Rozdział 18 cz. I (48 cz. I)

357 24 4
                                    


"Happy New Year?"


Ten poranek w Norze był jednym z najlepszych jakie się obecnie mogły się zdarzyć. Wojna dawała się w kości. Teraz w domu zgromadziła się cała rodzina. Salon – tak jak i cały dom – był przystrojony świątecznie, ale to właśnie tutaj w salonie stała choinka. Drzewko było największym i najważniejszym znakiem świąt.

Ron, który wrócił na święta do domu ze swojej misji, próbował dowiedzieć się jak najwięcej o działalności Voldemorta i Zakonu Feniksa.

Członkowie Zakonu nie byli jednak zbyt rozmowni...

— Śniadanie na stole! — zawołała pani domu.

Po chwili w kuchni pojawili się wszyscy domownicy.

— Smacznego!

Kilka minut później do drzwi chaty zawitali Remus i Nimfadora. Pani Weasley od razu zaprosiła ich do stołu.Wilkołak przyniósł prezenty, które położył pod choinką.

Remus z Nimfadorą byli już po ślubie. Była to cicha i kameralna uroczystość.

— Pani Lupin! — zaśmiali się bliźniacy odsuwając Nimfadorze krzesło. Pani Weasley popatrzyła na nich z naganą widoczną w oczach.

— Fred! George! — powiedział tylko gospodarz.

Bliźniaki zaśmiały się, a wraz z nimi cała reszta.

Kiedy siedzieli przy choince Fleur wraz z Billem wstali i popatrzyli na zgromadzonych.

— Mamo, tato... — zaczął Bill; rodzice popatrzyli na niego z przerażeniem. — Będziecie dziadkami. — uśmiechnął się.

Weasleyowie odetchnęli z ulgą... po czym wyściskali przyszłych rodziców.

* * *

— Choć. — rzekła Hermiona do Harry'ego.— To nasz pociąg.

Harry wstał z ławeczki, na której dotychczas siedział i pomaszerował za dziewczyną. Wsiedli do pociągu wybierając najmniej zatłoczony przedział. Hermiona usiadła przy oknie, a Harry naprzeciwko niej.

Dziewczyna wyjęła z torby mapę i zaczęła przeszukiwać ją. Potter nie mając nic lepszego do roboty obserwował ją.

— Jaki adres? — zapytała wyrywając z zadumy chłopaka.

Harry sięgnął do kieszeni płaszcza i wyjął list od Rona i podał Granger. Przeczytała go po czym przeniosła ponownie wzrok na mapę.

— I co znalazłaś? — zapytał.

— Tak. Wiesz, że Muszelka z jednej strony jest otoczona morzem, a z drugiej puszczą.

Harry wzruszył ramionami.

— Dobra siedziba. — mruknął. — Trudna do zdobycia.

— Tak. — przytaknęła. — Również dla nas. — uśmiechnęła się złośliwie.

— Oj! Co się martwisz?! Damy radę.

— Yhym. — mruknęła nieprzekonująco. Harry przewrócił oczami.

Pół godziny później Hermiona obudziła chłopaka oznajmiając, że na następnej stacji wysiadają. Zdziwił się, że udało mu się usnąć... Granger, na widok zdumienia chłopaka, zaśmiała się. Gryfon potrząsnął głową, aby odpędzić resztki snu.

— Coś taki zdziwiony? — zapytała ze śmiechem.

Potter machnął lekceważąco ręką co wywołało kolejną salwę śmiechu.

Harry Potter i Magia Żywiołów (Trylogia Superheroes)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz