Rozdział 27.

152 9 1
                                    

               Pamiętnik Gabrysi
Wtorek 09.12.2015 godzina 14:30

Drogi pamiętniku. Wjeżdżamy do mojego nowego miasta - Żywca. Z tatą jesteśmy bardzo zachwyceni nowymi widokami. Do tej pory mieszkałam w Jastrzębiej Górze nad morzem. Góry to dla mnie nowe doświadczenie w życiu. Nigdy tu nie byłam. Na początku będziemy z tatą mieszkać w bloku w małym mieszkaniu. Jak już zarobimy (ja również będę pracować) kupimy dom. Mieszkając nad morzem, mieszkałam w domku ale sprzedaliśmy go i z tych  pieniędzy oraz z tego co zrobimy, kupimy kolejny dom.

Gabrysia jest niską dziewczyną z brązowymi oczami i kręconymi, grubymi włosami o rudym kolorze. Miała bladą cerę i piegi na policzkach.

- To tutaj - oznajmia ojciec

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- To tutaj - oznajmia ojciec

Mieszkanie znajdowało się w centrum miasta. Był to  wysoki blok. Nie różnił się niczym od innych bloków. Osiedle jest nowe.

Mieszkanie wyglądało w następujący sposób. Wychodząc był poziomy korytarz który na prawo prowadził do sypialni ojca i łazienki a na lewo do nowego pokoju Gabrysi. Na wprost było wejście do salonu połączonego z kuchnią, a dalej był balkon. Mieszkanie było już urządzone w dosyć ładny sposób. Nie za drogo, nie za tanio.

Ojciec dziewczyny z zawodu był kucharzem, jego żona i zarazem matka rudowłosej porzuciła rodzinę uciekając prawdopodobnie na południe kraju.

Tata przygotował na kolację lazanie podczas gdy ja się rozpoczęłam rozpakowywanie  po podróży.

-Córa, kolacja - woła ojciec

Lazania była przepyszna. Dawno jej nie jadłam ale najlepsza jaką jadłam

- Jutro pierwszy dzień szkoły - oznajmia tata

- Wiem, mam nadzieję, że będzie fajnie - odpowiada Gabrysia jedząc kęsa potrawy

- Jesteś gotowa? - zadaje kolejne pytanie

- Jasne, a czy mogłabym dzisiaj się przejść ? - opowiada córka i pyta

- A dokąd?

- Tak tylko przejść się po okolicy

Po posiłku Gabriela zakłada swoje skórzane buty, długą, polarową, beżową kurtkę, czarny szalik i czarną czapkę.

Dwie uliczki dalej znajdował się lasek po którym dziewczyna postanowiła zrobić mały spacer. Las nie był gęsty więc po drugiej stronie było widać prześwit gdzie dziewczyna właśnie w stronę tego zamierzała. Szła jakieś sześć minut gdzie dotarła do torów i postanowiła się przejść wzdłuż nich.

Nie sądziłam, że spacer po torach może być taki przyjemny.

Gabrysia idąc, pod nogami poczuła coś miękkiego. Była to kurtka a obok leżał  biały szalik.

A w oddali blondynka leżąca na torach. Gabrysia natychmiast do niej podbiegła i szybko przesunęła dziewczynę na bok, tak by nie leżała na torze po którym jeździ pociąg.

Minęły dwie sekundy. Gdyby nie ona. Polała by się krew na boki.

-Dziewczyno, co Ty chciałaś zrobić? - Pyta ruda, okładając blondynkę

-Umrzeć!

Znów wygrała żyletkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz