~28~

1K 167 233
                                    

Przygotujcie się na kilka scen pocałunków.

Jakież było zdziwienie Donghyucka, gdy po przyjściu do Jeno, zauważył, że na miejscu jest już większość ludzi ze szkoły. „Cholera"- pomyślał. Wiedział, że musi się jak najszybciej ulotnić, by nie zostać zauważonym, ale kiedy już się odwracał i zrobił kilka kroków w przód, usłyszał znajomy głos.

– No proszę! Kogo moje oczy widzą! – powiedział Doyoung uśmiechając się szeroko, a szatyn pomyślał jedno, „zjebałem".

Hyuck przygotował się już na najgorsze. A bardziej precyzyjnie ujmując - był w tak beznadziejnym stanie, że już chyba nic nie mogło tego pogorszyć. Wziął głęboki oddech i przygotowany na wiązankę przezwisk, spuścił głowę.

– Cieszę się, że przyszedłeś! – stwierdził uśmiechnięty Sicheng i pod wpływem emocji szybko przytulił szatyna.

– Wtedy na balu – powiedział Jungwoo – wszyscy się za tobą wstawiliśmy i Taeyong uciekł z płaczem – zachichotał w swój uroczy sposób.

– Obroniliście mnie? – Lee uniósł wzrok i otworzył szerzej oczy, nie wierzył własnym uszom.

– DONGHYUCK!!! – usłyszał krzyk Jisunga i niemal od razu został przez niego zaatakowany przytuleniem.

Po chwili zbiegł się cały DreamTeam, który otoczył Haechana w uścisku i nie chciał go wypuścić. Chłopak nie rozumiał, czy to jakaś zmowa, czy oni robią sobie z niego żarty, więc po prostu stał jak wryty. Temu wszystkiemu z daleka przyglądał się Taeyong. Nie miał teraz odwagi podejść do Hyucka i go przeprosić, więc szybko gdzieś się ulotnił.

('・⊝・' )('・⊝・' )('・⊝・' )

Jungwoo siedział na kanapie, popijając swój soczek z kartonika i przeglądał jeden z komiksów Jeno. Nagle dosiadł się do niego Lucas. Chłopcy nie rozmawiali ze sobą od tej wielkiej kłótni.

– Chciałbym cię przeprosić – powiedział Lucas, bawiąc się swoimi palcami – to ja zepsułem, wiem.

– Już nie jestem zły – odparł Jungwoo od niechcenia, kontynuując oglądanie obrazków i miętolenie w zębach słomki.

– A c-co z nami?

Snoopy spojrzał na niego i westchnął. Nie umiał przekazywać takich informacji, ale jego serce szczerze mu mówiło, że kocha Doyounga. I zawsze kochało. Dlatego chłopak nieśmiało zaprzeczył ruchem głowy.

– Rozumiem – Yukhei przełknął głośno ślinę.

– Muszę iść już – skłamał – do później, chłopcze z gitarą – powiedział i wstał z sofy, po czym ruszył w stronę Doyounga.

=^● ⋏ ●^=

Haechan szedł gdzieś między tłumem, gdy nagle ujrzał Johnny'ego, na którego widok jego serce zatrzepotało ze szczęścia. Młodszy szybko do niego podbiegł i rzucił mu się na szyję. Wyższy, lekko zaskoczony odwzajemnił uścisk.

– Jak się czujesz? – wyższy roztrzepał włosy Hyucka.

– Całkiem dobrze, a ty? Czemu nie przychodziłeś? – młodszy wydął dolną wargę i skrzyżował ręce.

I'll never leave youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz