P. XXXVIII / A PÓŹNIEJ DAZAI STRZELIŁ

1.3K 184 154
                                    

Kunikida posłuchał Dazaia tylko częściowo. Owszem, zabronił innym członkom Agencji przychodzenia na wyznaczone miejsce, ale sam zamierzał w razie czego ochraniać Yosano. Niby Osamu coś wspominał o śmiertelnym niebezpieczeństwie i innych takich pierdołach, ale Doppo zbyt długo współpracował z brunetem by wiedzieć, że nie zostawia się partnera samego. Ewentualnie chciał też pomóc lekarce, gdyby potrzebowała pomocnej dłoni. Blondyn ułożył rudzielca na wznak, na plecach i czekał na dalsze instrukcje.

Kobieta wyjęła z torby odpowiednie narzędzia i zaczęła badać poszkodowanego. Dazai nigdy wcześniej nie poprosił jej o wyjście w teren, więc od razu domyśliła się, jak musi to być dla niego ważne. Jak ważny musi być dla niego Nakahara. Szczerze się martwiła, bo po raz pierwszy spotkała się z tak ciężkim przypadkiem. Owszem, jej Zdolność wymagała od pacjenta znajdowania się na skraju śmierci, ale zazwyczaj działo się to w kontrolowanych przez nią, bezpiecznych warunkach, a nie w polu, obok wybuchającej bomby w postaci Dazaia.

Kobieta sprzedała sobie mentalnego policzka i zabrała się do roboty. Nie miała zbyt wiele czasu i  dość skutecznie przypominały jej o tym niezbyt bezpieczne odgłosy dochodzące z budynku, jak i krew sącząca się z ran rudzielca. Doppo przez chwilę rozważał, czy nie powinien dołączyć do Dazaia i mu pomóc, bo skoro brunet kazał ewakuować wszystkich, to najwidoczniej wewnątrz miało zadziać się coś wybitnie złego. Spojrzał jednakże na poddenerwowaną Yosano i uznał, że nie może jej tak zostawić samej. No i w razie czego naprawdę musiał jej bronić. Blondyn zupełnie nie rozumiał, czemu nikt ich nie atakował. Zupełnie, jakby nikt nie mógł ich zobaczyć, co było o tyle dziwne, że przecież taką Zdolność miała jedna osoba w całej Agencji.

Zdolność Yosano zaczynała powoli działać. Wylanej krwi nie dało się cofnąć, więc osłabienie tak czy siak powinno pozostać, ale przynajmniej rudzielec nie tracił jej już więcej. Od czegoś trzeba przecież zacząć. Yosano robiła co mogła, zszywając go, sprawdzając nieustannie puls i czekając, aż stan chłopaka ustabilizuje się na tyle, by mogła go rozciąć i nastawić wszystkie organy wewnątrz tak, jak powinny wyglądać.

- Ma krwotok wewnętrzny. Cholera - mruknęła cicho podirytowana.

Nie mogła czekać. Wsunęła dłoń w klatkę piersiową rudzielca i zajęła się wewnętrznymi obrażeniami. Gdy jakimś cudem udało jej się nad tym zapanować, Nakahara powoli zaczął otwierać oczy. Wciąż czuł się niesamowicie ociężale i chciał pozostać w słodkiej nieświadomości, ale czuł, że musi się obudzić. Musi powstrzymać Dazaia. Poruszył się niespokojnie i Yosano spojrzała ponaglająco na Kunikidę. Doppo uklęknął tuż obok i przytrzymał rudzielca tak, by ten nie mógł się uwolnić nawet, gdyby bardzo chciał. Chuuya zaczął się tylko mocniej szarpać.

- Muszę iść powstrzymać Dazaia - oznajmił słabo, nie zaprzestając prób uwolnienia się, skutecznie kontrowanych przez blondyna.

- Muszę Cię wyleczyć - uświadomiła go Yosano, chcąc podać mu zastrzyk ze znieczuleniem.

Rudzielec spojrzał na nią z nagłą zawziętością i oślim uporem. Yosano doskonale znała to spojrzenie, choć, gdy widziała je ostatnim razem, pochodziło z zupełnie innych oczu. I doskonale rozumiała ten wzrok. Żadnego znieczulenia. Żadnego otępiania zmysłów. Nakahara wiedział, że musi stanąć jak najszybciej na nogi, a sądząc po odgłosach walki, czas naprawdę mu się kończył.

Yosano dokonała niemal cudu. Chuuya nie znajdował się już na granicy życia i śmierci. Może to i lepiej, bo czas, przez który mogła korzystać ze swojej Zdolności też nie był nieograniczony, a w terenie kończył się o wiele szybciej. I teraz Yosano utrzymywała ją już tylko siłą woli, by nie zawieść Dazaia. Uleczyła ważniejsze organy, wstrząs mózgu i sprawiła, że większość ran rudzielca zasklepiło się. Do dokończenia dzieła zostało jej naprawdę niewiele. Raptem złamana noga, ręka i jedno, pęknięte żebro. W porównaniu z wyjściowym stanem Nakahary to jak na tak krótki czas był to cud.

Bungou Stray Dogs I - Miłość silniejsza niż krew [COMPLETED]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz