P. IX / NIE JEST KOŚCISTY TYLKO WYĆWICZONY

2.4K 306 84
                                    

Nakahara spojrzał wkurzony na Dazaia, gdy jego komórka odezwała się z kieszeni płaszcza zawieszonego w przedpokoju tuż w momencie, gdy katowski topór miał opaść na kark Neda Starka. Osamu wzruszył ramionami i niechętnie zgramolił się z kanapy. Chuuya odprowadzał go wzrokiem aż do momentu, w którym Osamu zniknął mu z pola widzenia. Udawał, że jest wkurzony, że przez bruneta musieli przerwać oglądanie serialu. Prawda była jednak taka, że z tego co wiedział, oderwał Dazaia od jego własnego, typowego życia na dwa dni, które spędzili u niego w mieszkaniu i trzeci w dniu wypisu. No i cholera jedna wie, jak długo wcześniej, gdy leżał nieprzytomny. Prędzej czy później prawdziwe życie musiało upomnieć się o któregoś z nich. No i przerwać sielankę.

Chuuya sam nie wiedział, co ma myśleć o własnych emocjach, gdy uświadomiwszy sobie, że ich wspólny czas skończy się na dziewiątym odcinku, poczuł smutek głębszy, niż cokolwiek przez ostatnie dwa lata. Próbował sam sobie wmówić, że jest mu po prostu przykro, że tak szybko skończy się wspólne oglądanie serialu. W głębi duszy wiedział jednak, że gdy tylko Dazai przekroczy ponownie próg jego mieszkania, znowu poczuje tę pustkę. Znowu kogoś zabraknie u jego boku.

Nakahara zapatrzył się w niewielki stos kanapek, które mu jeszcze zostały, jakby były najciekawszą rzeczą na całym świecie. I przed nikim by się nie przyznał, że praktycznie wisiał na podłokietniku, próbując usłyszeć cokolwiek z rozmowy Dazaia, co okazało się łatwiejszym niż podejrzewał. Bardziej zaskoczył go jednak ton przyjaciela.

Osamu, który przez ostatnie trzy dni przeżył największy emocjonalny rollercoaster swojego całego życia, był wściekły, że ktoś zakłóca jego sielankę. Potrafił jednak panować nad swoimi emocjami i istniało naprawdę niewiele osób, które dałyby radę prawidłowo go odczytać w takim momencie. Teraz jednak na dnie jego głosu pobrzmiewała lodowata furia.

Dazai był szczęśliwy. Może nie w momencie, w którym zadzwonił telefon, ale ogółem. Po raz pierwszy w życiu otworzył się przed kimś z całą swoją pustką, piekłem i demonami i nie został odrzucony. Krok po kroku. Może i nie robił niczego nadzwyczajnego. Przygotowywanie jedzenia, spożywanie go, spanie, oglądanie serialu. W życiu nie odczuwał takiej sielanki. Ani takiej głębi relacji, jaką miał z Chuuyą. Może i byli tylko przyjaciółmi, ale dla Dazaia było to „aż". Nie potrzebował żadnych romantycznych odczuć żeby móc zachwycić się rollercoasterem, który zafundował mu Nakahara.

I ktoś śmiał mu to przerwać.

Najgorzej, że tym kimś okazał się Doppo.

- Masz pracę – usłyszał Dazai zamiast zwyczajowo oczekiwanego przywitania.

- Nie mam czasu – odparł natychmiast, licząc, że być może uda mu się zakończyć szybko rozmowę.

- Od półtora tygodnia nie masz czasu, a świat nie poczeka aż łaskawie ruszysz dupę – w głosie wieszcza również zaczynało brakować cierpliwości.

- Nie ma mnie w mieście. Nie mam ochoty. Nie mam czasu. Mam za to bardzo mocno wyjebane na Twój problem – odparł spokojnie Dazai. – Jeśli szef będzie chciał mnie wywalić to zrobi to. Wtedy możesz mi napisać wiadomość. I niech nikt z Agencji do mnie nie dzwoni, chyba że świat przestaje się kręcić.

Świat? „Jaki świat?" pomyślał Osamu. Przecież cały jego świat siedział na kanapie w pokoju obok.

- Właśnie przestaje – warknął Doppo.

- Nie dla mnie – odparł Dazai, po czym rozłączył się, zupełnie bez pożegnania.

Stał jeszcze chwilę w przedpokoju, wpatrując się w wyświetlacz po czym wybrał numer do szefa Agencji.

Bungou Stray Dogs I - Miłość silniejsza niż krew [COMPLETED]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz