Donghyuck stał na tarasie, czekając, aż Jaemin w końcu się przebierze w kąpielówki. Mieli właśnie iść na plażę, trochę się poopalać i popływać w morzu. Kiedy blondyn w końcu wyszedł, rudowłosy zaczął pukać w drzwi balkonowe od pokoju landryny, Marka i Johnny'ego.
– Johnny! Johnny wychodź – zawołał, gdy drzwi otworzyły się i wyłonił się z nich Mark – Johnny no chodź nie będę czekać całą wieczność – znów krzyknął, kompletnie ignorując Lee.
– Johnny jest w toalecie – powiedział Mark.
– Johnny ty ślimaku jeden – tupnął nogą i po chwili ujrzał wyższego, zmierzającego w jego stronę z szerokim uśmiechem.
– Czego chcesz, ty zdechła kiełbaso – Seo zaśmiał się głośno i wyminął czarnowłosego Lee.
– Żebyś spiął poślady, ty pusty dzbanie czekamy na ciebie z Jaeminem od dziesięciu minut – skrzyżował ręce i ruszył z blondynem i starszym chłopakiem w stronę plaży.
Chłopcy zaczęli wyzywać się w humorystyczny sposób, śmiejąc się donośnie. Rozłożyli koc na piasku i ustawili parawan. Wszystkie rzeczy ułożyli przy kocu i usiedli, czekając na innych. Rudowłosy wyciągnął z torby olejek do opalania i spojrzał na blondyna.
– Jaemin, posmarujesz mi plecki? – spytał uroczo.
– O-oczywiście – powiedział cicho, rumieniąc się delikatnie.
Blondyn wziął olejek i wylał sobie odrobinę na ręce. Delikatne dłonie chłopaka dotknęły skóry pleców Donghyucka, po czym powolnymi ruchami nałożyły olejek skrawek po skrawku na tyle rudego. Uśmiechnął się i zagrał na plecach chłopaka jak na perkusji, po czym stwierdził, że skończył. Po chwili Johnny poprosił Donghyucka, żeby on posmarował mu plecy i tak zrobił się pociąg, ludzi smarujących sobie skórę. Jak kółko wzajemnej adoracji.
Dołączyli do nich Jungwoo, Sicheng i reszta DreamTeamu, a kiedy Doyoung i Lucas ujrzeli, że szarowłosy siedzi razem z Donghyuckiem, od razu tam przyszli. Tak jakoś wyszło, że cała drużyna koszykarska dołączyła swój parawan do parawanu rudowłosego i zrobiło się tam wielkie skupisko ludzi.
Nawet Taeyong i Mark siedzieli obok Haechana, Jaemina i Johnny'ego, co było odrobinę dziwne, ale w sumie skoro wszyscy, to wszyscy. Donghyuck leżał pomiędzy YoungHo i blondynem. Większość DreamTeamu, siedziała w wodzie i pluskała się, jak Sicheng, Yuta i Jaehyun.
– Czym się zajmujesz Doyoung? – spytał rudy – ciągle, gdy cię widzę, to masz w ręku notatnik i coś piszesz.
– Ja? Ach – oderwał się od notowania i spojrzał na młodszego – jestem coś w stylu detektywa – zaśmiał się – piszę o wszystkim i o wszystkich.
– O mnie też? – spytał Jungwoo.
– O tobie najwięcej słoneczko – pstryknął go w czoło, na co Lucas wstał i pełen złości wskoczył do wody – ale w sumie i tak nie mam co z tym zrobić, nie mam kompletnie pomysłu na to wszystko.
– Hm, to może nie wiem, załóż jakiegoś bloga z nowinkami szkolnymi? – rzucił Haechan, nawet długo o tym nie myśląc.
– O. Mój. Boże – Doyoung otworzył szeroko oczy – jesteś genialny Donghyuck!
Taeyong zmarszczył brwi i spojrzał na wiewióra. On? Genialny? Bez przesady, nic takiego nie powiedział, każdy głupi by na to wpadł.
– A nie mówiłem, że jest? – odezwał się Johnny otulając młodszego ramieniem.
– Jak coś, to mogę ci pomóc i tak nie mam jakichś szczególnych zajęć, a myślę, że trochę dodatkowych informacji się przyda – rudowłosy uśmiechnął się.
CZYTASZ
I'll never leave you
FanfictionLee Donghyuck to licealista, który właśnie przeniósł się do nowej szkoły średniej. Zawsze uśmiechnięty, zabawny i mądry chłopak spotyka tam Marka Lee - swojego najlepszego przyjaciela z dzieciństwa, który przed tym jak w drugiej gimnazjum go opuścił...