Rozdział 29.

148 9 0
                                    

- Adam... - zaczęła zdanie dziewczyna

- Chce być z Tobą - dokończył Adam gładząc dłoń Aury

- ...Adam......obiecaj mi jedno, nie opuść mnie nigdy. Obiecaj mi to - oznajmiła blondynka

- Obiecuję - uśmiechnął się lekko niebieskooki do dziewczyny

- Kocham Cię! - powiedziała i mocno się wtuliła w chłopaka

   *17:00, ul. S. Żeromskiego*

Miałam tu się spotkać o 17:00 z Gabrysią, żeby pójść do psychologa. Poczekam na nią jeszcze parę minut a jak się nie zjawi to znaczy, że się zgubiła.

- Nadal nie mogę w to       uwierzyć, że jestem      dziewczyną Adama. Po prostu jakie szczęście mnie spotkało, że znalazł się ktoś, dla kogo jestem ważna. To niesamowite - mówi do siebie zapatrzona w chodnik

- Hejka, Aura. To gdzie ten gabinet? - zapytała

- O, cześć. Widzę, że już lepiej z okiem. Tutaj za rogiem, chodźmy! - rzekła blondynka po czym dodała - może opowiesz coś więcej o sobie?

- Jasne! Więc jak Ci mówiłam, mieszkałam do tej pory nad morzem i moja pasją było żeglarstwo. Kochałam to! Byłam na wielu zawodach! Teraz mój tata znalazł pracę w Żywcu i przeprowadzka tutaj to jak mieszkanie na Marsie. Nigdy nie byłam w górach i to jest mój pierwszy raz ale planuje za trzy lata wrócić nad morze do swoich bliskich - opowiada Gabriela

- Jak chcesz możemy za trzy mieście wybrać się na stok, bo aktualnie jestem po kontuzji nogi i nie mogę. Ja miałam w sumie tak samo! Nigdy nie byłam nad morzem. Jeśli mogę zapytać... - mówi dziewczyna

- Wal śmiało - rzekła Gabi

- Co z twoja mamą, jeżeli Cię uraziłam to serdecznie przepraszam!

- Spokojnie, moja mama wyprowadziła się gdy miałam 3 lata. Próbowałam jej szukać ale wszystko na marne - opowiada rudowłosa

- To tutaj!

Aurelia otwiera drzwi i oczom Gabrysi okazuje się poczekalnia w tropikalnej aranżacji. Ciemne ściany, drewniana podłoga i dużo roślin. Pięknie to wyglądało!

- Poczekaj, sprawdzę czy jest wolne - mówi Aura pukając do drzwi po czym słyszy zdanie - proszę !

- Dzień dobry, dzisiaj przyszłam z koleżanką. Ma ona problem w sumie to Gabrysia sama wszystko wytłumaczy a ja może wyjdę - mówi Aura

- Dobrze, więc jak się nazywasz - Pyta pani psycholog

- Gabriela Klatka

- Dobrze, masz może kochanie legitymacje?

- Yyy... Tak! Oczywiście! Proszę - podaje legitymację wyciągniętą z brązowej, skórzanej torebki.

Kobieta czytając za swoich cienkich zielonych okularów nie dowierza własnym oczom.

-Boże to nie możliwe - mruczy pod nosem - Gabrysiu, podaj mi datę urodzenia i miejsca - prosi kobieta

- 12.07.1999, Jastrzębia Góra, województwo pomorskie - odpowiada zaniepokojona dziewczyna

- Matko boska, Gabrysia - wstaje zza biurka jej matka - Gabrysiu, jestem twoją matką.

- Przepraszam jak to matką? Moja mama najprawdopodobniej nie mieszka w Polsce! - oznajmia zaniepokojona dziewczyna

- Twój ojciec ma na imię Grzegorz?

-Tak

-Jestem twoja matką, możesz w to nie uwierzyć ale to prawda - mówi kobieta

- Matko święta! MAMO!! - podbiegła do swojej mamy, po czym mocno przytuliła.

*3 godziny później, mieszkanie Gabrsyi*

- Cześć tato, muszę Ci coś ważnego powiedzieć - oznajmia córka po czym otwiera drzwi i wchodzi odnaleziona matka

- Iza?!?!?!? - ty nie jesteś w Niemczech

- Nie, jestem mieszkam na Słowacji i pracuje w Żywcu. - mówi matka z łzami w
oczach

- Boże, Iza! - po czym mężczyzna przytulił kobietę tak jakby znowu zaiskrzyło

- Grzesiek, ja nie wiem co powiedzieć! - mówi całując ojca Gabrysi w policzek.

  

Znów wygrała żyletkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz