~23~

1K 168 166
                                    

Jisung szedł właśnie w stronę domu, co chwilę podskakując. Był dzisiaj naprawdę szczęśliwy. W sumie chyba głównie dlatego, że Chenle ma skłonności do shipowania dwóch chłopaków - w tym przypadku Donghyucka i Johnny'ego - co powoduje, że prawdopodobieństwo, że on sam lubi chłopaków, rośnie.

W sumie niebieskowłosy nie wyobrażał sobie siebie w związku z Chenle, ale bardzo by chciał z nim być. Odkąd Jisung pofarbował włosy i chodzi na „randki", starszy, jak i reszta ludzi zwraca więcej uwagi na najmłodszego z paczki.

Dzisiaj na przykład, na oczach samego Chenle, Jisung został spytany przez jedną z dziewczyn, czy ma dzisiaj czas po szkole. Chłopak odrzekł, że się zastanowi, co pozostawiło starszego w niepewności. Sunggie widział ten wzrok delfina, przez co usatysfakcjonowany powiedział, że już dużo dziewczyn się go pytało o spotkanie dzisiaj.

Tak sobie idąc i rozmyślając, nagle ktoś złapał naszego kurczaczka za dłoń i pociągnął w swoją stronę. Chłopak odwrócił się i ujrzał, że to nie kto inny, jak Chenle. Uśmiechnął się szeroko i uniósł brew, jednak nim zdążył cokolwiek powiedzieć, starszy sam zaczął.

– Chodź do mnie, albo na pizzę, albo gdziekolwiek – wypalił z poważną miną.

– Ale, jestem już dzisiaj umówiony – odpowiedział i zauważył, że starszy wciąż trzyma go za rękę.

– Chodź ze mną, zostaw je wszystkie i wybierz mnie – Chenle ścisnął mocniej dłoń młodszego – Sunggie, no proszę.

Motyle w brzuchu młodszego niemiłosiernie dawały o sobie znać, przez co chłopak w samym środku miał jeden wielki napad fanboyowania.

– N-no dobra – odrzekł, na co szatyn uśmiechnął się szeroko.

– No to gdzie masz ochotę iść? – spytał wesoło.

– Chyba mam ochotę na lody – przyznał młodszy, na co drugi ochoczo potaknął i nie puszczając jego dłoni, pociągnął go w stronę lodziarni.

Fanboy.

°˖ ✧◝(○ ヮ ○)◜✧˖ °

Jungwoo i Doyoung byli w parku, siedzieli w ciszy na ławce, nie wiedząc od czego zacząć. To pewnie starszy powinien coś powiedzieć, ale w sumie to nie wiedział jak.

– To... czym się stresujesz? – szarowłosy spytał w końcu.

– B-bo – zaczął i szybko wziął głęboki oddech – stresuję się tym blogiem. Mam coraz więcej wyświetleń i coraz więcej ludzi komentuje.

– To przecież dobrze, to znaczy, że się do tego nadajesz, Doyoung, nie ma czym się stresować!

– Ale ja się boję, że z czasem zaczną mnie też hejtować...

Jungwoo uniósł brew i poklepał plecy starszego po czym złapał palcami jego polik i ścisnął delikatnie.

– Nie bój się, jak ktokolwiek napisze o tobie cokolwiek złego, to ich pobiję – powiedział Snoopy uroczo, udając zły charakter, co wywołało śmiech Doyounga – no co?

– Nie wyobrażam sobie ciebie jako takiego gangstera, który wymierza sprawiedliwość.

– Niby czemu? – szarowłosy zmarszczył brwi i wydął dolną wargę.

– Właśnie dlatego – zaśmiał się – jesteś zbyt uroczy.

Jungwoo nie odezwał się, dalej siedział wpatrzony w Doyounga, wystawiając swoją dolną wargę, jakby chciał, by starszy ją pocałował. Czarnowłosy przełknął ślinę i nachylił się, po czym złożył delikatny pocałunek na ustach szarowłosego.

I'll never leave youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz