Rozdział 39 (69)

282 18 2
                                    


"Just You and Me" 


"I'm not a stranger to the darkDon't hide away, be safe'Cause we don't want your broken partsI've learned to be ashamed of all my scarsHideaway, they sayNo one will love you who you areBut I won't let them break me down to dust"This Is Me – Soundtrack The Greatest Showman
UWAGA!
Rozdział zawiera fragmenty książki J.K.Rowling w przekładzie Andrzeja Polkowskiego. (kursywa)



Promień zielonego światła uderzył w jego pierś. Nastała ciemność, jednak Harry nadal czuł się żywy. Chwilę później otworzył oczy, kilka razy zamrugał i rozejrzał się dokoła. Zdezorientowany zauważył, że może wstać i przemieszczać się po tym miejscu, które spowite było gęstą mgłą. Zrobił niepewnie kilka kroków w przód i krzyknął:


— Halooo?! Jest tu ktoś? Gdzie ja jestem?


— U Wrót Życia.— odpowiedział ktoś zza jego pleców. Harry drgnął i powoli odwrócił się w stronę nieznajomego głosu. Z niedowierzaniem wpatrywał się w swoją matkę, Lily.


— Mamo? — szepnął.


—Och, Harry. — chłopak pobiegł do niej i przytulił ją.


— Umarłem? — zapytał gdy już wyrwał się z ramion matki. — Przecież chciałem umrzeć. — dodał cicho.


— Nie do końca. — zmarszczyła brwi zastanawiając się nad czymś.— Nadal czuć w tobie życie. Nie możesz umrzeć mając w sobie cząstkę życia.


— Więc dlaczego tutaj jestem? — wskazał dłonią dokoła.


— Nie jestem w stanie Ci tego wytłumaczyć. Jesteś gdzieś pomiędzy życiem, a śmiercią i tylko od Ciebie zależeć będzie wybór. Jesteś na tyle silny aby powrócić do życia, czy na tyle zrezygnowany aby pozostać tutaj?


— Nawet jeśli to jak miałabym wrócić?


—Twoje serce zna odpowiedź. — uśmiechnęła się.


— Czy to się dzieje naprawdę czy tylko w mojej głowie?


— " Ależ oczywiście to dzieje się w twojej głowie, Harry, tylko skąd, u licha, wniosek, że wobec tego nie dzieje się to naprawdę?"


— Mamo, brzmisz jak Dumbledore. — jęknął Harry. Nienawidził zagadek dyrektora.


— Dumbledore był mądrym człowiekiem. — oznajmiła uśmiechając się lekko. — Nie trać wiary w niego.


Harry pokiwał smutno głową. Postać Lily rozpłynęła się we mgle.


Znowu leżał twarzą w dół na ziemi. Woń Zakazanego Lasu wypełniała mu nozdrza. Wyczuwał policzkiem zimny grunt, a zawias okularów, które przekrzywiły mu się na nosie, gdy upadał, wżynał mu się w skroń. Wszystko go bolało, a miejsce, w które trafiło Mordercze Zaklęcie, piekło, jakby go tam ugodziła pięść okuta w żelazną rękawicę. Nie poruszył się, leżał dokładnie tam, gdzie upadł, z otwartymi ustami i lewą ręką wygiętą pod dziwnym kątem. Spodziewał się usłyszeć okrzyki triumfu i uciechy z powodu swojej śmierci, ale zamiast tego rozbrzmiewały wokół niego jakieś szepty, pomruki i tupot nóg.

Harry Potter i Magia Żywiołów (Trylogia Superheroes)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz