P. LIV / BĄDŹ POZDROWIONY CAPO I PRZEKAŻ PROSZĘ POZDROWIENIA DOMOWI.

1.1K 164 50
                                    

 Notatka Odautorska - tak, jestem świadoma, że głowę rodziny mafijnej powinno nazywać się Donem, ale z racji tego, że użyłam tego jako imienia, powstał mi pewien konflikt. Dlatego głowę rodziny mafijnej nazywać będę Domem (Dominus - łacina, wg, Google właściciel).  
2 Notatka Odautorska - przepraszam za tak długi brak rozdziału, ale jednak szkoła mi się zwaliła na głowę. Wybaczcie również to, że jest wybitnie krótki, jak na mnie.
3 Notatka Odautorska - pojawiło się już 5 rozdziałów Eyewitness (znajomość serii nie jest nawet potrzebna, bo nie lecę kanonicznym shipem tylko własnym), więc serdecznie zapraszam ♥♥♥
No i enjoy the story Miśki! ~



Yosano nie potrafiła pozbyć się wrażenia, że Constanza wybitnie jej nie lubi. W sumie to nie dziwiła mu się w najmniejszym stopniu. W końcu zarówno ona, jak i wszyscy, którzy jej towarzyszyli, delikatnie przewrócili do góry nogami jego uporządkowany świat. Cóż, Włoch był arogancki, niemiły i wredny, ale jakaś jej część go rozumiała. W końcu, nawet gdyby prywatnie chcieli powyrywać sobie nawzajem serca, potrafiliby zrozumieć się w kwestiach naukowych.

Dopiero kiedy usiadła obok Shizuki, poczuła, jak bardzo jest zmęczona martwieniem się i takim stylem życia. Nie, żeby zamierzała sobie odpuścić. Podjęła decyzję i zamierzała się jej trzymać, ale wszystko w Portowej Mafii wydawało jej się żywsze, bardziej kolorowe, pełne niespodzianek. Relacje ludzi wydawały jej się bliższe, bardziej skomplikowane. To nie tak, że w Zbrojnej Agencji Detektywistycznej było jej źle. Co to, to nie. Po prostu lekarka wiedziała, że gdyby tam była taka sytuacja, że jedyna opcja na leczenie znajduje się w innym kraju, pół świata dalej, to ta osoba zostałaby sama ze swoim problemem. Agencja była niewielka i nie mogła pozwolić sobie na stratę większej ilości członków. Musieli też wciąż pracować żeby w ogóle dać radę się utrzymać. 

Martwiła się o Dazaia i o to, czy chłopak przeżyje. I choć nie mówiła tego głośno, martwiła się, co będzie jeśli przeżyje. To, że Osamu będzie miał miliony planów na przyszłość to jedno. Jego logika i chęć kontrolowania nawet pogody były czymś, z czego doskonale był znany. Ale to wszystko wywodziło się z mózgu, a ten już raz chłopaka zawiódł. Co jeśli po obudzeniu się, to wcale nie będzie ta sama osoba? Co jeśli ingerencja cokolwiek zmieni? Yosano zdawała sobie sprawę z tego, że jeśli cokolwiek skopią z głową Dazaia i nie będzie on mógł żyć i myśleć w ten sam sposób, co wcześniej, to chłopak jej o nic nie obwini i nie da po sobie poznać, że jest w totalnym proszku tylko dlatego, że musi przyzwyczaić się do nowego siebie. I to ją dobije. Bo ona i tak będzie o tym wszystkim wiedziała.

Martwiła się też, co będzie, jeśli chłopak nie przeżyje. Co się stanie z Portową Mafią, która już teraz drżała w posadach po wszystkim, co zrobił Mori. A teraz do tego wszystkiego nie żył. Utrata dwóch szefów w tak krótkim czasie nie mogła wyjść im na dobre. Niby Dazaiowi udało się coś ruszyć, coś podreperować i porozdzielać część zadań, ale to i tak były dopiero początki. Dazaiowska Portówka dopiero raczkowała. A bez jego mózgu runie, przez niestabilne fundamenty, na których obecnie stała ze względu na działania Moriego. A chaos i nieopanowanie największej mafii znajdującej się w Kobe nie mogły mu się przysłużyć. Runie Mafia, runie miasto. I wszyscy, którzy mieli choć minimum oleju w głowie i odpowiednio wysokie stanowisko, doskonale o tym wiedzieli.

Martwiła się o Nakaharę. Rudzielec udawał silniejszego, niż naprawę był. Jeżeli Osamu nie da rady, Chuuya się załamie. I miał do tego pełne prawo, bo, jak z opóźnieniem i sporymi wyrzutami do samej siebie, zauważyła Yosano, wszystkim umknął fakt, że Nakahara był torturowany przez Yakuzę i brata Dazaia. Lekarka przypuszczała, że ciało chłopaka znajdowało się w o niebo lepszym stanie, niż jego psychika. A jednak rudzielec się trzymał. Czekał na ukazanie swojej słabości, gdy obok będzie ktoś silniejszy, przy kim mógłby się rozpaść na drobne kawałki, doskonale wiedząc, że ma oparcie w kimś, kto pomoże mu się później pozbierać w całość. Czekał na Dazaia.

Bungou Stray Dogs I - Miłość silniejsza niż krew [COMPLETED]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz