Rozdział 27 (57)

355 18 4
                                    

"Missing Secret"

Czarny Nil nigdy nie był organizacją, która dążyłaby do pokoju na świecie. Czarownice miały swoje idee świata czarodziejów lecz były one podobne do przekonań Voldemorta. Od czasu, gdy ten odrzucił ich propozycję współpracy, wręcz gardziły Nim. Z wzajemnością. W działaniach Czarnego Nilu można było dostrzec pewną finezję. Nie postępowały nierozważnie. Każde ich działanie było dokładnie przemyślane, a plan doprowadzony do perfekcji. Nie ma więc miejsca na jakiekolwiek potknięcia, a przynajmniej tak uważano. 

Sprawa Melanie Foster, kobiety, która została zamordowana, nabrała nowego znaczenia. Czarny Nil z jakiegoś powodu unieszkodliwił ją. Co takiego wiedziała? 

Po tym jak (krótko po morderstwie Melanie) ginie Luke Groyey sprawa nabiera tempa. Na miejscu przestępstwa nie odnaleziono żadnych śladów, co do tożsamości sprawcy. Nic nie wskazuje na to, aby ktokolwiek oprócz ofiary znajdował się wtedy w domu. 

Alex przypięła do tablicy korkowej zdjęcie Luke'a Groyeya zaraz obok Melanie Foster. Na tablicy znajdowały się także inne zdjęcia m.in. zdjęcie sypialni Groyeya, zdjęcie zwłok Melanie, raport z sekcji zwłok zarówno Luke'a jak i Melanie. Pod tym wszystkim znajdował się czarny napis CZARNY NIL. Matthew podszedł do tablicy i przypiął zdjęcie kochanki Groyeya, Elizabeth Morgan. 

— Dlaczego Luke został zamordowany? — myślał na głos detektyw pocierając podbródek. 

Alex odwróciła się do niego. 

— Myślę, że to jeszcze nie koniec. — powiedziała.

Matthew zmarszczył brwi. 

— Co masz na myśli? — spytał. 

— To nie koniec ofiar, Matthew. Będą kolejne. — oznajmiła pewnie. — Tylko kto? Kochanka Groyeya? Nie, raczej nie. Co wspólnego ma Melenie Foster z Groyeyem?

— Byli razem przez kilka lat. Na pewno są jakieś powiązania. — Hamilton zamyślił się. 

— Kolejna ofiara będzie z nimi związana. Tego jestem pewna. — jęknęła z frustracji — Nic ponad to nie wiemy...

— Spokojnie, dowiemy się. Musimy się dowiedzieć. — wrócił do przyglądania się zdjęciom na tablicy. 

* * *

Harry rozejrzał się po pokoju. Nic się nie zmieniło od czasu, gdy ostatni raz tutaj był. Na biurku nadal panował nieporządek. A w kącie stała jego Błyskawica. Na łóżku leżały magazyny o Quidditchu. Potter skierował się do szafy. Wyciągnął ubrania i poszedł wziąć prysznic. 

Po kilku próbach usidlenia swojego rozgardiaszu zwanego włosami zszedł do kuchni. Przy stole siedzieli już wszyscy mieszkańcy (nawet Ron, który słynie z późnego wstawania). Harry przywitał się i zajął swoje miejsce. 

— I jak? Wypoczęty? — zagadnął Lucas. 

— Tak, w miarę. — kiwnął głową. 

Nadal gdzieś tam w podświadomości nie mógł się przyzwyczaić do rzeczywistości. Potter ma nadzieję, że niedługo mu to się uda, bo inaczej zwariuje. Przyjaciele już patrzą na niego jak na dziwaka. 

— Myślę, że możemy sprawdzić Twoje umiejętności. — odezwał się Alexander, który popijał właśnie kawę. 

— Jasne. Teraz? — ożywił się nieco. 

— Po obiedzie. Na razie mam pewne sprawy do załatwienia, które wymagają wizyty w Londynie. Mam nadzieję, że nie zajmie mi to dużo czasu, jednak gdybym nie wrócił to zrobimy to jutro. Nie musimy się spieszyć — mówił spokojnie. — A przynajmniej tak sądzę. Spędź czas z Ronem i Hermioną. 

Harry Potter i Magia Żywiołów (Trylogia Superheroes)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz