Rozdział 30

3.5K 124 25
                                    

Poniedziałek...najgorszy dzień w tygodniu dlatego że szkoła? Taak, dlatego że moja jebniętą ciotka przyjeżdża? Jeszcze bardziej taaak. Wstałem jak najszybciej biegiem pobiegłem do łazienki i wykonałem poranną rutynę i zarzuciłem na siebie białą bluzę z Adidas i do tego czarne rurki i czarne buty. Tępem natychmiastowym zeszłem po schodach i udałem sie do kuchni skąd zabrałem tylko zielone jabłko a drzwi wejściowe sie otworzyły usłyszałem te pieprzone obcasy  więc uznałem że to dobry moment aby sie ulotnić. Szybko chwyciłem plecak i wrzuciłem go przez okno a następnie stanąłem na blacie i przełożyłem jedną nogę i gdy miałem już przekładać drugą nogę do kuchni weszła ona.
-Boże święty! Co ty chłopcze wyprawiasz! -wykrzyknęła
-Jaaa eeem wychodzę?
-Co tu sie odpierdala? Ciociu czemu krzyczy...Chris a ty co małpą zostsjesz?
-Tak sie składa że wychodzę-mruknąłem
-Choć pomogę ci zejść-wystawiła ręce do pomocy
-Nie dziękuję! Jestem już spóźniony! Narazie!-powiedziałem i wyskoczyłem zbierając plecak z krzewu róż
-Kurwa-warknąłem gdy kolce pokaleczyły moją dłoń. Wyjechałem z garażu moim samochodem i podjechałem pod dom Vanessy
-Siemka-powiedziała-spóźniłeś sie
-Daj spokój, przez moją ciotkę
-Już przyjechała?
-No niestety

Po jakiś 5 minutach drogi byliśmy pod szkołą wsiadłem pierwszy i otworzyłem drzwi od strony pasażera razem z Vanessą weszliśmy do budynku trzymając sie za ręce i oczywiście wszyscy jak to oni robią patrzyli na naszą dwójkę z niedowierzeniem co chwilę ktoś wskazywał ukradkiem na nas palcem co było zabawne.
-Co teraz masz?-zapytałem
-Chemię-wydymała usta
-Ouu ja mam geografię
-To pa-musnęła moje usta
-Czekaj odprowadzę cie-złapałem ją za rękę
-Obejdzie sie
-No nie daj sie prosić-uśmiechnąłem sie do niej
-Ughh nienawidzę cie!
-Spokojnie,wiem że mnie kochasz-wystawiła mi środkowy palec

******

-Pan Shey jak zwykle spóźniony-odezwał sie stary dziad
-Mam swoje sprawy
-Taak a jakie niby?-gościu nienawidzę cie i serio zaraz ci przypoerdolę
-Rodzinne prze pana, rodzinne
-Coś sie stało panie Shey?
-Nie..yyy...to znaczy tak...tak moja dziewczyna jest w ciąży-no toś kurwa wypalił
-Uuuu
-Wtopa
-Shey wpadka no nie?-zaczęły sie komentarze. Vanss mnie zabije.
O kurwa.
-Klaso cicho, Christian serdecznie ci gratuluję ciąży swojej dziewczyny ale to nie powód aby opuszczać lekcje

Pov Vanessa:

-Ej a słyszałyście że Shey i Clark będą mieć dziecko? Laska w ciąży jest-zapiszczała jakaś ruda dziewczyna do swoich koleżanek
-Kurde współczuję im. W szczególności Vanessie to taka dobra dziewczyna, miła i wgl Shey pewnie ją zostawi za kilka miesięcy-odezwała się jej koleżanka
-Kurwa Rose o co im do chuja chodzi?-syknęłam
-Nooo o to że Chris na geografii powiedział że będziecie mieli dziecko...
-CO KURWA ZROBIŁ!? ZABIJĘ GO!  KURWA ZABIJĘ!-warknęłam a większą część korytarza na mnie spojrzała-sorry-mruknęłam

-CHRISTIAN TY GNIDO PIERDOLONA!-krzyknęłam gdy zauważyłam go na korytarzu
-Hej kotek co tam?
-Nie kotkuj mi tu nawet! 
-Coś sie stało?-zapytał lekko speszony
-Co ci strzeliło do twojego tępego łba żeby mówić że jestem w ciąży!?
-Aa to o to chodzi...no wiesz musiałem jakoś wybrnąć z rozmowy z nauczycielem i tylko to mi przyszło do głowy
-Jesteś niemożliwy!-spojrzałam na niego gniewnie
-No przepraszam noo...
-jedziemy już-zapytałam
-Czyli sie nie fochasz?
-Fochać sie nie focham ale jestem na ciebie zła
-Ale powiedz szczerze, chciałabyś mieć ze mną dzidziusia?-zapytał gdy byliśmy już w aucie
-Ty serio na mózg upadłeś

******
Chłopak zaparkował samochód w garażu i razem weszliśmy do domu trzymając sie za ręce. Dzisiaj byłam ubrana tak (bez kapelusza)

Bad Boy and Bad GirlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz