Cała piątka chłopców: Donghyuck, Mark, Jaemin, Johnny i Taeyong, siedziała przy stole jedząc śniadanie. Rozmawiali przy tym rześko, jakby nie pamiętając wczorajszej kłótni. Różowowłosy nawet żartował do młodszych, rudego jak i blondyna. To było dziwne.
Po zjedzeniu, Hyuck wstał razem z Johnnym i odeszli w stronę jeziora. Mark spojrzał w tamtą stronę i zacisnął pięści. Musiał to wytrzymać, przecież nie mógł niczego zrobić. A może?
٩(ó。ò۶ ♡)٩(ó。ò۶ ♡)٩(ó。ò۶ ♡)
Jisung siedział u siebie w pokoju, czytając coś na telefonie. Chenle leżał na swoim łóżku, co chwile spoglądając w stronę młodszego. Trwała między nimi cisza. Starszy bawił się sznurkiem od swojej bluzy, rozmyślając jak rozpocząć rozmowę.
– Serio byłeś na randce? – zaczął w końcu.
– No tak.
Chłopak zamilkł na chwilę i przełknął ślinę, znowu zastanawiając się nad tym co ma powiedzieć. O czym w zasadzie miał mówić? Po prostu chciał z nim rozmawiać.
– To była dziewczyna, czy chłopak?
Nad tym Jisung się nie zastanawiał. Co miał odpowiedzieć? Dziewczyna, czy chłopak? Co bardziej by zabolało starszego? Świadomość, że przegrał z dziewczyną, czy z innym chłopakiem?
– Dziewczyna – odparł nie odrywając wzroku od telefonu.
– O-och – starszy poczuł jakby cios w samo serce – i co, spotkacie się jeszcze raz?
– Jesteśmy umówieni po wycieczce – Sunggie nawet nie stawiał oporu i odpowiadał na każde pytanie. Czuł satysfakcję z tego, że Chenle robi się zazdrosny.
– To coś poważnego?
– Dlaczego ciągle tak o to pytasz?
Niebieskowłosy oderwał wzrok od ekranu i popatrzył na swojego przyjaciela, który momentalnie się zarumienił. Wyglądał naprawdę uroczo
ლ(⌒▽⌒ლ)
Chłopcy spacerowali po brzegu jeziora od ponad pół godziny, rozmawiając o totalnych bzdetach. W sumie to lubili ze sobą rozmawiać. Nawet nie było ważne o czym, po prostu rozmawiać.
Już Hyuck miał rozpoczynać kolejny temat, gdy nagle podbiegł do nich Mark. Zdziwiony rudowłosy popatrzył na niego i podniósł brew.
– Hej Johnny, Taeyong cię wołał, to ponoć pilne – powiedział, na co Seo szybko skierował się w tamtą stronę.
Mark niezbyt wiedział jak zacząć rozmowę. Od czego? Od „hej Donghyuck, jestem idiotą", czy raczej „Jestem idiotą, Donghyuck". Czarnowłosy uśmiechnął się delikatnie i spojrzał na swojego przyjaciela. Rudowłosy zmarszczył brwi i odwrócił wzrok.
– Mam ci wprost powiedzieć, żeby sobie stąd poszedł czy magicznie się domyślisz? – spytał Hyuck.
– I tak zostanę – odpowiedział drugi i zaczął iść, jednak jego towarzysz nie szedł za nim – mam ci wprost powiedzieć, żebyś za mną szedł, czy magicznie się domyślisz?
Rudy prychnął tylko, ale ruszył za Markiem, by dorównać mu kroku. W sumie to nie rozmawiali, a dalej szli przed siebie, jak gdyby nigdy nic. Kiedy Mark już znalazł temat do rozmów, usłyszał wołanie Johnny'ego, który już nadbiegał z oddali.
– Cholera – szepnął i rozejrzał się za jakąś drogą ucieczki.
To wszystko bowiem było blefem, żeby tylko spędzić trochę czasu z Haechanem na osobności. Sam Mark nie myślał, że wpadnie na coś takiego, ale jak widać - można.
Starszy złapał rudego za rękę i pociągnął w stronę kładki, na którą szybko wbiegli, po czym nawet długo nie myśląc, wskoczyli na jakąś dwuosobową motorówkę. Donghyuck nie wiedział co się tak w zasadzie dzieje, więc po prostu leniwie przyglądał się poczynaniom swojego kolegi.
Mark przekręcił kluczyk w stacyjce i razem z Hyuckiem odpłynęli gdzieś na morze. Chłopcy nawet nie obejrzeli się za siebie, a kiedy starszy już opanował emocje, zwolnił tempo płynięcia i całkowicie wyłączył motorówkę, by swobodnie dryfowała na wodzie.
– Wow – powiedział beznamiętnie Haechan.
– Oczekuję na brawa – czarnowłosy uśmiechnął się.
– Aż tak bardzo nie chciałeś, żebym spędził czas z Johnnym? – uśmiech Marka zszedł, a młodszy uniósł brew – no co się tak patrzysz? Myślisz, że nie zauważyłem?
– J-ja – zaczął skruszony.
– Wiesz, to trochę niemiłe, że uważasz mnie za takiego idiotę.
– Haechan, przestań – Mark w końcu wybuchnął i otworzył szeroko oczy, co zrobił również jego kolega – przepraszam cię, rozumiesz? – odrzekł ze smutkiem w oczach – naprawdę, za wszystko – odwrócił wzrok na morze i westchnął.
– Tylko się nie popłacz, bo nie mam chusteczek – Donghyuck uśmiechnął się, jednak Mark nie odpowiedział na to, więc rudowłosy kucnął przed nim i ujął jego twarz w dłoniach, po czym skierował ją tak, by na siebie patrzyli – jesteś idiotą, ale przyjaźniłem się z tobą przez trzynaście lat, zdążyłem przywyknąć – przyznał rudy, po czym ścisnął twarz Marka tak, by z jego ust utworzył się dziubek.
Obaj zaczęli się głośno śmiać po czym odsunęli się od siebie i starszy uznał, że pora już wracać. Na pomoście czekała na nich już jedna z nauczycielek, Johnny i Taeyong. Wiedzieli, że gdy wrócą, będą mieli przesrane, ale nie chciało im się już czekać.
– CZYŚCIE POSZALELI?! – krzyknęła kobieta, łapiąc dwójkę przyjaciół za uszy – MOGLIŚCIE SIĘ ZABIĆ!
– Proszę pani, ale – powiedział Mark.
– NIE PRZERYWAJ MI LEE – krzyknęła jak opętana.
– To moja wina proszę pani – powiedział Taeyong, na co niemal wszyscy spojrzeli w jego stronę – założyłem się z Markiem kto pierwszy wypróbuje jedną z łódek. Nie umiałem być, aż tak pierwszy – wzruszył ramionami.
– Dobra, spadać mi stąd, ale jeszcze jedna taka akcja, a dowiedzą się wasi rodzice – warknęła.
– Tak jest, pani kapitan! – zasalutowali i wszyscy szybko się ulotnili, żeby przypadkiem nie zmieniła swojego zdania.
(-‿◦☀)(-‿◦☀)(-‿◦☀)
Różowowłosy wciągnął Marka do pokoju, po czym od razu jego wyraz twarzy z miłego ucznia, zmienił się na jego typowy bitch face.
– CO TY SOBIE W OGÓLE WYOBRAŻASZ?! – zaczął krzyczeć.
– A-ale Taeyong-
– WIESZ NA JAKIE NIEBEZPIECZEŃSTWO SIĘ NARAZIŁEŚ – landryna zaczęła agresywnie wymachiwać rękoma – MOGŁO CI SIĘ COŚ STAĆ, POMYŚLAŁEŚ O TYM?!
– N-nie, przepraszam – szepnął, po czym starszy, już się uspokajając podszedł do niego i mocno go przytulił.
– Nie rób tak więcej, proszę cię – powiedział cicho – bardzo się martwiłem.
– Przepraszam hyung – Mark oddał uścisk i oboje stali przez chwilę, przytulając się.
Gdyby tylko czarnowłosy wiedział, że w dokładnie tym samym momencie, Donghyuck i Johnny robią dokładnie to samo...
~*~*~*~*~*~
Tip top they have to stop(przepraszam za wszystkie błędy)
Miłego dzionka
CZYTASZ
I'll never leave you
FanfictionLee Donghyuck to licealista, który właśnie przeniósł się do nowej szkoły średniej. Zawsze uśmiechnięty, zabawny i mądry chłopak spotyka tam Marka Lee - swojego najlepszego przyjaciela z dzieciństwa, który przed tym jak w drugiej gimnazjum go opuścił...