Rozdział 29

213 30 0
                                    

*** Tobirama ***

- Co się tam dzieje? - zapytała Mito-koi przystając by lepiej zobaczyć całą sytuację. Zrobiliśmy więc z Hashiramą-ototo-aniki to samo. Po chwili i my dostrzegliśmy to co ona. Ktoś w potrzebie puszczał znaki świetlne ciągle trafiając w twarz Mito-koi.

- Co się tam dzieje? - zapytałem trochę podirytowany. 'Nie mamy czasu na głupoty, a to może być pułapka.' już miałem wypowiadać swoje myśli na głos kiedy to Mito-koi uaktywniła swoje oczy.

- Tam jest dziewczyna, która w połowie została wciągnięta przez ruchome piaski. Jeden z jej kolegów już nie żyje, a drugi ledwo co unosi głowę nad piaskiem. - zakomunikowała nam.

- Jeżeli mamy coś robić to teraz, zaraz, natychmiast. - powiedział Hashirama i już miał biec im pomóc, ale moja ręka go powstrzymała. Chwilę później dla pewności złapałem Mito-koi.

- Co robimy? - dopytała dziewczyna zwracając w moją stronę swoją twarz. Jej oczy nadal kanalizowały chakrę więc jedno z nich, to widoczne ukazywało aktywowanego Byakugana.

- Pomóżmy im, ale tak by podczas ich ratunku nam nie stała się krzywda. Z rozwagą. Mokudon - wymawiając technikę brata spojrzałem się na niego przepraszająco, a później spojrzałem na kolorowowłosą dziewczynę i dodałem -dzięki czemu utrzymam się nad piaskiem i łańcuchy z chakry co nie dopuści ich do pochłonięcia przez pustynną pułapkę.

Przytaknęli tylko głowami na mój plan i ruszyliśmy. Już po dziesięciu minutach byliśmy na miejscu. Po chłopaku nie było już śladu, a dziewczynę ledwo można było dostrzec. Nie tracąc czasu Mito-koi wytworzyła trzy łańcuchy, które zanurkowały w piach. Po chwili co pogrzebani ponownie byli na powierzchni ledwo oddychająca dziewczyna i chłopak, który właśnie przestał oddychać. Zostali wyłowieni przez łańcuchy jak ryby na wędkę. Zaraz po nich na powierzchni znalazł się ich nie żyjący już towarzysz. Hashirama-ototo-anija wykonał grubą belę w stronę młodych geninów. Blondynka wydawała mi się trochę znajoma, ale pozostałej dwójki nie poznawałem. Wbiegłem na wcześniej przygotowaną belkę. Na jej końcu wykonałem dwa klony cienia by zabrać się za wyciąganie uwięzionych jak najszybciej. Używając chakry jako dodatkowej siły wyciągnąłem dziewczynę, a moje klony chłopców. Wiedziałem, że muszę się pośpieszyć ponieważ to co teraz robią moi najbliżsi bardzo ich drenuje, a za cenę życia geninów z Suny nie chcę stracić swojej drużyny. Na szczęście już po około pięciu minutach mieliśmy ich wszystkich wyciągniętych. Pomimo tego, że  dwójka żywych wyciągnięta z pułapki znalazła się na stałym gruncie ich stan nie był za dobry. Mito-koi i Hashirama-ototo-anija również byli wyczerpani i dobrze ja jak i oni o tym wiedzieliśmy, a mimo to ruszyli by udzielić pierwszej pomocy. Ja w tym czasie postanowiłem zapieczętować zwłoki. Moje ruchy stały się automatyczne. Wyciągnąłem zestaw do fuinjutsu i zająłem się rysowaniem pieczęci, która miała kontenerować ciało chłopaka by móc oddać go do rodziny oraz by nie był ciężarem dla reszty swojej drużyny. 'Jest mi przykro gaki, ale takie jest życie.' pomyślałem wykonując ostatnią pieczęć i już po sekundzie ciało zniknęło z puf i delikatnym dymkiem. Na ziemi pozostał jego hitai-ate. Podniosłem je i zawiązałem na zwoju. 'Są z Suny.' moje myśli wreszcie były na tyle logiczne by zrozumieć co przedstawia ochraniać na zwoju. 'Jak to się stało, że mieszkańcy, a zarazem genini, z Suny nie rozpoznali oznak ruchomych piasków.' pomyślałem chowając zestaw do fuinjutsu.

- Arigato. - powiedziała dziewczyna mocnym głosem. Dopiero teraz mogła się dokładnie rozejrzeć po naszych twarzach. Mnie i Hashiemu posłała słodki uśmiech, ale gdy tylko jej oczy padły na naszą dziewczynę z drużyny z jej twarzy zniknęły jakiekolwiek rumieńce, a ona ze strachem odsunęła się nieznacznie.

- Twój brat miałby za złe gdybym Cię nie uratowała. - powiedziała Uzumaki-chan.

- Hai, Kankuro byłby niepocieszony. - odezwała się z miłością w głosie. Wyczułem fluktuację chakry, która wyrażała złość i irytację. Skierowałem więc swój wzrok na źródło tego zjawiska. Patrzyłem na Mito-koi, która ponownie miała swoje zwykłe tęczówki, a fioletowe oko zostało zabezpieczone przez włosy i dostrzegłem wiele malującą się w niebieskim oku uczuć, ale żadne z nich nie było pozytywne. Nie poprawiła jednak dziewczyny z błędu, że jej nie o tego brata chodziło, odwróciła się tylko na pięcie. Zamigała nam, że wraca do senseia i zaczęła biec nawet się na nas nie oglądając.

- Wracajmy. - zakomenderowałem wręczając dziewczynie zwój z ciałem jej towarzysza. - Chodź ototo bo jej nie dogonimy do samej Suny. Poza tym nie chcę wysłuchiwać jak nieodpowiednimi senpai jesteśmy dla naszego ostatniego członka drużyny. Poza tym kara sensei będzie okropnymi zadaniami przez najbliższe trzy miesiące za co Hime-chan będzie nas obwiniać.

- Masz rację. - przytaknął mi z entuzjazmem ototo-anija. Już mieliśmy ruszać kiedy odezwał się chłopak, który do tej pory nam się nie przedstawił:

- My też wracajmy Temari-sama i tak zostaliśmy już zdyskwalifikowani.

- Ts. - powiedziała tylko blondynka i zaczęła biec.

- Te dziewczyny. - powiedział chłopak i ruszył za nią.

Obejrzałem się na swego ototo-anija, a on zrobił to samo w moją stronę. Nic nie powiedzieliśmy, ale Hashirama-kun wzruszył ramionami. Nie musieliśmy dużo mówić by wiedzieć o co chodzi. Więc już po chwili biegliśmy razem z pozostałą częścią drużyny z Suny by dogonić Mito-koi.

Biegliśmy tak ciszy. Po pół godzinie dotarliśmy do siedzącej na kamieniu Mito-chan. Ta wstała wycierając w piach zakrwawione dłonie. Pewnie moje lub Hashiego-ototo-anija zachowanie dało jej poznać, że chcemy wiedzieć co się stało i tylko dała znać, że "później" na co się zgodziliśmy i zaczęliśmy już wszyscy razem biec dalej. Kiedy na horyzoncie pojawił się zarys wioski odezwała się Mito-koi:

- Zjemy już w wiosce. Możemy zwolnić już nam nic nie zagraża. - zgodziłem się z jej osądem, a po chrząknięciu Hashiego oznaczające zgodę zwolniliśmy. Kiedy zwolniliśmy poczułem zmęczenie i musiałem sobie powtarzać, że jeszcze trochę i położę się na łóżku.

- Jak to się stało, że wy z Suny trafiliście na ruchome piaski? - zapytał Hashirama patrząc na zwiększające się wejście do wioski.

- Pułapka. - powiedziała przez zęby Temari-san.

- Acha. - padło potwierdzenie chłopaka i więcej już nie zdołaliśmy z nimi porozmawiać ponieważ byliśmy pod bramą. Gdy tylko oddaliśmy nasze zwoje z płynami jak i zwierzętami ogłoszono, że mogą być ogłoszone eliminacje kiedy nas będzie nadal za dużo. Po uzyskaniu kilku dodatkowych informacji na temat gdzie i o której powinniśmy się zjawić dodano nam dodatkowe punkty za to jak się spisaliśmy. Po pożegnaniu się z protokolantem ruszyliśmy prosto do naszego pokoju hotelowego przez okno. Ułożyliśmy się na łóżku tak bardzo zmęczeni, że żadne z nas poszło się umyć ani nawet zdjąć noszone przez cały okres drugiego etapu ubranie. Już po chwili każde z nas odpływało do innej części krainy Morfeusza.

OdrodzeniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz