Rozdział 36

3.1K 106 4
                                    


-Boże ten nieudacznik znowu tutaj-słyszę marudzenie prababci-nikt cie tu nie chce więc wyjdź! Jesteś złą partią dla Vanessy. Ona zasługuje na kogoś lepszego niż ty-syczy a ja opieram sie o barierkę i teraz widzę kto jest jej rozmówcą
-Kogoś ,,lepszego" mam rozumieć Mark'a?-powiedziałam schodząc ze schodów-nie przejmuj sie NIĄ, chodźmy na górę-złapałam chłopaka za rękę
-No ty sobie chyba żartujesz! Nie pójdziesz z nim do swojego pokoju!-warknęła
-Może pani mi do jasnej cholery powiedzieć co ja pani takiego zrobiłem że mierzy do mnie pani jadem-warknął brunet
-Owszem, ależ naturalnie młody człowieku. Twój sposób bycia, nawet twój wygląd mówi za ciebie JAK TY W OGÓLE WYGLĄDASZ! Cały poobijany jesteś!
-To już nie PANI sprawa-wycedził i ignorując babcię ruszyliśmy do mojego pokoju
-Co ci sie stało?-zapytałam zamykając drzwi
-Ech..nic-podrapał sie po karku
-CHRISTIAN! -warknęłam-czy to ma związek z twoim ,,zawodem"-zrobiłam cudzysłów palcami i powiedziałam ciszej
-Ee nie?-przytulił mnie
-To co sie stało?-zapytałam łagodnie
-Josh mnie wkurwił to mu przyjebałem -skłamał. Czuję to
-Yhy -przytaknęłam
-A tak w ogóle tooo....mam coś dla ciebie-powiedział i dał mi małe pudełeczko
-Ojejusiu...je-jest śliczna!-powiedziałam gdy zobaczyłam srebrną bransoletkę z malutkim puzzlem
-Ej ale zobacz pod tą wkładkę!-oburzył sie a tam zobaczyłam podwójny wisiorek z dwoma puzzlami
-Cudowne...dziękuję-rzuciłam mu sie na szyję
-To symbolizuje nas...ty i ja czyli puzzle dwa-wzmocnił uścisk  
-Ostatnio mówiłeś że jesteśmy upadłymi aniołami-zauważyłam
-Niee-przedłużył-mówiłem że jesteśmy puzzlami
-Dobra,dobra! Ja wiem swoje!-wystawiłam mu język

****

-Acha! Podrzucisz mnie do Sun Cafe?
-No ok, po co?
-Muszę złożyć wypowiedzenie. Skoro mam szkołę i jeszcze malucha to rezygnuję z pracy
-OkOk

****

-Poczekać na ciebie?
-Nie, nie musisz- powiedziałam i cmoknęłam co w nos

-Witam panią Vanessę, w czym mogę ci pomóc?
-Hej Ash, chciałabym...
-Prosić o podwyżkę? Niewykluczone, więc da sie zrobić
-Nie o to chodzi. Chcę złożyć wypowiedzenie
-Co!?
-To co słyszysz, już dawno miałam sie zwalniać
-Wiesz szkoda będzie takie dobre pracownice to rzadkość
-Będziesz musiał znaleźć nową, powodzenia
-Dzięki? Kasę prześlę ci na konto do końca miesiąca zgoda?
-Ok, narazie
-Pa-warknął

-Vanessa! Czekaj!-zawołał Michael
-Co?
-To prawda, odchodzisz? Opuszczasz nas?
-Tak, tak wyszło
-SERIO? Kurwa naprawdę! Najpierw Rosalie a teraz ty?-warknął
-Mówiłeś że Rose wzięła urlop
-Ta... i nie wróciła. Wypowiedzenie napisała przez SMS co dziwne z jej strony
Pov Rose :
Kurwa mam dość! Mam dość tego wszystkiego! Zrobiłam najgłupszą rzecz jaką mogłam zrobić i teraz będę za to płacić do końca życia! Jak ja to kurwa powiem Nathan'owi!?
,,Hej kotek! Słuchaj musimy porozmawiać! Pamiętasz jak sie ostatnio pokłóciliśmy? Poszłam wtedy z Amy do klubu ale ona po krótkim czasie mi zniknęła a mną zajął sie mój szef. Postawił mi kilka drinków,pogadaliśmy, potańczyliśmy no i pod wpływem alkoholu sie puściłam! Tak dobrze słyszysz zdradziłam cie z Asthon'em! A i jeszcze jedno! Jestem w ciąży!"
Po prostu zajebiście kurwa!  A co lepsze to nie jest do końca prawdą...
Biorę telefon i dzwonię jak najszybciej do Vanessy, dziewczyna zjawia sie u mnie po 20 minutach.
[...]
-Laska ale czemu sie do nas nie odzywasz, straciliśmy kontakt!-mówi z wyrzutem a ja nie wytrzymuje i sie rozklejam-kochanie co sie stało-mówi tuląc mnie
-Vanessa ja-ja jestem w ciąży!
-Co? Ale jak to? Dobra...stop! Nie było pytania....nie płacz Nathan to zrozumie tak? To nie jest tylko twoja wina...wina jest po środku...przecież tabletki ani prezerwatywy nie dadzą 100 procentowego zabezpieczenia. Rose....cichutko, wszystko będzie dobrze
-Vanesska ale ty nic nie rozumiesz! To nie Nathan jest ojcem tego dziecka!
-Jak to nie Nathan? Jeśli nie on...to kto?
-Cztery tygodnie temu przespałam sie z Johny'm na imprezie- wybuchnęłam
-J-Johny wie?-spytała przyjaciółka a ja nie byłam w stanie nic z siebie wydusić więc pokręciłam przecząco głową
-Musisz mu o tym jak najszybciej powiedzieć-powiedziała
-Ale skarbie skąd wiesz że to jest jego dziecko, że to jednak nie Nathan jest ojcem?
-Vanss ja...ja sobie wszystko obliczyłam. Zrobiłam test ciążowy i wynik był pozytywny...moja mama zrobiła mi badania i również potwierdziła ciąże...
-Dlaczego ty ani Johny nic nie mówiliście? Przecież całą niedzielę z nim spędziłam a matoł nie odezwał sie ani słowem o tym
-On pewnie nie pamięta nawet że ze mną spał-wybuchnęłam-on był mega ale to mega pijany!
-Może po prostu jest mu ciężko o tym mówić, przecież znacie sie od dziecka, mieszkacie na przeciwko siebie, jego tata i Fabian ((drugi mąż mamy Rose, Harry (tata Rose) zmarł gdy dziewczyna miała 3 lata. Aut~🍕)) sie przyjaźnią...musisz mu powiedzieć...najlepiej teraz-oznajmiła
-NIE!-wykrzyknęłam-Nie mogę, nie dam rady
-Za późno,już mu napisałam żeby przyszedł
-Vanessa! On tego nie pamięta! Uzna mnie za jakąś popieprzoną! Chcę umrzeć...-powiedziałam cicho
-Ochujałaś!? To nie jest rozwiązanie problemu! A po za tym nie pozwolę ci! Rozumiesz zabraniam!
-Jestem dziwką. Przespałam sie po pijaku z przyjacielem, zdradziłam chłopak którego kocham, a na dokładkę zaszłam w ciążę z przyjacielem! 
-ROSALIE! To że zbłądziłaś nie robi z ciebie dziwki! Dziwką to na przykład jest Stella i Tracy,  NIE TY! Zabraniam ci nawet tak mówić! Ty i Johny popełniliście błąd ale czasu nie cofniecie! -zaczęła mnie pocieszać

*5 minut później*

-Hej laski podpaski!-zawołał jak zwykle radosny Johny
-Siema
-Ta...hej-mruknęłam
-Lasko podpasko! Musimy poważnie porozmawiać! -wskazał na mnie palcem i popatrzył śmiertelnie poważnie
-To ja was zostawię-powiedziała Vanessa i szybko opuściła mój pokój, a Johny nic nie mówił tylko usiadł na przeciwko mnie i wpatrując sie w moje oczy ale gdy ja spojrzałam w jego oczy od razu sie rozpłakałam a on podniósł mój podbródek-co sie dzieje? Ostatnio jesteś jakaś bez życia,wygaszona, jesteś chora?-spytał zmartwiony. Pff z tego co wiem ciąża to nie choroba
-J-Johny p-pamiętasz imprezę tą 4 tygodnie temu?
-ooo tą co sie tak najebałem? Laska weź mi nawet nie mów. Nawet na mojej osiemnastce sie tak nie nawaliłem
-Johny my sie ze sobą przespaliśmy-powiedziałam łamiący sie głosie-jestem w ciąży-wyszeptałam
-Nie. Nie, ty nie mówisz tego poważnie!

Pov Johny:
-Nie. Nie, ty nie mówisz tego poważnie!-powiedziałem załamany
-J-johny...-łkała
-KURWA MAĆ!-uderzyłem pięścią w ścianę tuż przy jej głowie tak mocno że posypał się tynk, czarnowłosa sie przeraziła a do mnie teraz dotarło co zrobiłem
-Boże Rose! Przepraszam-przytuliłem ją-przejdziemy przez to razem tak? Poradzimy sobie....

Ciąg dalszy nastąpi...

1060 słów
Miłego popołudnia😁🌞

Bad Boy and Bad GirlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz