V.IV

1K 156 17
                                    

Jung Hoseok nerwowo skubał skórki przy paznokciach i tupał nogą o wypolerowaną posadzkę. Fotel, w którym siedział by wygodny, ale mimo to, Hoseok miał ochotę z niego uciec. Uciec z tego pokoju. Uciec od psychologa, do którego przecież sam się zapisał.

Jeon, daj mi numer tego waszego magika od głowy, co?

Spoko, a po co ci?

Lepiej żebyś nie wiedział, stary.

No i tak. Siedział teraz w pachnącym kminkiem pokoju, w którym wszystko było beżowo-zielone i unikał wzroku lekarza. Plakietka z imieniem Kim Seokjina przekrzywiła się lekko w lewo.

- Więc jesteś tu, bo boisz się, że zrobisz krzywdę swojemu chłopakowi? - zapytał psycholog, skracając wcześniejszą, i tak niedługą opowiastkę Junga. - Co cię skłoniło do takich przemyśleń?

- Ostatni poranek.

- Co się wtedy wydarzyło?

Hoseok westchnął głośno. Miał cholerną ochotę na papierosa.

- Zdenerwował mnie, więc się na nim wyżyłem. Znaczy, bo u nas to dość często tak, że... ah, niech mnie pan nie zrozumie źle, nie katuje swojego chłopaka, tylko ostatnio... pierwszy raz, tak na poważnie chciałem mu zrobić krzywdę.

- Chciałeś mu ją zrobić poza łóżkiem? W sferze prywatnej?

- Tak.

- Dlaczego?

- Bo Yoongi znowu powtarza błędy z przeszłości, a ja na niego nie mam już siły. No i wkurwia mnie to, że ciągle kocha swojego byłego faceta.

Hoseok opowiedział dość szczegółowo problemy Mina, z którymi borykali się przez Namjoona, oraz to, jak ten zachowywał się po jego zniknięciu. Podkreślił to, jak często Yoongi chodził do kasyna, na samym początku ich związku.

- No dobrze - powiedział Seokjin, poprawiając się lekko na fotelu. - Opowiedz mi wtedy, jak chciałeś go skrzywdzić? O czym myślałeś potem w pracy? I czy często sobie przypominasz, dlaczego się pokłóciliście?

- Czasami, gdy Yoongi mnie zdenerwuje to wyobrażam sobie, że go duszę. Zaciskam ręce na jego szyi, a on blednie i blednie i potem zaczyna się szamotać, bo wie, że już nie żartuje. Potem zaczyna się bać. Widzę strach w jego oczach. Nie często go widzę, bo Minowi wydaje się, że nawet w łóżku nie jestem w stanie go skrzywdzić. Ale jestem. Hamuję się ciągle, by nie stracić panowania nad sobą, by zachować resztki kontroli, ale czasami tak bardzo, bardzo mam ochotę to zrobić. Udusić go. Rękoma, albo wstążkami, którymi czasami go przywiązuje do łóżka. Zawiązałbym tylko pętelkę na jego grdyce i pociągnął. Nie puściłbym dopóki nie przestałby się ruszać.

- A poza łóżkiem, też tak myślisz?

- Po tej ostatniej akcji, tak. Wyszedłem do pracy po tych klapsach, o których mówiłem na początku. Nie mogłem się skupić, bo... nie wiem. Nie jestem już dla niego bezpiecznym partnerem. Chciałem go tego dnia zabić. Naprawdę. Zabić. Zamordować. Własnego ukochanego, rozumie pan? I zabiłbym go.

- To dlaczego tego nie zrobiłeś?

- Bo nie da się chyba kogoś wykończyć samymi klapsami. Co prawda, myślałem by nie bić go ręką, a czymś innym, czymś przez co by się wykrwawił na przykład. Okładałbym go tak długo, aż by nie została w nim ani kropla krwi. Albo pobiłbym go. O tym też myślałem. Yoongi jest drobny, więc mógłbym złamać mu żebra. Biłbym go do nieprzytomności. Często myślę ostatnio o tym, jak mógłbym go skrzywdzić.

- Dlatego płaczesz? - zapytał w pewnym momencie psycholog i zdezorientowany Hoseok spojrzał na niego z oczami pełnymi łez. Starł je szybko. Do tego momentu nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, jak silne targają nim emocje.

- Nie chcę go zabijać - powiedział Jung przez łzy, starając się unormować oddech.

- Nie chcesz go zabić dlatego, że boisz się konsekwencji tego czynu? Więzienia?

- Nie. Nie chcę go zabić, bo go kocham i nie wyobrażam sobie życia bez niego. Zawsze o niego dbałem i zachowywałem się bardziej jak niańka, niżeli chłopak i nie mam pojęcia co we mnie wstąpiło. Boję się siebie, boję się, że... że... - mówił dalej przez łzy, płacząc już na dobre. - Boję się, że zamorduję własnego chłopaka. Faceta, któremu chciałem się oświadczyć.



| To najkrótszy rozdział w tym opo, jak do tej pory, ale (!) za to jaki ważny ;) w ramach przeprosin za tą marną ilość słów, szykuje nowego one shota, którego postaram się wstawić do końca tygodnia, boooo miałam ostatnio ochotę na kookmina z typowym, uroczym bottomem... Sorry not sorry ┐( ̄ヮ ̄)┌  |

years and years | pjm&jjk | myg&jhsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz