P. CLXXXII / MATKA VS PRZYPADKOWA WŁOSZKA

317 58 187
                                    

Odautorskie:
Czy ktoś naprawdę może mnie kopnąć w dupę żebym pisała chociaż jeden rozdział dziennie? Bo uczelnie zaczynają dawać mi załamkę psychiczną xD
Miłego czytania!
#Morrigan_Out


Gdy tylko Rosalie zniknęła Sumawarze z pola widzenia, gdy rozdzieliły pracę, kobieta westchnęła z ulgą. W końcu jakby nie patrzeć de Luca dosłownie ratowała jej życie, zdejmując połowę pracy z jej barków. Ruszyła też do recepcji, w której grzecznie czekał Ranpo, a w której o dziwo znalazła też Atsushiego. I niby Rose wspominała jej o udziale Ranpo w planowaniu akcji przeciwko Christie, co notabene Sumawara uznała za absolutnie urocze, biorąc pod uwagę fakt, że sama doskonale o tym wiedziała, ale chęć bycia przejrzystym Rose była wręcz urocza, ale sama ta wiedza nie oznaczała, że wie, co z chłopakiem ma zrobić teraz.

- Po co przyszedłeś? - spytała kobieta, siadając na kanapie naprzeciw Edogawy.

- Zaproponowałem mu, że jeśliby chciał to może wstąpić do Portowej Mafii - oznajmił Atsushi jeszcze zanim Ranpo dał radę cokolwiek powiedzieć. 

- Ani Ty, ani ja nie mamy uprawnień do wygłaszania takich propozycji - skomentowała to cicho Sumawara, opuszczając ramiona w wyrazie załamania. - Ale pytałam Ranpo.

- Cóż, głównie to dlatego, że się nudzę - przyznał szczerze chłopak, a załamanie Sumawary osiągnęło jakieś nowe poziomy. - Zbrojna Agencje Detektywistyczna była moim dotychczasowym ulubionym miejscem pracy. Coś się działo, stawiano przede mną jakieś wyzwania. Jakakolwiek praca dorywcza w tym mieście, której się złapałem, nie mogła się z tym równać. Zdarzyło się jednak, choć wydaje się, że było to wieki temu, że Portowa Mafia współpracowała ze Zbrojną. Do tego mogłem pomóc przy Christie. I wydaje mi się, że jestem w stanie wiele wnieść do Portowej Mafii z moją Zdolnością dedukcji.

- Wiesz, Portówka teraz nie opiera się tylko o Zdolności - odparła spokojnie Sumawara. - Próbowaliśmy już tego i nie wyszło.

- Znaczy, oni próbowali - poprawił ją bez śladu emocji Ranpo. - Ty wtedy nie zajmowałaś jeszcze tak wysokiego stanowiska. O ile w ogóle byłaś w Portowej Mafii.

- Próbowaliśmy jako organizacja - poprawiła się Sumawara, nie robiąc sobie nic z delikatnego przytyku. - Zwłaszcza po ostatnich wydarzeniach powinieneś móc zrozumieć, że liczy się też lojalność.

- Nie wierzę w lojalność - uprzedził ją natychmiast Edogawa. - Wierzę w fakty. W statystyki. W historię bez upiększeń. A skoro z logicznej strony wynika, że Portowa Mafia ma zadatki na bycie kimś więcej, a miasto dzięki Wam odżyło to nie mam powodów by z Wami nie pracować, biorąc pod uwagę, że Wam przyda się mój intelekt, a mnie jakiekolwiek zajmujące zajęcie. Zwłaszcza, że bez chwilowej pomocy Dazaia jesteście w absolutnej rozsypce. Nawet z zewnątrz widać, że macie chaos informacyjny i sobie nie radzicie, więc sądzę, że naprawdę mogę się przydać.

- Nawet jeśli chciałabym Ci pozwolić to musiałbyś aplikować normalną drogą i przejść wszystkie testy - ostrzegła go kobieta. - A i tak nie miałbyś pewności, że tu zostaniesz, bo chwilowo Cuppola nie może się zebrać żeby odbębnić rekrutację nowych członków. I nie wiadomo, jaka byłaby decyzja Chuuyi w tej sprawie.

- Długofalowymi efektami będę przejmować się później - uznał Ranpo akceptując te warunki. - Dazai był moim przyjacielem i choćby dla niego Wam pomogę. A jak Nakahara stanie na nogi to zobaczymy, co z tym wszystkim będzie dalej.

Sumawara zgodziła się i ignorując niemal skaczącego ze szczęścia Atsushiego, zaprowadziła Ranpo do jednego z wolnych pomieszczeń, gdzie wybrani przez nią pracownicy Portowej Mafii zaczęli przeprowadzać na Edogawie podstawowe, choć nieco dopasowane do ich nowej sytuacji i możliwości testy. Kobieta poprosiła o informowanie jej na bieżąco z wynikami, po czym stukając obcasami udała się na komisariat by kontynuować rozlokowywanie ludzi. No bo jasne, parę osób zajęło już swoje pokoje w byłym budynku Zbrojnej Agencji Detektywistycznej, ale reszta w większości wciąż nie miała się gdzie podziać. Usiadła przy jednym z biurek wskazanym jej przez przemiłego policjanta i usiadła do monotonnej pracy. Co rusz funkcjonariusz przechodził od cel do niej i przyprowadzał jej kolejną, wyczytaną przez niej osóbkę, którą Sumawara musiała sprawdzić i odesłać do dazaiowego budynku, z góry informując, że to tylko tymczasowe zakwaterowanie i że jeżeli coś komuś nie pasuje to niech poczekają z narzekaniem, aż wszyscy będą mieli dach nad głową. Sumawara, zakopana w pracy, całkowicie przegapiła atak paniki Nakahary.

Bungou Stray Dogs I - Miłość silniejsza niż krew [COMPLETED]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz