~6~

1.1K 196 132
                                    

 – Haechan, poczekaj – powiedział Mark Lee wybiegając za nim z klasy.  

 Kiedy czarnowłosy stanął naprzeciwko niego, Donghyuck poczuł w sobie potrzebę ucieczki. Nie chciał wracać do tego samego. Czerwonowłosy wykrzywił usta, zmarszczył brwi, a z jego oczu wypłynęły łzy strachu, smutku i złości. Rzucając ostatnie spojrzenie w te idealne, ciemne oczy jego byłego przyjaciela, odwrócił się na pięcie i równo z dzwonkiem wyszedł ze szkoły.

 Wtedy nie zauważył, że przyglądają się mu jego koledzy. Przestraszony Jaemin, zdziwieni Chenle i Jisung, nic nie pojmujący Jeno i podejrzliwy Renjun.

 Mark Lee stał wciąż w tym samym miejscu, wpatrując się w drzwi wyjściowe. Do oczu zebrały mu się łzy, a sam zacisnął pięści. Wiedział, że ten incydent prędzej czy później dojdzie do Taeyonga, który nie da mu żyć. Nagle poczuł, że ktoś dotyka go w ramię. Odwrócił się i ujrzał Jaemina, jego byłego kumpla. W rękach trzymał plecak czarnowłosego, po czym milcząc, wręczył mu go.

– D-dzięki – odpowiedział cicho i zamrugał szybko, by złapać ostrość.

Blondyn szybko go wyminął i razem ze swoją paczką ruszyli w stronę uciekającego Donghyucka. On też miał ochotę z nimi pójść. Miał ochotę przeprosić swojego byłego najlepszego przyjaciela za to, że nie dotrzymał słowa.

Ale teraz było już za późno.

(。•́-ก̀。)(。•́-ก̀。)(。•́-ก̀。)

 Hyuck siedział w kawiarni, popijając swój shake o smaku mango. Wokół niego zebrali się jego koledzy, którzy nie dawali mu spokoju.

– Donghyuck, o co mu chodziło? – zaczął Jeno.

– Czy on ci coś zrobił? – spytał zaniepokojony Jaemin.

– Dlaczego powiedział na ciebie Haechan? 

– Czy wy się znacie? – powiedział w końcu Renjun, wbijając w niego swój wzrok.

Czerwonowłosy upił łyk napoju i spuścił wzrok na swoje ręce, które w tamtej chwili był oplecione dłońmi Jaemina.

– Czyli jednak.

– Nie znam go, nie wiem kim jest – mruknął Haechan – pewnie mu się z kimś po prostu pomyliłem.

– Donghyuck, sam wiesz, że to brzmi idiotycznie – odpowiedział Renjun.

– Wiem jak to brzmi, ale naprawdę go nie znam, nie wiem o co mu chodziło.

– W takim razie, dlaczego nie chciałeś być z nim w parze? 

– Przecież obiecałem wam, że go nie wybiorę, chciałem się trzymać od niego jak najdalej.

Wszystko mniej więcej tworzyło spójną całość, dlatego chłopcy odpuścili czerwonowłosemu i przestali go wypytywać o więcej szczegółów.

°˖✧◝(⁰▿⁰)◜✧˖°°˖✧◝(⁰▿⁰)◜✧˖°°˖✧◝(⁰▿⁰)◜✧˖°

 Było ciemno. Oczy Donghyucka nie wyłapywały najmniejszego światła w pomieszczeniu, w którym się znajdywał. Przerażająca cisza ogarniała wnętrze. Chłopak czuł, że był sam. Nienawidził samotności. Ta wywoływała w jego głowie wspomnienia, o których nie chciał myśleć. Zabijała go od środka. Czerwonowłosy mrugnął i po chwili pojawił się w lesie. Słyszał głośne bicie serca. Coś nakazywało mu iść w dół wąwozu. Jego stopy były ciężkie, ręce trzęsły się co chwilę, a chłopak marszczył brwi od trudu. Z każdym krokiem, wokół niego pojawiały się kolejne wspomnienia związane z jego przeszłością. Hyuck spojrzał w prawo. 

I'll never leave youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz