- J-Jaemin możesz się uśmiechnąć? - spytał łamiącym się głosem.
- Jejku, Donghyuck, co się stało? - rzekł drugi od razu podnosząc się z pozycji leżącej.
- N-nic, proszę po prostu się uśmiechnij.
- Jezu - usłyszał w odpowiedzi, a zaraz po tym, jego kolega rozłączył się.
Oczywiście. Każdy miał go dość. Każdy miał dość jego problemów i wiecznego strachu. Hyuck zsunął się z łóżka i usiadł na podłodze. Nogi przyciągnął do swojej klatki piersiowej, a twarz schował w kolanach. Zaczął płakać tak niespokojnie, że mogłoby się wydawać, że chłopak właśnie się dławi. Choć brzmi to zabawnie, to naprawdę nie jest. Donghyuck nie miał przy sobie nikogo, z kim mógłby porozmawiać, zwierzyć się, czy po prostu wymienić spojrzenia. Tak bardzo chciałby komuś opowiedzieć to co czuł do Marka i to jak brutalnie chłopak go potraktował, ale nie mógł. Był samotny w tłumie, po cichu krzycząc, ale nikt nie chciał go wysłuchać.
Nagle usłyszał, że coś uderzyło w jego szybę. Raz. Drugi. Trzeci. Czerwonowłosy przestraszył się, przez co skulił się jeszcze bardziej, ale wtedy usłyszał głos. Ten kojący głos, wypowiadający niezbyt kojące słowa.
- Cholera Donghyuck, bo zaraz rzucę cegłówką.
Chłopak szybko podszedł do szyby i ujrzał Jaemina, spoglądającego w jego kierunku.
- Przyszedłeś - szepnął czerwonowłosy, po czym szybko otworzył okno i spojrzał na niego.
- Odsuń się, muszę wejść.
Haechan posłusznie wykonał polecenie kolegi, a gdy drugi pojawił się w jego pokoju, nie mógł wierzyć własnym oczom.
- Przepraszam, że tak długo, ale musiałem się jeszcze ubrać i... - blondyn zamknął okienko i odwrócił się w stronę czerwonowłosego - jejku, nie płacz - podszedł do niego i mocno go przytulił.
Chłopak nie wiedział co zrobić, więc po prostu stał jak wryty i pozwolił się przytulić. Prawa dłoń Jaemina głaskała go po tyle głowy, a lewa, gładziła jego plecy. To było takie uspokajające...
- Dlaczego płakałeś? - spytał cicho, odsuwając się od niego.
- J-ja... Miałem koszmar i... - westchnął i skierował się na łóżko.
- Hej, spokojnie, jestem tutaj i nie musisz się bać - odpowiedział, siadając obok niego i przyciągając go do siebie.
- J-ja się nie boję!
- Widzę to, Donghyuck.
Chłopcy siedzieli w ciszy, przytuleni do siebie. Blondyn gładził ręką plecy czerwonowłosego, co chwilę na niego spoglądając.
- Połóż się - szepnął mu do ucha, a tamten sennie wykonał polecenie.
Kiedy wydawało się, że Hyuck śpi, Jaemin wstał i ruszył w stronę wyjścia, wtedy jednak, leżący otworzył oczy.
- Idziesz już? - powiedział cicho, z nadzieją, że jeszcze zostanie.
- Mogę zostać, jeżeli chcesz.
- N-nie, nie chcę cię zmuszać, poza tym masz swoje sprawy i...
- Dobra zostanę, ale nie gadaj już takich głupot - blondyn podszedł do niego - przesuń się trochę.
Czerwonowłosy spojrzał na niego pytająco. Nie do końca rozumiał o co chodzi drugiemu.
- Jeżeli mam zostać, to muszę mieć gdzie spać, a na podłodze nie będę leżał - zaśmiał się.
CZYTASZ
I'll never leave you
FanfictionLee Donghyuck to licealista, który właśnie przeniósł się do nowej szkoły średniej. Zawsze uśmiechnięty, zabawny i mądry chłopak spotyka tam Marka Lee - swojego najlepszego przyjaciela z dzieciństwa, który przed tym jak w drugiej gimnazjum go opuścił...