Rozdział 15

5.1K 161 38
                                    

Pov Jack:
-A wybraliście już imię dla dziecka-zapytał tata który normalnie dławił się śmiechem
-TATO!!! Błagam Cię to dopiero drugi miesiąc! My płci jeszcze nie znamy! Kto jak kto ale ty powinieneś wiedzieć że płeć dziecka poznaje sie w piątym miesiącu, błagam cie, poczekaj jeszcze te trzy pieprzone miesiące-jęknąłem
-No co ty mały gnojku!? Chcę wiedzieć! TU. I. TERAZ. TE-RA-Z!
-Mi dla chłopca podoba sie imię William lub James albo jeszcze ewentualne Jacob a dla dziewczynki Megan lub Katie-stwierdziła Alison
-NA PEWNO NIE NAZWIESZ NASZEGO SYNA WILLIAM! To za stare imię jak dla faceta dwudziestego pierwszego wieku!-oburzyłem sie
-Ooo ty gnojku! Ja ci kurwa dam za stare imię! -niespodziewanie w salonie pojawił się dziadek William oraz babcia Erica-I czemu ja nic nie wiem że moja ukochana Alison jest w ciąży!? Hmm!? Po prostu zajebiście! Zawsze o wszystkim muszę sie dowiadywać ostatni FOCH!-burknął
Dziadek William i babcia Erica to rodzice mojego taty są to tak pozytywnie zakręceni ludzie ale po kimś to sie ma
-Tatoo czemu nas nie poinformowaliście że przyjeżdżacie?-zapytał z irytacją w głosie mój ojciec
-A co to już własnego syna nie można odwiedzić bez zapowiedzi!HA! Dla twojego świętego spokoju zostajemy u was na dwa dygodnie!
-Co?! Czemu?-mruknął z udawanym smutkiem
-Dlatego że przez naszą ,,kochaną" sąsiadeczkę zalało nam chatę!
-Niech zgadnę Pani Mc.Morry?-spytała mama
-Dokładnie Mia, dokładnie-odezwała sie babcia
-Ej rodzinko głodny jestem!-powiedział nagle dziadek
-To zrób sobie kanapkę-wzruszył ramionami ojciec
-Nie chcę kanapki! Chcę kebaba!-odpowiedział dumnie
-COooo?
-No ,,COooo" zawsze kiedy jestem głodny to jem kebaba! No prawie zawsze!
-WTF ,co tu sie podziało jak mnie nie było
-A to mój kochaniutki wszystko twoja wina! To ty go zabrałeś dwa razy na to świństwo a teraz on na randki zazwyczaj zabiera mnie na KEBABY! -oburzyła sie babcia
-Hee-rozległ sie głos Vanessy a potem usłyszeliśmy huk i jęki mojej siostrzyczki-kto tu w samym przejściu drzwi postawił do kurwy nędzy walizki!
-Siemka Vans! Znasz już najnowszego newsa!? Pewnie nie ale Alison jest w ciąży!!!-powiedział entuzjastycznie dziadek Will
-O hej dziadku, hej babciu! Za te wasze walizki to powinnam was zabić! I tak słyszałam to chyba jako pierwsza
-Hej złotko-powiedziała babcia a potem pomogła jej wstać.

