IV.II

1.2K 155 5
                                    

Koroporacja potrafiła wyssać życie z każdego, kto odważył się choćby wetknąć w jej chaotyczne struktury koniuszek palca. Jung Hoseok nie siedział w pracy palcem, czy ręką, a całym sobą, starając się zapijać kawą stres i kolejne problemy z nowościami technicznymi, jakim musieli stawić czoło. Gdy dyrektor trzasnął drzwiami, cały zespół kierowników, w tym także i Jung, aż wstrzymali oddech. Połowa z nich nadal siedziała nieruchomo przy szklanym stole i patrzyła na swoje nędzne notatki, w większości wypełnione bzdurami, albo fantazjami mężczyzny, do którego nie docierały żadne ich logiczne argumenty.

- Idę się przewietrzyć - rzucił Hoseok, odpinając guziki marynarki i rzucając ją potem niedbale na oparcie krzesła. Za nim ruszyło dwóch innych mężczyzn. Pierwszy, niski Chińczyk w okularach, zanim jeszcze wyszli z windy, przyszykował swoją paczkę papierosów. Drugi, znacznie wyższy, ale za to starszy i zazwyczaj cierpiący na jakąś przypadłość Koreańczyk, podał mu czarną zapalniczkę z nadrukiem gołej kobiety. Gdy całą trójką znaleźli się na parkingu, w miejscu gdzie kamery nie sięgają, w końcu odpalili upragnione fajki, by dać upust emocjom. - Jeśli posiedziałby z nami jeszcze kwadrans, rzuciłbym w niego laptopem, a potem krzesłem, jak słowo daję.

- Pokurwiło go z tymi aplikacjami - odparł Chińczyk, oddając zapalniczkę właścicielowi. - A myślałem, że będzie miał problem z aparatem.

- Też tak myślałem - przyznał Hoseok, zaciągając się mocno, czując nawet lekkie drapanie w gardle. - A kiedy jest termin oddania?

- Niby do końca przyszłego miesiąca, ale i tak pewnie będą potrzebowali więcej - powiedział Moi, najstarszy z nich. - Nie mam już na to siły, kurwa. Dość mam zmartwień.

- O właśnie, jak twoja żona się czuje? - zapytał Hoseok, przypominając sobie, że kobieta chorowała ostatnio na serce.

- Nadal tak samo źle, ale wysłałem ją do takiej kliniki... - zaczął opowiadać mężczyzna, a Jung uznał, że to dobry moment na sprawdzenie telefonu. Miał podzielną uwagę, więc bez problemu wyłapywał informacje o stanie zdrowia żony Moia.

Dostał w sumie cztery esemesy, w tym jeden od Jimina, któremu Jeongguk kupił nowy telefon. Wysłał mu zdjęcie śpiącego Jeona, bo jakże inaczej, ale wyjątkowo rozczuliło to Junga. Zwłaszcza, że Jeongguk miał niespodziewanie słodką minę jak spał, zupełnie jak nie on.

Kolejne dwie wiadomości były od Yoongiego. W pierwszej pisał, że wraca wcześniej do domu, bo "próba jest gówniana", cokolwiek to znaczy, a w drugiej załączył trzy seksowne fotki. Nim Hoseok je załadował, sprawdził, czy aby jego współpracownicy nie postanowili na moment zerknąć, co czyta, co robi. 

Wszystkie zdjęcia były wykonane w ich domu, na łóżku, oczywiście niepościelonym, bo Min nienawidził prac domowych. Na pierwszej miał na sobie same majtki, te które Hoseok kupił mu w zeszłym miesiącu bez konkretnej okazji. Na drugiej były one już ściągnięte do połowy ud, a chłopak wypinał ładnie swoje szczupłe pośladki, na których nadal widniały okrągłe, sine ślady, po ich ostatnich zabawach. Na trzeciej nie miał w ogóle bielizny, w dodatku jedną ręką rozszerzał jeden z pośladków, ukazując mężczyźnie co jest pomiędzy nimi. Do ostatniego dodał krótką notatkę:

wracaj szybko z pracy

Ale Hoseoka czekało jeszcze jedno spotkanie biznesowe, dwie godziny ślęczenia nad papierami, co najmniej godzina w korkach, o ile nie będzie musiał zostać dłużej ze względu na szefa, czy innego idiotę. Zdążył już się lekko nakręcić tymi zdjęciami, bo wiadomo, że uwielbiał ciało swojego ukochanego, a takich wiadomości nie dostaje dużo, ale musiał skupić się na pracy, by móc kupować więcej białych, koronkowych majtek Yoongiemu.

Sam Min natomiast bardzo nudził się w domu. Po wysłaniu zdjęć, zrobił sobie szybki obiad, w postaci zupki instant, bo w kuchni nie był mistrzem, choć Hoseok zapewniał go, że smakuje mu jedzenie przez niego przygotowywane. Potem obejrzał coś w telewizji i zasnął. Często tak miał, odkąd w sumie pamiętał, że zasypiał z nudów, nawet jeśli był bardzo wypoczęty. Mama mówiła mu, że to nie z nudów, a przez spadek cukru, ale on miał to gdzieś. Cukrzyca go nie obchodziła, więc i nie brał na nią żadnych leków, nie nosił ze sobą insuliny i nie pobierał próbki krwi z palca co kilka godzin, by kontrolować swoje zdrowie. I może było to nieodpowiedzialne, ale dopóki nic mu się nie działo, miał to gdzieś. Ważne było, by Hoseok się nie dowiedział, by nie zaczął panikować. Choć z dzieciństwa pamiętał wielokrotnie "zjazdy" Mina, gdy w przerwie między jedną, a drugą zabawą musiał się chwilę zdrzemnąć.

Yoongi myślał, co robi jego chłopak. Pewnie ciężko pracuje, gdy on, obija się i nawet nie rusza na próbę, na której przecież powinien być. Jednak oglądanie tych samych twarzy i słuchanie rozkazów dyrygenta i wszystkich tych ludzi dookoła napawało go obrzydzeniem. Najbardziej nie lubił właśnie występów w teatrze. Musiał wtedy być wśród aktorów, a oni przecież byli wyjątkowo nieznośni. Nie lubił też bankietów, bo wydawały mu się bardzo sztuczne i oczywiście sztywne, dopóki ktoś nie podał mu kieliszka. A gin z tonikiem bardzo szybko mu wchodził. Po trzech niewielkich szkłach był już bardziej niż nietrzeźwy, a o dziwo, nadal pięknie grał dla tych bogatych i cynicznych ludzi, którymi przecież gardził. Po takich wieczorach do taksówki musiał się wdrapywać, niczym na Mount Everest, albo i lepiej. Ale przecież musiał zarabiać. Chociaż nie, nie musiał, ale chciał. Chciał mieć coś, o czym sam mógłby decydować. Nie chciał kupować prezentów dla swojego chłopaka z jego pensji, wolał wydać na to własną. Ale coś czuł, że jeśli dalej będzie miał gdzieś teatr, wyleją go, wyrzucą na zbity pysk, co w sumie zabolałoby jego artystyczną dumę.

Obudził go dopiero Hoseok, który zmęczony po całym dniu pracy, wszedł do domu, trzaskając drzwiami, zostawiając mokre buty w przedpokoju. Rozwiesił szybko swój płaszcz i rzucając ukochanemu szybkie hej kicia, ruszył do łazienki, umyć ręce i doprowadzić wilgotne od deszczu włosy do ładu.

- Ten kawałek, od samochodu do klatki, a patrz jak zmokłem - powiedział do budzącego się pianisty z łazienki, po chwili wychodząc z niej, patrząc w jakim stanie jest ich salon. - Mogłeś chociaż posprzątać te chrupki z ziemi, które spadły ci wczoraj rano, no nie? - mruknął niezadowolony, a potem podszedł do okien, by odsłonić rolety. W pokoju od razu zrobiło się jaśniej. - Byłeś w ogóle na tej próbie?

- Tylko na chwilę - odparł Min, wstał i podszedł do bruneta, zarzucając mu ręce na szyję. - Tęskniłeś? - zapytał cicho, czując jak Hoseok obejmuje go delikatnie  w talii.

- Zawsze tęsknie.

- A jak zdjęcia?

- Dobrze wiesz, że mi się podobały.

- Tylko podobały?

Hoseok uśmiechnął się i zniżył, by pocałować Yooniego w czoło.

- Uwielbiam je - odparł, oglądając jak zmienia się ekspresja Mina. - Kocham. Są wspaniałe. Ale zdecydowanie bardziej wolę cię na żywo.

- A co, jak ci powiem, że nadal mam na sobie te majtki?

- To ci powiem, że zaraz ich nie będziesz miał - odparł ze śmiechem wyższy i osobiście sprawdził, czy pianista kłamał. A potem wywiązał się z obietnicy i osobiście ściągnął je z chłopaka.

years and years | pjm&jjk | myg&jhsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz