Rozdział 26 (56)

348 22 3
                                    

"Pośród żywych"

Draco Malfoy. Odwieczny wróg Harry'ego Pottera. Arystokrata. Syn Śmierciożercy. Przywódca Slytherinu. 

Draco posiadał wiele tytułów, ale nikt tak naprawdę nie znał go. Nikt nie wiedział jak wyglądało jego życie przed Hogwartem, nikt nie wie dlaczego Crabbe i Goyle są jego tak zwanymi przyjaciółmi i dlaczego ma obsesje na punkcie Złotego Chłopca. Nikt nie wie. On sam często rozmyśla nad tym wszystkim szukając sensu swego istnienia. 

Trwało właśnie jedno ze spotkań Śmierciożerców, kiedy Draco naszyły wspomnienia. 

Mały Draco siedział pośród kwiatów w ogrodzie matki w Malfoy Manor. Bawił się swoją nową zabawką. Mugolską trzeba zaznaczyć. Dostał ją od wujka matki, który bratał się z mugolami. Ojciec jeszcze nie wiedział o prezencie i Draco wcale nie miał zamiaru powiadamiać go o tym. Chłopiec zdawał sobie sprawę, że gdyby ojciec się dowiedział, zabrałby mu ją i zniszczył –  było to potulne wyjście z sytuacji. Jednak najprawdopodobniej oprócz utarty zabawki Draco byłby chłoszczony przez ojca lub jakiegoś skrzata. Chłopiec skulił się na tą myśl. 

Blondyn z miłością mocno schwycił swojego żołnierzyka i pogrążył się w swoich myślach. Nie usłyszał, jak ktoś się zbliżył. Poderwał się dopiero, gdy ojciec wrzasnął. 

— Draco! Co ty masz? — wychrypiał zdenerwowany. — Pokaż!

— Nie! — krzyknął chłopczyk.

— Nie słyszałeś, co powiedziałem? Oddaj to! — krzyczał coraz głośniej. — Już! — dziecko pokręciło główką. Lucjusz rzucił Accio na zabawkę syna. Przyjrzał jej się uważniej. Gdy się odezwał jego głos był lodowaty. — Skąd to masz?! To jest mugolska zabawka. 

Draco milczał. 

— Niech no ja dopadnę McCliffa! A ty zostaniesz srogo ukarany! Jesteś Malfoyem! Malofoy'owie nie bratają się z mugolami i szlamami. Zapamiętaj to raz na zawsze, Draco. A teraz patrz... Patrz, powiedziałem! — zmusił Draco, aby ten popatrzył na swoją zabawkę. — Incendio! — zabawką spłonęła. Łzy zaczęły spływać po policzkach dziecka. — Tyle warci są mugole. A teraz pójdziesz ze mną. — warknął ciągnąc za sobą syna. 

Draco potrząsnął głową chcąc odpędzić przykre wspomnienia. Mimowolnie spojrzał na ojca, który właśnie płaszczył się przed Czarnym Panem. I co przyszło, Malfoy'om? Płaszczą się przed psychopatą. 

— Draco! — chłopak drgnął, gdy usłyszał swoje imię. — Podejdź tutaj. 

— Tak, ojcze. Już idę. 

— Mamy dla Ciebie zadanie. — oznajmił Czarny Pan. — Wiemy, że w Hogwarcie nadal są przyjaciele Pottera. Chcemy, abyś nawiązał z nimi kontakt i dowiedział się co wyrabia Potter wraz ze szlamą i zdrajcą krwi. Rozumiesz?

— Ja nigdy z nimi...

— To czas, abyś zaczął. — oznajmił twardo ojciec.

— Oczywiście, ojcze... Panie... — westchnął kłaniając się i odszedł. Miał ochotę w coś uderzyć. Jeszcze chwila i znajdzie się w swoim pokoju i będzie mógł nakrzyczeć się do woli. Może coś też porozbija. Tak, to była dobra myśl. Dać upost swoim emocją. 

* * *

Tymczasem w Hiszpanii...

— Miesiąc, Alexandrze! — krzyczał. — Kiedy on się obudzi?

— Nie wiem, Lucas. — odpowiedział zrezygnowany. Przez ostatnie dni nie przypominał sobie. Worki pod oczami odznaczały się na bladszej niż zwykle skórze. 

Harry Potter i Magia Żywiołów (Trylogia Superheroes)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz