Oczywiście, kolejny szereg monotonnych dni w szkole. Jak zawsze, jechałam na miejsce lekcji z Adamem. Teraz praktycznie ciągle pada śnieg i cały czas utrzymuje się na terenie Żywca i okolic.
Wchodząc do szkoły wraz z moją sympatią, spotkałam Gabi, siedzącą z smutkiem na ławce.
-Cześć, coś się stało? - zapytała blondynka z troską
-Nie wiem czy mogę o tym mówić -odpowiedziała z niepewnością
-Dobra, jak nie chcesz to nie mów, uszanuje to!
Na wychowaniu fizycznym, przyszła pani pielęgniarka I ogłosiła, że mamy teraz bilans.
Ja oczywiście na końcu, bo ,,Wyżyn". Czekając na swoją kolejkę nie interesowało mnie nic innego jak piłka ręczna, którą teraz trenowaliśmy.
- Adam Szulczyk - krzyczy kobieta
*Gabinet*-Data urodzenia, miejscowość?
-14.02.1999, Katowice
-Pesel?
-Proszę! - podał dowód osobisty
-Dobrze, wejdź na wagę - prosi pielęgniarka.
Pani Katarzyna (tak ma na imię kobieta), tuż po wejściu przez Adama na wagę, szybko zapisała jego wagę oraz wzrost.
- Waga wynosi 70 kilogramów, a wzrost to 195 centymetrów. Teraz ciśnienie.
Kobieta rozpoczęła pomiar ciśnienia blondyna. Z niewiadomych przyczyn, Adam zrobił się cały czerwony i mokry tak jakby się stresował przed egzaminem.
- Ehhh - zaczęła wzdychać
- Co się stało? - zapytał Adam z niepokojem
- Nic, spokojnie, wszystko jest w porządku!
Pani Kasia zapisała kilka zdań na kartce. Następnie włożyła do koperty i zakleiła.
- Proszę, nie otwieraj i daj tacie
- Nie mam taty - mówi cichym głosem chłopak
- To mamie, przepraszam. - Odpowiada kobieta po czym woła na następną osobę.
*Chemia*
Lekcja, była straszliwie nudna.
Zamiast słuchać pani, to ciągle wpatruję się w mojego chłopaka - Adama.
Nagle dostałam karteczkę od mojej sympatii. Otworzyłam ją i czytam po cichuBoję się! Dostałem kartkę dla mamy od piguły, nie mogę jej otworzyć.
Popatrzyłam się na Adama z niepokojem. Co się mogło mu stać. Przecież nic się z nim nie dzieje.
Po długim tłumaczeniu, nauczycielka zaczęła dyktować notatkę.Nagle, gdy patrzyłam na Adama,
ujrzałam krople z nosa. Czerwone krople.-Proszę pani... - woła niewyraźnie pod nosem Adam, który nie może podnieść głowy z względu na krwotok.
- Marcin, idź z Adamem do łazienki! Oliwia, sprzątanij ławkę.
Chciałam pobiec do Adama, Ale Gabrysia przytrzymała mi rękę i pokiwała głową, dając znak, żeby nie iść.
Siedzę już z dobre 15 minut, a Adama NIE MA! Co mu się dzieje.
Tak jak moje przeczucia. Nie może być pięknie. Słyszę dźwięk karetki, stojącej pod szkołą. Chwilę później, dostrzegam ratowników biegnących w stronę łazienki łazienki.
Na pewno przyjechali po Adama.*Godzin 8 wieczorem*
Cały dzień myślę, co się dzieje z Adamem. Tak bardzo się o niego martwię. Nie mogę już dłużej wytrzymać w niewiedzy.
Aurelia chwyta telefon w celu wykonania połączenia do blondyna.- Córciu, kolacja! - woła matka
Z ponurym nastawieniem na świat, dziewczyna schodzi na dół, do jadalni.
-Opowiadaj, jak w szkole?
-Źle! - odpowiada z lekką rozpaczą Aura
- Co się stało? - zapytała matka podając talerz swojej następczyni. Następuje chwila ciszy po czym znowu zadaje pytanie.
-Halo??
*dźwięk telefonu *
-Za chwilę wrócę! - oznajmia, biegnąc do telefonu
Odblokowuje komórkę, po czym czyta wiadomość od chłopaka:
Jestem w szpitalu. Będę tu
dwa tygodnie Przyjdź jutro!
CZYTASZ
Znów wygrała żyletka
RomancePoznaj Aurelię, dziewczynę która zachorowała na depresję. Z jakich powodów? Zapraszam do czytania!