Rozdział 18 cz. II (48 cz. II)

383 25 2
                                    


"Happy New Year?"


— Avada Kedavra! — usłyszał zaklęcie Belli, które skierowała na Hermionę.

Czas się nagle zatrzymał. Kilka rzeczy wydarzyło się na raz. Jakaś siła odrzuciła śmierciożerców do tyłu. Zaklęcie Belli trafiło w drzewo zamiast w Granger. Harry złapał Hermionę, gdy ta zemdlała. Cały las oświetlił się i było można wyczuć potężną magię. Zawodzenie wilka ustało. Śmierciożercy nieprzytomni leżeli kilka metrów od nastolatków.

— Enervate! — szepnął Harry rzucając zaklęcie na Hermione.

Kto nas uratował? To pytanie zadawał sobie Potter. Za chwilę otrzymał odpowiedź.

Zza drzew wyjawiła się znajoma postać.

— Alexander? — zdziwił się Harry.

— Tak, tak... wiem... robi wrażenie. — uśmiechnął się patrząc na nieprzytomnych śmierciożerców.

— Merlinie. Nie wiem jak Ci dziękować. — wyszeptał Wybraniec.

Alexander machnął lekceważąco ręką.

— Witam, panno Granger. — podał dłoń Hermionie. — Myśmy się jeszcze nie poznali. Alexander White.

— Hermiona Granger. Miło mi pana poznać.

— Jakiego pana? Mów mi Alexander. — Hermiona kiwnęła głową.

— To naprawdę robi duże wrażenie. — powiedział Harry wskazując ręką dokoła.

— Ty też będziesz na tyle silny, aby móc coś takiego zrobić. — oznajmił White. — A teraz chodźcie... musicie dotrzeć do siedziby Zakonu. Poprowadzę Was.

— Dzięki.

Zaczęli iść w stronę Muszelki.

— A poza tym to chciałem się z tobą spotkać by omówić konkrety. Chcę abyś przyjechał 2 stycznia zaczął już szkolenie. Max po Ciebie przybędzie. Spotkacie się w mugolskim barze "Moonlight" w centrum Londynu i zabierze Cię do Hiszpanii. Od tej chwili nie możesz się kontaktować się z nikim. Najlepiej jakby pojawiła się informacja, że Harry Potter zaginął. Będzie to najbezpieczniejsze rozwiązanie. Sądzę, że nie będziesz w stanie kontaktować się... nauka Magii Żywiołów jest męcząca... Ale wszystko Ci wyjaśnię jak już będziemy sami.

Hermiona obruszyła się.

— Niestety, nie możemy zdradzać za wiele. Co by było, gdy porwał Was Voldemort? — zwrócił się do dziewczyny. — Dowiedział by się wszystkiego i nasze działania poszłyby na marne. Dlatego tego najważniejsza jest teraz ostrożność z Waszej strony. Gdy ktoś Was zapyta to po prostu mówicie, że nie wiecie, jasne?

— Tak, oczywiście. — odpowiedziała Hermiona.

— Dobrze. — pokiwał energicznie głową. — Ja muszę już iść.

— Jak teraz dotrzemy do Muszelki? — zapytał Potter.

— Idźcie cały czas prosto przed siebie, a dotrzecie tam. — oznajmił White. — Do zobaczenia, Harry... Hermiono.

Gdy Alexander się deportował dwójka Gryfonów podążała dalej ścieżką.

— Ty na pewno wiesz w co się pakujesz? — zapytała z niepokojem.

— Tak. — opowiedział pewnie. — Muszę być silniejszy, aby pokonać go.

— Ja wiem, no ale...

Harry Potter i Magia Żywiołów (Trylogia Superheroes)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz