P. LXVI / TAKIE PRZYWILEJE SZEFA

1.1K 163 186
                                    

Dazai uśmiechnął się pod nosem, gdy zobaczył zaparkowanego Chevroleta Nakahary, bezpiecznie, po drugiej stronie ulicy, nieco w prostopadłej do niej alejce. Choć może nie sam widok auta sprawił, że serce bruneta zaczęło bić jakby szybciej, a raczej osobnik o nań nonszalancko oparty, z kapeluszem przekrzywionym nieco na głowie i z rękoma założonymi na piersiach. Nic dziwnego, że Chuuya przybył na miejsce przed nimi - wszakże Osamu miał przy sobie tylko motocykl, a w trzy osoby raczej by się na nim nie pojechało. Oczywiście, gdyby się uprzeć, to dałoby się wszystko, ale brunet za bardzo szanował i kochał tę maszynę, by narażać ją w przypadkowy sposób.

Sam też Dazai nie potrafił przestać uśmiechać się przez całą drogę. Jakimś cudem został siłą wepchnięty między dwie kobiety, które nie przestawały trajkotać, ale Osamu daleki był od narzekania. Widok tak radosnych osób w tak codziennej i przyjaznej relacji zawsze był miły dla oka. Dodatkowo błahe tematy zwyczajnie go rozluźniały. Bo gdy podjął decyzję o pójściu do Zbrojnej Agencji Detektywistycznej, automatycznie się spiął, a jego sercem zawładnął smutek, który doskonale potrafił wytłumaczyć, ale który nie był przez to nijak mniejszy. Wiedział, co go czeka, gdy tylko postawi stopę za drzwiami Agencji. Potrafił wyobrazić sobie wrogość tych ludzi, których niegdyś uznawał prawie za przyjaciół. Sprawy nie ułatwiało przedłużające się porwanie Kunikidy, ale jakoś zawsze znajdowało się coś ważniejszego do roboty, niż torturowanie blondyna za sam fakt bycia idiotą. Choć gdyby przypomnieć o tym choć słowem Akiko, lekarka zapewne wzięłaby urlop od życia, jeśli tylko można by było tak zrobić, by odpowiednio oprawić Wieszcza.

Nakahara prychnął donośnie, gdy cała trójka znalazła się w wystarczająco niewielkiej odległości by doskonale to usłyszeć. Chciał bezsłownie przekazać swoje oburzenie ich ociąganiem się, ale i tak nie potrafił długo udawać podirytowanego, zwłaszcza, gdy Dazai dramatycznie rzucił mu się na szyję, przebiegając przez pasy mniejszej uliczki zupełnie bez rozejrzenia się i prawie powodując wypadek. Biorąc również pod uwagę fakt, że brunet nijak nie trzymał się o własnych siłach i całym ciężarem wisiał na Nakaharze, cudem było, że obaj nie leżeli jeszcze na brudnym chodniku. Chuuya wyprostował palce, strzyknął sobie nimi i złożył je bardzo uważnie w pięść, która bardzo szybko spotkała się z żebrami Osamu, dzięki czemu brunet odskoczył i stanął krok dalej z obrażoną miną. Dopiero komentarz Yosano, że zachowują się jak pięcioletnie dzieci, przywrócił ich do względnego porządku.

Nie mieli najmniejszego planu. Na dobrą sprawę wszyscy doskonale wiedzieli, że Dazai świetnie poradziłby sobie sam, w końcu żadne, nawet Nakahara z aktywowanym Drugim Źródłem, nie posiadali nawet połowicznej mocy Osamu. Wszyscy jednak, jak jeden mąż, uznali, że przecież liczy się psychiczne wsparcie i pokazanie, że nie zostawi się człowieka samego w obliczu nieprzyjemności. A to bardzo wiele znaczyło dla Dazaia. O wiele więcej, niż chciałby przyznać, i o wiele więcej, niż dziewczyny mogły przypuszczać. Chuuya dałby radę się domyślić, ale nie chciał zawstydzać swojej gorszej połowy przy ludziach.

Akiko weszła pierwsza. Zarówno po schodach, gdy Dazai kulturalnie przytrzymał jej drzwi, jak i później, gdy ruchem ręki powstrzymała chłopaka, dochodząc do wniosku, że może powinni delikatnie podgrzewać atmosferę, a nie od razu wrzucać żabę do wrzątku. Wiadomo, żaba spróbuje wyskoczyć, a członkowie Zbrojnej Agencji Detektywistycznej zaatakują. Przez chwilę lekarka zwątpiła w swój plan, bo żadne dźwięki nie dochodziły zza drzwi Agencji. Cisza, jak makiem zasiał. Yosano spojrzała pytająco na Kato, jakby próbując sobie przypomnieć, czy Fukuzawa dał im wszystkim wolne, czy dlaczego Agencja miałaby być nieczynna. Nic jednak nie przychodziło jej do głowy, więc kulturalnie zapukała i zaczekała, stojąc centralnie na przeciwko wejścia, mając Sayori tuż za sobą, opartą plecami o ścianę i czekającą z niechęcią na ponowne zobaczenie Kyouki. Obaj mężczyźni natomiast, zgodnie z planem Yosano, stanęli nieco na prawo od wejścia, by nie było ich widać od razu po otworzeniu drzwi.

Bungou Stray Dogs I - Miłość silniejsza niż krew [COMPLETED]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz