P. CXCI / KOSZT ZAUFANIA

261 52 114
                                    

Krótkie odautorskie:
8 rozdziałów moi drodzy! Miłego czytania ♥
#Morrigan_Out


Nakahara nie czuł się ani trochę lepiej po tym, jak absolutnie zdewastował całe pole, które było we władaniu Portowej Mafii. Czuł się tylko o wiele bardziej pusty. Niemniej miał coś do załatwienia. Musiał pozbyć się szczurów, które zalęgły mu się w mieście. Zwołał więc oddział uderzeniowy, który w przeciągu niecałej godziny czekał w pełnej gotowości na nadbrzeżu i skontaktował się z Dostojewskim.

- Hej Fyodor - oznajmił nieprzyjemnym tonem Nakahara, stając na nadbrzeżu i czekając, aż Dostojewski raczy zejść na ląd, a tuż za nim grupka jego przydupasów.

- Czy spotykamy się z tego powodu, przez który myślę, że się spotykamy? - spytał jedynie mężczyzna.

- Tak. Masz wynieść się z Kobe. W trybie natychmiastowym - odparł spokojnie Nakahara, lustrując milczącego przez chwilę rozmówcę wzrokiem.

Dostojewski spojrzał na stojącego przed nim rudzielca, jakby wciąż nie mógł się zdecydować, co powinien powiedzieć i od czego zacząć. Ani tym bardziej, jak przekazać jakiekolwiek informacje bez ponownego zdradzenia Christie czy złamania obietnicy danej Dazaiowi. Mężczyzna miał niewielkie pole do popisu i sporą publiczność, a ani jedno, ani drugie, nie pomagały mu w skupieniu się.

- Naprawdę współczuję Ci konieczności przeżywania tych emocji. Wiem, że niewiele to znaczy - zaczął Dostojewski spokojnie, decydując się na jedno z możliwych podejść.

- Niewiele to znaczyły Twoje ostrzeżenia - prychnął Nakahara nim zdołał ugryźć się w język.

- Ciebie też chciałbym ostrzec - kontynuował Fyodor, nie przejmując się uszczypliwościami chłopaka.

- Obejdzie się. Naprawdę. Dazai Ci zaufał i kosztowało go to życie - uznał bez zawahania Chuuya.

- To nie zaufanie mnie kosztowało Dazaia tak wiele, ile go kosztowało. I z pewnością nie kosztowało go to tak niewiele, jak sądzisz, że go kosztowało - odparł spokojnie Fyośka, patrząc chłopakowi beznamiętnie w oczy. - Śmierć to nie jest najgorsza rzecz, jaka może się przy Christie wydarzyć. Najgorsze jest służenie Zakonowi Wieży Zegarowej. Najgorsze jest to, jak ta kobieta łamie Cię żebyś był jej posłuszny.

- I co? Mam Ci współczuć? Fyodor czy Ty się z rybami na łby pozamieniałeś? Mój narzeczony nie żyje. Mafia, której poświęciłem jedną trzecią życia balansuje teraz na krawędzi pomiędzy byciem posłusznymi małpkami, załatwianiem swoich celów i przeżyciem. Moje życie jest dosłownie w gruzach. A Ty oczekujesz, że będę współczuł Tobie? Bo co? Bo Christie Cię złamała? Mnie nie złamie tak łatwo - oświadczył z prychnięciem rudzielec.

- Nie mnie Nakahara. Nie mnie. Ja nie potrzebuję Twojego współczucia, ale komuś z pewnością by się ono przydało, skoro tak bardzo twierdzisz, że go kochasz - uznał z lekką kpiną Dostojewski.

- To komu mam współczuć? Poirotowi? Michizou? Innych z Twojego pieprzonego Zakonu nie znam. A już z pewnością nie darzę cieplejszymi uczuciami - zaperzył się Nakahara.

- Jesteś skończonym idiotą - uznał Dostojewski z pewną dozą pogardy. - I niczego nie rozumiesz. Jakim cudem Dazai z jego mózgiem wytrzymywał przy Tobie? Przecież musiałeś go spowalniać. Na pewno za nim nie nadążałeś. Co Ty w ogóle z nim robiłeś, skoro poddajesz się tak łatwo?

- Jeszcze jedno słowo i Cię zmiażdżę - przysiągł Nakahara roztrzęsionym ze wściekłości głosem.

- Nie zmiażdżysz. Nie dałbyś rady. Dazai pewnie by dał gdyby się postarał, ale nie przyszłoby mu to łatwo. A już z pewnością nie bez treningu. Ale Dazai mnie nie zaatakuje. On wie, że zrobiłem, co mogłem. I poniosłem za to konsekwencje, choć rozumiem, że to w żadnym stopniu Cię nie interesuje. Poniosłem, ponoszę i będę ponosił jeszcze bardzo długo. Nie rzucaj pustych gróźb na wiatr, bo ta rozmowa przestanie być cywilizowana. A jest taka tylko ze względu na szacunek, którym darzyłem Twojego narzeczonego. Zwłaszcza, że obecnie nie jesteś w stanie nawet korzystać ze swojej Zdolności, nieprawdaż? Wypaliłeś się. Przeciągnąłeś swoją podstawową Zdolność zbyt długo, bez aktywowania Drugiego Źródła i teraz jesteś już pozbawiony tej granicy bezpieczeństwa, co? Nie jesteś w stanie stwierdzić, kiedy zaczynasz korzystać z Drugiego Źródła, bo zespoliło się ono z Twoją podstawową Zdolnością, a Ty nie możesz bez Dazaia korzystać z Drugiego Źródła, bo zanim zdążysz cokolwiek realnie Agacie, czy nawet mnie, zrobić to padniesz martwy. Niezbyt to dobra pozycja do wyrażania jakichkolwiek gróźb.

Bungou Stray Dogs I - Miłość silniejsza niż krew [COMPLETED]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz