Chłopak o landrynkowych włosach stał przed lustrem i od ponad godziny mówił sam do siebie, że w zasadzie nie ma się czego bać. Powinien w końcu to zrobić. Przecież to nic strasznego. Nikt nie zauważy. Każdy będzie miał na to wywalone, a on będzie czerpał z tego samą przyjemność. Wziął głęboki oddech i spojrzał w dół, na swoje ręce. W lewej, trzymał przedmiot, którym już za chwilę miał zrobić coś, czego mógł albo pożałować, albo to pokochać. Tak więc to zrobił.
– H-halo? Mark? – powiedział do telefonu.
Taak, landryna nie jest typem człowieka, któremu łatwo się umawiać z innymi. A szczególnie z Markiem. Ale musi kiedyś to nastąpić, prawda?
– Hej Taeyong.
– Słuchaj, co robisz? Bo pomyślałem, że może wyszlibyśmy do kina, albo coś? – powiedział niepewnie różowowłosy.
– W-wiesz, aktualnie nie mam humoru – odpowiedział czarnowłosy z wyraźnie słyszalną chrypką.
– Wszystko okej? Dobrze się czujesz?
Taeyong mama mode activated.
Różowowłosy bardzo troszczył się o młodszego, nie mógł pozwolić, by jego ukochany Mark czuł się źle.
Mimo zadanego pytania, starszy nie usłyszał odpowiedzi. Coś się naprawdę stało. Po chwili, słyszalne było ciche pociągnięcie nosem i westchnięcie. Taeyong niekontrolowanie zacisnął pięść na pościeli. Wizja płaczącego Marka, była okropieństwem.
– Już do ciebie idę – powiedział szybko starszy, po czym się rozłączył.
Nie było żadnego pytania, czy może przyjść. Nie było żadnej propozycji. Taeyong po prostu rzucił hasło i tak miało być.
('-ω-')('-ω-')('-ω-')
Lucas 💫💫
Hej hyung!Junguwu ฅ^•ﻌ•^ฅ
Um, hejka Yukhei, coś się stało?Lucas 💫💫
Nie, haha, chciałem się tylko spytać,
co robisz jutro po szkole?Junguwu ฅ^•ﻌ•^ฅ
Myślę, że będę się nudził,
dlaczego pytasz?Lucas 💫💫
Em, bo ja no hahJunguwu ฅ^•ﻌ•^ฅ
Chill, chłopcze z gitarą,
po prostu to powiedzLucas 💫💫
Myślałem, że może chciałbyś
pójść ze mną do kina, kawiarni,
albo na jakiś spacer, cokolwiek.Junguwu ฅ^•ﻌ•^ฅ
Lucas, oczywiście, że chcę!Lucas 💫💫
uwuwuwuwuwu,
w takim razie przyjść po ciebie,
czy pójdziemy od razu po szkole?Junguwu ฅ^•ﻌ•^ฅ
Um, wiesz, możesz przyjść, bo
muszę pomóc jeszcze mojemu
ojcu w kilku rzeczachLucas 💫💫
To hm, może o 16?Junguwu ฅ^•ﻌ•^ฅ
Idealnie 💕💕Lucas 💫💫
To do jutra, Snoopy!Junguwu ฅ^•ﻌ•^ฅ
Do jutra, chłopcze z gitarą!Delikatna skóra na policzkach szarowłosego, poczerwieniała, a jego wzrok przeniósł się na okno, skąd widział małą, starą huśtawkę. Chłopak oparł się o parapet i myślami uciekł do spraw związanych z jutrzejszym spotkaniem.
Jego ojciec wyjechał i nie ma go w domu, a matka pracuje do późnego wieczora. Po prostu nie chciał się przyznać młodszemu do tego, że chciałby się przed ich spotkaniem odpowiednio wystroić i dopracować każdy szczegół. Spotkanie z Yukheiem, to było coś ważnego.
Jeszcze zaledwie dwa miesiące temu, Jungwoo nie spodziewałby się, że będzie tak reagować na wysokiego chińczyka. Jego całym światem był Doyoung, którego jeszcze wtedy było stać na odrobinę romantyzmu i zaangażowania. Brązowe oczy, zjechały na parapet, a ich posiadacz głęboko westchnął. Teraz starszy nawet się z nim nie spotykał. Jedyne co ich łączyło, to wiadomości i rozmowy w szkole.
Jungwoo poczuł się oszukany. Celem Doyounga było rozkochanie młodszego w sobie, by później móc go tak zostawić. Nigdy tak naprawdę nie chciał z nim być. Nigdy pewnie nawet o tym nie pomyślał. A co jeżeli Yukhei jest taki sam? Co jeśli chce zrobić z nim to samo? Nie, na pewno nie, to widać. Lucas taki nie jest.
Szarowłosy otarł spływające po jego delikatnych polikach łzy i przymknął oczy, wpuszczając powietrze do płuc. Wszystko będzie dobrze. Przecież każdy to wie, prawda? Nie ma się co martwić. To on jest Kim Jungwoo, nikt inny. Z pomocą Sichenga i Yukheia na pewno będzie dobrze.
(രᴗര๑) (രᴗര๑)(രᴗര๑)
Lucas uśmiechnął się pod nosem i schował telefon. W sumie dobrze, że nie idą od razu po szkole, teraz przynajmniej młodszy ma czas się jakoś przyszykować. A co jeśli ubrałby koszulę? Jeżeli wziąłby chłopaka do kawiarni, to w sumie pasowałoby. A może ma kupić mu jakieś kwiatki? Czy to nie będzie zbyt dziwne? A jeśli kupi mu czekoladki? Nie, nie, nie, musi wymyślić coś innego... Coś... ładnego? Sam hyung jest ładny... Poliki Yukheia zarumieniły się, a powieki lekko się przymknęły. Xuxi odpłynął do swojej wyobraźni, gdzie właśnie odbywało się ich spotkanie.
Jungwoo ubrany w biały T-shirt z jakimś napisem po japońsku, do tego czarne jeansy z dziurami i jeansowa kurtka. Wyglądał idealnie. Zresztą jak zawsze. Nie byłoby dnia, kiedy starszy nie wyglądał perfekcyjnie, nawet jeśli był ubrany w worek od ziemniaków, jak to było na przedstawieniu szkolnym.
Lucas podszedł do niego i otulił ramieniem, po czym jedną z dłoni ujął polik chłopaka, tak, by jego twarz skierowała się w stronę drugiego. Jungwoo był lekko zaskoczony i po tak bliskim spotkaniu ze skórą młodszego, jego lice nabrały buraczkowego koloru, a tęczówki skierowały się w dół. Jednak tam, oczy starszego spotkały się z koszulą Yukheia, która była idealnie do niego dopasowana, szyta jak na miarę.
– Wyglądasz naprawdę ślicznie – szepnął Xuxi, po czym uniósł twarz Jungwoo, by patrzyli sobie w oczy.
– Ty również, Yukhei – wargi starszego lekko się poruszyły, po czym rozchyliły się, pozwalając chłopakowi nabrać powietrza w płuca.
Lucas uśmiechnął się i przeniósł wzrok właśnie na nie, po czym powoli i delikatnie, musnął jego wargi swoimi. To był moment, ale przez ten czas, po ciele młodszego zdążyły przejść miliony dreszczy.
– Muszę ci coś powiedzieć – starszy oderwał się od drugiego i znów spojrzał mu w oczy.
– Co to takiego?
Czas na chwilę stanął i chociaż w sumie to niewiarygodne, dwaj mężczyźni, mieszkający w dość dużej odległości od siebie pomyśleli o tym samym, zwykłym zdaniu, które nawzajem sobie wypowiedzieli w ich wyobraźniach.
– Kocham cię.
~*~*~*~*~*~
UwU mode activatedŻyczę Wam miłego dnia~
A i pluję na wattpada, bo zabrał mi ponad 20 obserwujących i teraz z 1024 mam 993;)
Idę skakać z okna zw
CZYTASZ
I'll never leave you
FanfictionLee Donghyuck to licealista, który właśnie przeniósł się do nowej szkoły średniej. Zawsze uśmiechnięty, zabawny i mądry chłopak spotyka tam Marka Lee - swojego najlepszego przyjaciela z dzieciństwa, który przed tym jak w drugiej gimnazjum go opuścił...