P. LII / CZY TO WYSTARCZY ŻEBY UZNAĆ MNIE ZA PACJENTA

1.1K 172 63
                                    

Odautorskie: ogółem to chciałam tylko zaznaczyć, że rozdziały mogą pojawiać się troszkę rzadziej, bo w końcu muszę zacząć coś robić w szkole (kogo ja oszukuję, ale okay xD). Nie raz na miesiąc czy coś, ale możliwe, że przywykliście do mojego tempa, gdzie rozdział pojawiał się niemal codziennie, więc uprzedzam, że mogą teraz być nieco rzadziej. Miłego czytania Miśki ~ 



Czekanie na lekarzy okazało się najdłuższym momentem w życiu wszystkich oblegających szpitalny korytarz. Nakahara zdawał się spojrzeniem topić linoleum między swoimi stopami, co Yosano próbowała złagodzić, głaszcząc go uspokajająco po plecach. Rudzielec był za to wdzięczny, nawet zebrał się na lekki uśmiech, ale postawy nie zmienił. Nawet Adelaide zdawała się szanować zastaną sytuację i nie pogarszała niczego swoim temperamentem. Sama natomiast Yosano co rusz ukradkiem spoglądała na zegarek.

Lekarz w końcu przybył, odprowadzany przez trzech członków Cosa Nostry i tylko cudowną siłą wieloletniego profesjonalizmu dał radę nie stanąć jak wyryty na widok tłumu znajdującego się przed salą operacyjną. Spojrzał zaskoczony na mężczyznę, który nieomal porwał go do jego własnej kliniki z innego kraju, oczekując wyjaśnień, jednak nie uzyskał ich. Zresztą, nie było na to czasu.

  Giovani Giuseppe di Constanzo  przeszedł przez fazę przygotowań przedoperacyjnych bardzo sprawnie i szybko, niewiele czekając na Yosano, która zerwała się z siedzenia i ruszyła za nim. Pielęgniarze chcieli ją powstrzymać, co zapewne w bardzo krótkim czasie przybrałoby bardzo zły rozwój akcji, ale ku ogólnej uldze wkroczył Nakahara, który oznajmił, całkowicie po angielsku, że Yosano jest lekarką, a jej umiejętności mogą okazać się przydatne, gdy cokolwiek w czasie operacji pójdzie nie tak. Shizuku z automatu ruszyła za kobietą, by służyć jej za chodzącą encyklopedię wiedzy.

Gdy w końcu cała trójka znalazła się po drugiej stronie drzwi sali operacyjnej, wraz z całym sztabem lekarzy, Nakahara zrozumiał, jakim wsparciem była dla niego Akiko. Jasne, wcześniej ją tolerował, trochę nawet lubił, ale bardziej ze względu na Dazaia, niż na realne zainteresowanie jej osobą. Teraz jednak, gdy kobieta znała historię Osamu i go nie odrzuciła, a chłopak przyjął ją do rodziny, Chuuya zrobił dokładnie to samo. Z automatu uznał lekarkę za członka rodziny. Wszakże ratowała ich obu więcej razy niż rudzielec chciał o tym myśleć. No i nie zostawiała ich przy pierwszej lepszej okazji. Jakimś cudem Nakahara założył, że Duet Czerni jest nie do rozdzielenia. Nie teraz, gdy wszystko mogło ułożyć się, jak w bajce.

Rudzielec robił co tylko potrafił, by nie skupiać myśli na możliwej śmierci Dazaia. Był zbyt pewien tego, że przeżyje. W to przynajmniej upierał się wierzyć, bo gdyby choć na sekundę dopuścił do siebie myśl, że brunet mógłby umrzeć, zdecydowanie nie siedziałby tak grzecznie w szpitalnym, niewygodnym krześle. Czuł, że musi się wyrwać. Chciał się wydostać, przejść na spacer, odejść jak najdalej od szpitala, który kojarzył mu się tylko z ukochanym w nieprawdopodobnie słabym stanie. Wiedział jednak, że po pierwsze nie byłoby to zbyt bezpieczne, bo ryzykowaliby zauważeniem przez Camorrę, a po drugie, musiał zostać i poczekać na wynik operacji, niezależnie od tego, czy złamałby mu serce czy nie.

Yosano przygotowała się do operacji, ale chwilowo stanęła z boku. Miała ze sobą swój zestaw z narzędziami, choć chwilowo był jej zupełnie niepotrzebny. To raczej kwestia nawyku. Miała dookoła siebie wszystko, czego mogłaby potrzebować żeby użyć swojej Zdolności jeśli włoski lekarz by zawiódł. Choć każdą cząsteczką swojego ciała modliła się, by tego nie zrobił. Nigdy wcześniej nie operowała czegoś takiego, nawet przy użyciu Zdolności, a bardzo nie chciała by jej pierwszym królikiem doświadczalnym stał się Dazai.

Bungou Stray Dogs I - Miłość silniejsza niż krew [COMPLETED]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz