Rozdźiał 15.

210 15 1
                                    

Aura została sama na dziedzińcu szkoły. Nie znała jeszcze Bartka od tej strony. Najgorsze jest to, że Adam  pobiegł i nie wiem do tego, gdzie.

Pójdę go poszukać. Z względu na to, że trwała lekcja, szkolny korytarz był pusty.

Nagle dziewczyna usłyszała lekki krzyk z męskiej łazienki. Postanowiła tam wejść i nie mogła uwierzyć własnym oczom.

- Co Ty robisz ?! - krzyczy do Adama odbierając z jego prawej ręki żyletkę

- Chce z sobą skończyć... I tak umrę na tą cholerną białaczkę - mówi lekko łkając.

- Jak miałeś jakieś problemy, było dzwonić. Trzeba Ci to opatrzyć - mówi z przejęciem się nakładając dużo ilość papieru na ranę.

- Chciałem Ci wyznać miłość wcześniej ale nie zdążyłem, i byłem za późno od tego barana. - mówi zamykając powoli oczy

Adam stracił przytomność po czym zaczęła mu lecieć krew z nosa.

Aurelia zadzwoniła na pogotowie. Karetka dosyć szybko dojechała do szkoły.

- Pomóżcie mu. Ma białaczkę i nie wiem  co się mu dzieje

Aura usłyszała słowa ratownika ,, Zabieramy go do szpitala, to może być coś poważnego" . Po tych słowach, zamarła w duszy. Patrząc jak odjeżdża karetka, łzy spływały jej po policzkach.

Postanowiła iść do łazienki i usiąść tam gdzie zabrano Adama.
Bardzo się bała tego co będzie jak Bartek wróci  do szkoły. W końcu Adam ją przytulił a jej nowy chłopak to widział.

Cały czas płakała, chciała płakać aż nikt tu nie przyjdzie.

Płacze już tak dziesięć minut i nagle dostaje wiadomości od tego samego numeru co w styczniu.

,, Jesteś nikim"

,, Odwal się od Bartka"

,, Najpierw startujesz do Adama, a potem liżesz się z Lipskim"

,, Zabij się"

,, Skończysz tu, ja o to zadbam"

Aura wcześniej się takimi wiadomościami nie przejmowała. Ale to było wcześniej, teraz po tym płakała, i to strasznie.

W głowie miała dosłownie te same myśli co na stoku na Pilsku.

Aurelia popadła w swój pierwszy atak depresyjny.

Spojrzała na żyletkę Adama. Chciała zrobić to samo, ale narzędzie było całe w krwi chłopaka.

Z piórnika wyjęła nie temperówkę tylko grubą, metalową linijkę. Aura rzuciła rzeczą w lustro. Patrzyła na siebie w szybie kiedy ta rozpadła się na wiele kawałków i spadała w dół.
Wzięła jedną część i nie, nie zrobiła tego co wszyscy czyli zwykłe kreski. Przycisnęła sobie ostry kawałek do skóry tak by ją przebić. Powtarzała czynność po czym na jej lewej ręce były widoczne czerwone kropki z których lała się krew .

              *Bartek*

Siedzi sam w siedzeniu po lewej stronie przy oknie. Na szczęście Juka nie przyczepiła się do niego i plotkowała z Kingą na temat Aurelii.

Nie zareagował ponieważ sam się na nią wkurzył ale pewnie jej wybaczy. Dziwna sytuacja. Początek związku a już pierwsza kłótnia ale trzeba sobie na początku radzić.

- Klasa, wychodzimy ! - krzyczy nauczycielka.

Po wyjściu, Bartek zaczął zakładać narty. Myślał także nad tym co stało się ostatniego wieczoru. Juka, o niej myślał. Z jednej strony fajna dupa, może coś więcej w liceum ale pusta jak nic. Masakra. Już bardziej wolę Kingę, ale o wygląd to lepsza Juka. Z resztą co ja gadam. Jestem z Aurą ale coś czuje że jestem teraz zakochany, pobawię się nią i zostawię. Czyli pewnie skończymy jak z każdą inną dziewczyną. No cóż

  Po założeniu nart, chłopak usiadł na wyciągu orczykowym, i zgadnijcie co. Usiadła Juka. Ale teraz do niczego nie dojdzie. Opanuje się.

- Elo - mówi wyluzowanym głosem

- No hej, co Ty taka wyluzowana - mówi zdziwiony zdejmując gogle z oczu

- No widzisz, jestem bardzo uradowana - mówi poprawiając swoje warkocze.

- Mam dla Ciebie propozycje - mówi kusząco

- No wal prosto z mostu

- Kochasz swoją dziewczynę ? - Pyta stanowczo

- No tak, a czemu mam nie kochać?

- No to słuchaj, wiesz, że za chwilę egzaminy, wakacje i tak dalej. A dobrze wiesz, że w wrześniu rozpoczyna się pierwsza klasa liceum i wiadomo, szkolne życie, nowe znajomości, smutki, radości, miłość, sex i tak dalej. Kumasz ?

- Tsa - mówi przywracając oczami.

   Cała klasa zbiera się już na szczycie.

- To ostania lekcja z nart. W końcu marzec, pada śnieg a wiadomo trzeba korzystać z ostatnich okazji.

Babka coś tam mówi, a w tym czasie Juka kończy opowiadać plan

- Chce żebyś w wrześniu pobawił się Aurą. - mówi stanowczo

- Nie ma mowy - oznajmia z irytacją dopinając buty narciarskie

- Zapłacę Ci - mówi dziewczyna prawie krzycząc

- Niech chce pieniędzy - mówi odchodząc

- Kto powiedział, że to mają być pieniądze.  Naturalnie też można - mówi wzdychając, zapominając kask

- Zgoda

Znów wygrała żyletkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz