III.VII

1.3K 170 31
                                    

Jimin obudził się pośród pachnącej wanilią pościeli, zakopany prawie po same uszy w świeżej kołdrze. Do jego pleców przylegało większe ciało, wyjątkowo gorące, więc odsunął się na kawałek, a potem obrócił w drugą stronę, pomagając swoim nogom zmienić pozycję. Przed sobą ujrzał śpiącą twarz Jeongguka. Przyjrzał się uważnie jego delikatnym zmarszczkom wokół ust i tej jednej na czole, potem jego ciemnym rzęsom, dwudniowemu zarostowi i roztrzepanym włosom. Sam dotknął swojej brody, lecz nie poczuł ani jednego włoska, a co dopiero prawdziwej, męskiej brody. Przejechał palcem po szorstkim policzku Jeona i ze zdziwieniem stwierdził, że jego włosy nie są tak kujące, jak na przykład wuja Hara kiedyś, czy Finna.

Jak na zawołanie, gdy tylko pomyślał o dwójce mężczyzn, bystre oczy Jeongguka spojrzały na niego, a zaraz potem usta bruneta ułożyły się w wesoły uśmiech.

- Jak ci się spało, słońce?

- Dlaczego słońce?

- Hm... - zastanowił się chwilę Jeon. - Mogę być romantyczny do bólu?

Jimin zaśmiał się i przysunął bliżej, by przylgnąć do ciepłej skóry Jeona, do jego twardego torsu. Zaciągnął się zapachem żelu, którego chłopak używał przed spaniem i postanowił, że sam też się w nim wykąpie, bo długo trzyma swój aromat.

- Możesz - szepnął, pozwalając sobie na kolejny wdech lekko wiśniowego zapachu.

- Bez słońca ludzie by nie przeżyli i w ogóle, cała planeta by umarła. Więc ty jesteś słońce, a ja tymi ludźmi. Bez ciebie po prostu nie ma mojego życia. No i jesteś gorący.

- Jeonggukie! - zaśmiał się Park i uderzył klatkę Jeongguka ręką. - Jesteś niemożliwy - rzucił, uspakajając swój napad śmiechu i przytulił się jeszcze na chwilę. - Chcę iść się wykąpać - powiedział po jakimś czasie, przypominając sobie, że dzień wcześniej poszedł spać bez prysznica.

- Wanna, czy...

- Wanna - przerwał chłopakowi blondyn i podniósł się do siadu, starając się złapać równowagę, by od razu nie upaść. Nie mając pełnej władzy w nogach, zwykłe siedzenie mogło być czasami wyzwaniem.

Jeon zerwał się z łóżka, obchodząc je, by podejść do Jimina. Przez tą chwilę Park mógł popatrzeć na ładnie wyrzeźbione mięśnie pisarza, bo ten spał w samych krótkich spodenkach. Po chwili obaj znaleźli się w łazience. Jeongguk posadził Jimina na pralce i zakręcił korek, od razu uwalniając strumień ciepłej wody. Odszukał w szafce niebieską sól do kąpieli, o przyjemnym zapachu i szampon do włosów farbowanych, choć i tak planował zabrać Parka do fryzjera, by odświeżyć jego kolor, zakryć odrosty. Jimin w tym czasie ściągnął z siebie koszulkę. Zawahał się przed zdjęciem majtek, ale ostatecznie i tak Jeon musiał go wsadzić do wanny, a potem z niej wyjąć, więc złapał materiał i pociągnął w dół, zasłaniając się od razu rękoma.

- Gotowy? - dopytał pisarz, odwracając się do chłopaka. Ten tylko kiwnął głową, zawstydzony swoją nagością. Brunet podniósł go, trzymając jak zwykle pod kolanami i w połowie pleców, a potem włożył do w połowie wypełnionej wanny. - Nie za gorąca?

- Idealna.

- Dobra, to ja pójdę zrobić jakieś śniadanie, co? Jakby co to mnie wołaj, słońce.

- O! A mogę pianę?

Jeongguk zaśmiał się i sięgnął po szampon, którego sam używał. Nalał trochę na rękę, a potem zbliżył ją do strumienia wody, tworząc bąbelki. Jimin ułożył się wygodnie w wannie i podziękował, rozkoszując się przyjemnym zapachem i kojącymi olejkami, które pisarz mu przygotował.

years and years | pjm&jjk | myg&jhsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz