Rozdział 12.

267 13 0
                                    

Czy on mi właśnie wyznał miłość? Nie mogę w to uwierzyć. Po tej rozmowie troszeczkę mi się spodobał Bartek, ale nie wiem czy ja chce z nim być. W końcu bardziej podoba mi się Adam ale obiecałam sobie że nie zniszczę z nim relacji i z nim nie będę bo wiadomo jak takie rzeczy się kończą.

Aura postanowiła wrócić do sali Adama.

Idąc widzi co raz więcej dzieci, jak nie łysych to bardzo bardzo bladych. Najgorsza myśl jaką ma Aura w głowie to to, że jest marzec i na nartach pojeździ dopiero za rok.

Otwiera drzwi do pomieszczenia Adama.

- Cześć Ada... - dziewczyna nie dokończył ponieważ chłopaka nie było.

Postanowiła położyć się na jego łóżku i poczekać aż wróci. Przecież zaraz wejdzie przez te drzwi.

I tak się stało. Aurelia od razu się podniosła i podeszła do Adama.

- Możemy dokończyć tamtą chwilę - spytał przytulając dziewczynę.

Aurelia się zgodziła zastanawiając czemu jego oczy łzawią.

Chłopak wreszcie pocałował dziewczynę. Po pocałunku Aura wplotła palce w jego włosy ale coś znowu przerwało chwilę.

- Adam - mówi Aura patrząc na swoje palce - czemu ja trzymam twoje włosy w palcach?

Chłopak nic nie mówi

- ADAM !! - krzyczy płacząc - CZY TY JEDNAK MASZ BIAŁACZKĘ

- Tak... - mówi niepewnie płacząc

Dziewczyna mocno przytuliła przyjaciela płacząc

- Obiecaj mi że będziesz żyć - mówi  łkając

- Jest bardzo wcześnie, więc obiecuje.

Do sali wchodzi pielęgniarka

- Aurelia Wyżyn ? - Pyta kobieta trzymając dokumenty dziewczyny

- Tak, to ja - mówi pewnie

-  Jutro o 8 będzie Pani wypisana do domu a teraz jest Pani umówiona do ortopedy aby ustalić datę zdjęcia gipsu. Z względu że Pani jest niepełnoletnia, Pani rodzice czekają na korytarzu - mówi pielęgniarka

- Dobrze - mówi Aura biorąc kule

- A pan jest Adam Szulczyk ? - Pyta

- Tak, to ja - odpowiada łapiąc się za głowę

- Dobrze, więc jeżeli Panu polepszy się w ciągu tygodnia, także Pan zostanie wypisany i będą wtedy co dwa tygodnie wizyty kontrolne.

- Dobrze

                 *Adam*

  Wreszcie ją pocałowałem, cieszy mnie to niezmiernie. Nie mogę w to uwierzyć tak samo jak w to że faktycznie mam białaczkę. Najważniejsze że Aurelce zdrowieje noga.

Ktoś puka do drzwi, po czym sie uchylają.

-  Cześć synku - mówi rodzicielka Adama która właśnie go odwiedza

- Hej mamo - podnosi się przytulając ją

- Wyniki do mnie dotarły, nie mogłam w to uwierzyć. Ale nie martw się Adaś, wszystko będzie dobrze. - mówi powoli płacząc

- Mamo, czemu płaczesz? - Pyta bardzo zmartwionym głosem.

Matka nie odpowiada i zaczyna mocno płakać

- MAMO !!! - krzyczy tak samo płacząc i trzymając mamę za ramię.

Bo widzisz synu. Twój ojciec zmarł ostatniej nocy. Miał ostry zawał, przyjechała karetka i go nie uratowała. Zawieźli go prosto do kostnicy - mówi zaczynając krzyczeć z płaczu

Adam nie mógł  w to uwierzyć. Nie miał nawet okazji z nim porozmawiać. Zaczął jęczeć z bólu psychicznego.

        * Dwudziesta wieczorem*

Adam płacze kilka godzin. Nie poszedł do Aurelii bo wie że już śpi. Dla niej był to długi dzień.

Postanowił odwiedzić koleżankę obok, która miała WZW typu B czyli żółtaczkę.

- Część Marysia - wita się z koleżanką

Marysia jest nowo poznaną przez Adama koleżankę która nie dawno poznał. Marysia jest jest bardzo niską dziewczyną która ma 14 lat. Ma krótkie brązowe włosy wydające w rudy i zielone oczy.

- Siema Adaś. Potrzebujesz czegoś? - Pyta szkicując na kartce papieru

- Czy mogłabyś pożyczyć mi temperówkę na dłuższy czas. Też zacząłem szkicować ale zapomniałem z domu temperówki - mówi kłamiąc

- Jasne, trzymaj

Adam wychodząc do swojej sali rzuca w ścianę przyczoną rzecz. Po uderzeniu bierze w rękę ostrą część - żyletke

Tak... Adam nie wytrzymał psychicznie.

Bierze ostre narzędzie, przyciska do skóry i szybko przesuwa w bok.
 
Krew się leje z żył. Powtarza czynność jeszcze dwa razy.

Po 2 minutach szybko się ratuje nakładając gazę i bandaże mówiąc pod nosem

- Ojciec nie żyje, mam białaczkę... być może to nie koniec

Znów wygrała żyletkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz