenia na ekwipunek czy nie?

Nie odpowiedzieliśmy nic po prostu podeszliśmy i każdy z nas wręczył swoje zgłoszenie poszczególnej osobie. Pomocnicy i nadzorca sprawdził czy poprawnie wypełniliśmy nasze formularze. Mężczyzna, Baki-san dostał zgłoszenie od Mito-chan i tak jakoś się na nią spojrzał ze smutkiem i żalem?

- Jesteś pewna maluszku? - zapytał dość miękkim jak na siebie głosem - Pustynia to nie jest Konoha gdzie wszyscy Cię kochają i wielbią. Możesz umrzeć. - dodał stalowym głosem ostatnie zdanie.

- Muszę.

- Czy oni Cię do tego zmuszają? - zapytała kobieta siedząca po lewej stronie Bakiego-san.

- Iie.

- To dlaczego musisz? - dopytała kobieta.

- Ponieważ nie mogę oficjalnie zostać głową swojego klanu kiedy nie posiadam minimum rangi Tokubase Jonin.

- Aaa... - odezwała się cała trójka jednocześnie.

- W takim razie proszę mi wybaczyć panienko Uzumaki. - po tych słowach wręczył jej torbę z ekwipunkiem. Za jego przykładem jego dwie pomocnice ekwipunki wręczyły i nam. Na koniec Baki-san postawił przed nami pięć flaszek o pojemności około 30 ml oraz wręczono nam kartkę ze szczegółowym opisem zwierzęcia i jak oraz skąd pobrać od niego płyny, które są nam potrzebne.

- Zmykajcie dzieciaki i zaczekajcie z resztą po drugiej stronie namiotu. - powiedziała kobieta z prawej uśmiechając się do nas na koniec.

Kiedy wyszliśmy z namiotu ruszyliśmy w stronę tych Geninów, którzy odebrali już swoje tobołki z rzeczami i flaszeczki do napełnienia. Zanim wyruszyliśmy minęło jeszcze 15 min.

OdrodzeniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz