Rozdział 35

258 27 28
                                    

*** Tobirama ***

Kiedy tylko wróciliśmy do swojego pokoju w hotelu usiedliśmy wszyscy troje na jego środku na podłodze. Znowu by nikt nas nie podsłuchiwał zbliżyliśmy nasze głowy do siebie i zaczęliśmy naradę.

- Jakieś propozycje? - zapytała Mito-chan.

- Stawiamy na brutalną siłę czy subtelną walkę? - dopytywał Hashirama-ototo-anija.

- Nie jestem pewna czy subtelna walka przeciw drużynie z Kiri się sprawdzi. - powiedziałem.

- Może i masz rację. - odpowiedziała mi na to dziewczyna.

- Co powiecie więc na jedno i drugie? - padło pytanie Hashiramy-ototo-anija.

- To może się udać. - powiedziałem i dodałem. - Co powiecie na zasadę gry wojennej? - zapytałem po chwili milczenia.

- Nie wiem czy to dobry pomysł. - Mito-chan odezwała się patrząc raz w moje, a raz w mojego brata oczy.

- Gry wojenne są zmieniane raz na jakiś czas więc od początku ich zainicjowania po czasy obecne było jakieś 50 kombinacji. - powiedział Hashirama-ototo-anija.

- Znasz jakieś dobre strategie? - zapytała Mito-chan.

- Tak, z dzienników naszych przodków. - powiedziałem by nie wydać naszego sekrety, a następnie dodałem - jednak nie jesteśmy pewni czy ktoś tego nie zna. Niektóre z tych kombinacji nasz klan nigdy nie wykorzystał.

- Tylko jak to możemy szybko sprawdzić? - zapytała dziewczyna i dodała - możemy iść do biblioteki, ale to zajmie nam wieki by wszystko odnaleźć nawet przy pomocy klonów.

- Szkoda, że nie możemy poprosić o pomoc sensei. - powiedział smętnie mój ototo-anija.

- Jesteś genialne! - krzyknęła dziewczyna zrywając się z miejsca i całując go w policzek po chwili wykonała klona cienia i wróciła na swoje miejsce. W tym też czasie klon wybiegł z pokoju uśmiechając się dość chytrze. 'Zazdroszczę mu' pomyślałem patrząc się na głupkowaty wyraz twarzy chłopaka. Jednak po chwili i ja poczułem jak składa na moim policzku delikatny pocałunek.

- Ej,ej! Nie popychaj mnie tak! - to były pierwsze słowa jakie wypowiedział Kakashi-san wchodzący do pokoju. Gdy tylko zorientował się, że za nim jak i przed nim jest Mito-chan tylko westchną teatralne i dodał - Yo, jak zdrówko? - a mówiąc to pomachał do nas na przywitanie.

- Nie pajacuj sensei tylko siadaj. - bezceremonialnie po tych słowach klon popchną mężczyznę by siadł koło Hashiego-ototo-anija i mnie.

- Mito-chan nie bądź taka. - powiedział dość obrażonym głosem mężczyzna wykonując jednak polecenie dziewczynki. Kiedy tylko usiadł klon zamknął drzwi, które do tej pory były otwarte, a następnie nałożył pieczęcie zabezpieczające. Gdy tylko skończył dezaktywował się.

- To co się dzieje? - zapytał patrząc się na nas mężczyzna.

- Narada wojenna. - prychnąłem zdegustowany jego zachowaniem.

- No to po co tu jestem? - zapytał niewinnie.

- By serwować herbatę. - powiedziała Mito-chan z sarkazmem i dodała - sensei, żarty na bok, potrzebujemy rady.

- Hai, hai. - poparł ją mój ototo-anija, a ja tylko skinąłem głową na potwierdzenie tych słów.

- Wiecie, że nie mogę wam podpowiadać? - zapytał smutno mężczyzna.

- Ale my robimy naradę wojenną, a nie pytamy się o podpowiedź. - powiedział Hashi-ototo-aniki.

- Symulacja treningowa. - dodałem by potwierdzić, że wcale nie zależy nam na jego pomocy, choć to było wierutną bzdurą.

OdrodzeniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz