Jisung szedł właśnie w stronę domu, co chwilę podskakując. Był dzisiaj naprawdę szczęśliwy. W sumie chyba głównie dlatego, że Chenle ma skłonności do shipowania dwóch chłopaków - w tym przypadku Donghyucka i Johnny'ego - co powoduje, że prawdopodobieństwo, że on sam lubi chłopaków, rośnie.
W sumie niebieskowłosy nie wyobrażał sobie siebie w związku z Chenle, ale bardzo by chciał z nim być. Odkąd Jisung pofarbował włosy i chodzi na „randki", starszy, jak i reszta ludzi zwraca więcej uwagi na najmłodszego z paczki.
Dzisiaj na przykład, na oczach samego Chenle, Jisung został spytany przez jedną z dziewczyn, czy ma dzisiaj czas po szkole. Chłopak odrzekł, że się zastanowi, co pozostawiło starszego w niepewności. Sunggie widział ten wzrok delfina, przez co usatysfakcjonowany powiedział, że już dużo dziewczyn się go pytało o spotkanie dzisiaj.
Tak sobie idąc i rozmyślając, nagle ktoś złapał naszego kurczaczka za dłoń i pociągnął w swoją stronę. Chłopak odwrócił się i ujrzał, że to nie kto inny, jak Chenle. Uśmiechnął się szeroko i uniósł brew, jednak nim zdążył cokolwiek powiedzieć, starszy sam zaczął.
– Chodź do mnie, albo na pizzę, albo gdziekolwiek – wypalił z poważną miną.
– Ale, jestem już dzisiaj umówiony – odpowiedział i zauważył, że starszy wciąż trzyma go za rękę.
– Chodź ze mną, zostaw je wszystkie i wybierz mnie – Chenle ścisnął mocniej dłoń młodszego – Sunggie, no proszę.
Motyle w brzuchu młodszego niemiłosiernie dawały o sobie znać, przez co chłopak w samym środku miał jeden wielki napad fanboyowania.
– N-no dobra – odrzekł, na co szatyn uśmiechnął się szeroko.
– No to gdzie masz ochotę iść? – spytał wesoło.
– Chyba mam ochotę na lody – przyznał młodszy, na co drugi ochoczo potaknął i nie puszczając jego dłoni, pociągnął go w stronę lodziarni.
Fanboy.
°˖ ✧◝(○ ヮ ○)◜✧˖ °
Jungwoo i Doyoung byli w parku, siedzieli w ciszy na ławce, nie wiedząc od czego zacząć. To pewnie starszy powinien coś powiedzieć, ale w sumie to nie wiedział jak.
– To... czym się stresujesz? – szarowłosy spytał w końcu.
– B-bo – zaczął i szybko wziął głęboki oddech – stresuję się tym blogiem. Mam coraz więcej wyświetleń i coraz więcej ludzi komentuje.
– To przecież dobrze, to znaczy, że się do tego nadajesz, Doyoung, nie ma czym się stresować!
– Ale ja się boję, że z czasem zaczną mnie też hejtować...
Jungwoo uniósł brew i poklepał plecy starszego po czym złapał palcami jego polik i ścisnął delikatnie.
– Nie bój się, jak ktokolwiek napisze o tobie cokolwiek złego, to ich pobiję – powiedział Snoopy uroczo, udając zły charakter, co wywołało śmiech Doyounga – no co?
– Nie wyobrażam sobie ciebie jako takiego gangstera, który wymierza sprawiedliwość.
– Niby czemu? – szarowłosy zmarszczył brwi i wydął dolną wargę.
– Właśnie dlatego – zaśmiał się – jesteś zbyt uroczy.
Jungwoo nie odezwał się, dalej siedział wpatrzony w Doyounga, wystawiając swoją dolną wargę, jakby chciał, by starszy ją pocałował. Czarnowłosy przełknął ślinę i nachylił się, po czym złożył delikatny pocałunek na ustach szarowłosego.
CZYTASZ
I'll never leave you
FanfictionLee Donghyuck to licealista, który właśnie przeniósł się do nowej szkoły średniej. Zawsze uśmiechnięty, zabawny i mądry chłopak spotyka tam Marka Lee - swojego najlepszego przyjaciela z dzieciństwa, który przed tym jak w drugiej gimnazjum go opuścił...