*** Tobirama ***
Swój poranek zacząłem od medytacji. Nawet dobrze mi szło. Mimo tego, że mieszkaliśmy w ósemkę ja nadal nie chciałem poznawać imion swoich współlokatorów. Nie lubiłem ich więc po co? Poza tym ich chakra jest odpychająca. Może jedynie z tą Uchiha mógłbym spróbować się zakolegować, ale to jest chyba mało realne. Moje myśli przez hałas drugiej drużyny, która z nami dzieliła apartament musiałem na nowo się skoncentrować.
- Nareszcie jest ten dzień. - usłyszałem chłopięcy głos dochodzący za drzwi do naszej sypialni na korytarz. - Dzisiaj są finały. - dopowiedział jakby nikt nie zdawał sobie z tego sprawy.
- Myślicie, że ktoś znowu umrze? - zapytała dziewczyna.
- To niewykluczone. - powiedział drugi z chłopców i dodał - Wielu z nas zmarło na tej pustyni podczas drugiego etapu.
- To prawda. - dodała dziewczyna i dodała - Z drugiej jednak strony jedna z drużyn z naszej wioski wróciła wyczerpana, ale bez żadnych zadrapań.
- Tak? A która? - zapytali pozostali członkowie z jej drużyny.
- Siódma. - odparła krótko.
- Bracia Senju wszystko zrobili, a demon pewnie palcem nie ruszył. Przecież jest słaba. - powiedział ten pierwszy z nich. 'Ale on jak i cała reszta, którzy tak uważają są w błędzie.' pomyślałem wytrącony z równowagi. Spojrzałem na swojego brata i widziałem jak zaprzestał swojej medytacji i był strasznie zły. Jego chakra wariowała i trudno mu był się pohamować. Wstał i podszedł do doniczki z kwiatkiem. Dotknął jego liści, łodyżek i płatków i zaczął się uspokajać, a roślinka rosnąć i kwitnąć.
- Nie wydaje mi się. - powiedziała Uchiha i dodała - Widziałam co oni robią na tych swoich treningach. Nie od parady nazwano ich "drużyną predatorów".
- Phi, wielkie mi mecyje. - ponownie odezwał się pierwszy chłopiec.
- A jak trafimy na demona to bezkarnie go ubijemy. - powiedział drugi.
- Tak to fakt. Pozbędziemy się jej i nikt nam nic nie może zrobić. - ponownie odezwał się ten pierwszy.
'Dlaczego oni muszą tak głośno gadać? To takie irytujące. Jak mam się uspokoić i wyciszyć jak oni tak jazgoczą. Może jeżeli nie gadaliby o uśmierceniu mojej ukochanej tak jawnie, otwarcie, bez ogródek byłoby mi łatwiej ich wygłuszyć, a tak... tak to mam zamiar ich własnoręcznie ukatrupić.' pomyślałem otwierając oczy i wstając z siadu tureckiego.
- Jesteście głupi. - powiedziała ich koleżanka.
-Zgadzam się. - powiedział Hashi-kun. Zgodziłem się z jego stwierdzeniem.
- Mito-sama co tak pięknie pachnie? - ponownie odezwała się dziewczyna z klanu Uchiha. 'Z tym się zgadzam w zupełności z Uchihą.' pomyślałem z lekkim uśmiechem na twarzy.
- Naleśniki. - odparła tamta i słychać było jak stawia talerze na blat.
- Mito-koi jest dla nich za dobra. powiedziałem pod nosem słysząc jak cała trójka zachwala smak śniadania.
- Chodź Tobi-kun bo nam wszystko zjedzą. - powiedział Hashi-kun klepiąc mnie po plecach. Przytaknąłem na zgodzę głową i razem ruszyliśmy do kuchni.
Śniadanie zjedliśmy w ciszy, Żaden z sensei się na nim nie pojawił. Nie martwiło mnie to ponieważ Kakashi-sensei, tak sensei według mnie zasługuje na to miano ponieważ zaczął nas jeszcze bardziej intensywnie trenować. Muszę przyznać, że brakowało mi kogoś, kto mógłby pomóc mi z nowymi jutsu, które powstały po mojej śmierci, a o których nie miałem pojęcia. No więc Kakashi-sensei powiedział, że wszyscy jonini, których genini doszli do trzeciego, a więc finałowego etapu egzaminu muszą stawić się rano o Kazekage i reszty głów wiosek, które pojawić się mają na walkach.
CZYTASZ
Odrodzeni
FanfictionHashirama Senju i Tobirama Senju odradzają się jako bliźniacy swojej potomkini Tsunade Senju. Dlaczego pojawili się ponownie w świecie shinobi? Jakie przygody spotkają na swej odrodzonej drodze? Czy zdołają coś zmienić? Czy spotkają swoją miłość i z...