Pov Vanessa:
Jesteśmy właśnie w trakcie jedzenia kolacji gdy w drzwiach pojawia sie Bruno i Hazel no i oczywiście Christian...
-Nie przeszkadzamy?-zapytał poważnie Bruno
-Nie, nie skądże siadajcie-powiedział tata
-O SHEY! Ty stsry psie miło cie w końcu zobaczyć! Hazel kochana chociaż z roku na rok jesteś starsza jak zwykle wyglądasz olśniewająco! A ty...ty mały szczylu...? Mógłbyś w końcu przeprowadzić mi jakąś panienkę bo chcę poznać dziewczynę mojego tak jakby wnuka!-zaczął swoją przemowę dziadziuś
-Witaj William- powiedział Chris
-Jak już to Will nie postarzaj mnie szczylu jeden
-Mia, Tom mamy problem-zaczęła Hazel
-Co sie stało?-powiedziała niepewnie mama
-Sharon zrobiła zdjęcie haseł do naszych kont e-malilowych-powiedział poważnie Bruno
-O chuj-skomentował dziadek Will, a po chwili namysłu wypalił-PANOWIE! Ruszać dupy i jedziemy wjebać Jonathan'owi czy jak mu tam
-A-ale tato...
-Zamknij się ty mały szczylu! Chodzi tu o dobro naszej firmy i rodziny...a no i nazwiska Shey'ów wybacz Bruno trochę mi sie o was zapomniało haha
-nie ma sprawy staruszku-zaśmiał sie Bruno
-Ja ci dam! Ja ci dam staruszka!! Faceci zbierać sie i jedziemy!  JUŻ. TERAZ. W TEJ CHWILI Erica kochanie jadę na wojnę nie wiem kiedy wrócę i czy w ogóle wrócę ale wiedz że cie kocham-powiedział teatralnym głosem stawiając nogę na stole
-Tatuśku za późno jest-skwitował tata
-William co ty robisz!? Nogę na stole stawiasz jak na stole sie je a nie w buciorach!
-Babuszko, moja ukochana żonko na tym stole nie tylko sie je ale też robi dzieci, jak myślisz jak powstał Jack? A nie, nie sorry! Jack to tak jak ten mały niewdzięcznik zwany także naszym synem powstał w sylwestra a Vansik na tym stole
-CO!?-zakrztusił sie mój ojciec-skąd ty to wiesz!?
-Tatusiowy instynkt-puścił mu oczko
-Okeyyy, Will brałeś już swoje lekarstwa?
-Yyy co? Jakie lekarstwa?
-No te takie co ci ostatnio przepisała pani doktor
-nie wiem co ci sie kobieto dzieje ale chodź idziemy do łóżka bo maniaczysz coś podkreślam do łóżka
dzieciaki lepiej zatkajcie uszy było zaraz będą tu sie odbywać dzikie seksy! Ba centralnie nad wami! Frajerskie chmury!-powiedział zadowolony dziadek

""""""""""";;;;;;"""""""""";;;;;"""""""""""";;;;;
Jest koło 2 w nocy a na dole wciąż słyszę głosy rodziców, Jack'a i Alison oraz  Shey'ów i jak to dziadek w sms napisał ,,śmichy chichy" a na dodatek na polu jeszcze jest burza i nie mogę spać. Od kąt pamiętam boje się burzy poniewarz jak byłam młodsza razem z Jack'iem i Chris'em bawiliśmy się w lesie w chowanego i Jack szukał a ja sie schowałam z Shey'em w takim domku na drzewie gdy nagle rozpętała sie burza na polu zrobiło sie ciemno i słychać było grzmoty. Ja i Shey siedzieliśmy pod małym plastikowym stolikiem i byłam wtulona w jego ramię czułam sie przy nim tak bezpiecznie chociaż byliśmy w czarnej dupie i dopiero po czterech godzinach znalazła nas policja i wróciliśmy do domów,- nagle z moich przemyślń wyrwał minie odgłos zamykanych drzwi
-Córeczko śpisz?-zapytała mama
-Tak,śpię wiesz?-zapytałam z irytacją-coś sie stało?
-Christian dzisiaj będzie spał u ciebie w pokoju, nie masz nic przeciwko?
-No nie, skąd że, jasne że nie mam, mamo proszę cie! Nie może spać w pokoju gościnnym?
-Jeden zajmuje Bruno i Hazel a drugi dziadkowie więc zostaje tylko twój, nie słyszę żadnych kłótni kochanie-i wyszła. Po prostu zajebiście. Super. A po chwili drzwi znowu sie otworzyły i stanął w nich ten debil
- Siemanko Vanesska! Jak tam życie mija?
-Twoje właśnie przemija-warknęłam
-uuu...groźnie-skomentował-a teraz posuń sie trochę bo chce sie położyć-ściągnął swoją koszulkę i tak ukazał mi swoje idealnie wyrzeźbione mięśnie brzucha, a potem swoje spodnie zostając w samych bokserkach chcąc położyć sie w MOIM powtarzam MOIM łóżku
-oj nie nie nie nie kochany tak sie bawić nie będziemy-i szybko położyłam na drugiej stronie łóżka dużego misia
-Co ty odpierdalasz?-warknął
-Tu jest zajęte, nie widzisz? - powiedziałam słodko, a ten tylko chwycił mojego miśka i rzucił go na podłogę o nie kolego, masz wpierdol!  Wtedy piorun tak mocno uderzył że aż w całym pokoju zrobiło sie jasno a ja z przerażenia pisnęłam i zakryłam sie kołdrą
-Ooo mała dziewczynka boi sie burzy? Nadal ci nie przeszło? Szkoda -powiedział z udawanym smutkiem.
-No już,już...już dobrze jestem tutaj-powiedział delikatnie i podejrzanie miło zrywają ze mnie pościel i przytulając mnie  do swojej klatki piersiowej gładząc ręką po moich włosach  abym sie uspokoiła-lepiej?-zapytał
-mhh
-Dobranoc laluniu
-Dobranoc mongole

Bad Boy and Bad GirlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz