P. CLXXIX / POGRZEB

412 61 60
                                    

Minęło dużo czasu zanim Nakahara zjadł jakikolwiek w miarę pełny posiłek czy z własnej woli wyszedł z łóżka. Sporą zasługą jakichkolwiek postępów wykonanych przez chłopaka była sama obecność Rosalie. Jej ciepły, matczyny ton, chęć pomocy i poczucie bezpieczeństwa, które jakimś cudem dawała dwudziestolatkowi, który był tak skupiony na cierpieniu, że nie myślał w ogóle o przyszłości. Ani o teraźniejszości. Chuuya po prostu wisiał w czasie, nie ogarniając, kiedy kończy się jeden dzień, a zaczyna drugi. Wszystko zlało mu się w absolutną papkę, przerywaną jedynie momentami, w których Rose delikatnie namawiała go do zjedzenia jakiegokolwiek posiłku.

Dużo czasu minęło też od momentu, w którym chłopak absolutnie złamał się i zaczął płakać, na co Rose nie zamierzała go uspokajać tylko usiadła przy nim na szpitalnym łóżku i delikatnie przytuliła, pozwalając by jego łzy wsiąkały w jej bluzę. Matczynym gestem zaczęła gładzić Chuuyę po głowie, nie pospieszając go w żaden sposób i w głębi duszy Nakahara dziękował Dazaiowi za zapasową siostrę, bo bez niej pewnie by sobie nie poradził. To Rose zadbała to żeby wszystkie niebezpieczne przedmioty zniknęły z otoczenia rudzielca i o to żeby ktoś przy nim był dwadzieścia cztery godziny na dobę. Nawet jeśli ona spała tuż obok. Nie zamierzała pozwolić sobie na drugi moment nieuwagi czy spóźnienia. Wystarczy, że już raz nieomal nie zdążyła na czas.

Nakahara opowiedział kobiecie tak wiele historii, gdy ona delikatnie ściskała jego dłoń, że aż zaczął chrypieć mu głos i chyba najzwyczajniej w świecie skończyły mu się łzy. Pielęgniarki też sprawdzały co rusz, w jakim stanie jest Chuuya i Rosalie aż trudno było uwierzyć, że doprowadził się do aż tak złego stanu w raptem kilka dni. Nie komentowała tego jednak. Wiedziała, że nie tędy droga. Gdy chłopak zasnął, pokazała strażnikowi siedzącemu w pomieszczeniu, że ma natychmiast ją powiadomić, jeśli Nakahara się obudzi i cicho zamykając za sobą drzwi opuściła pokój.

Na korytarzu na kanapie skulony w sobie siedział chłopak, na oko starszy od Chuuyi i z zielonymi włosami związanymi w kitkę. Na dosłownie drugim końcu mebla, najdalej od siebie jak tylko potrafili, siedziała dziewczyna, o której Rosalie nie wiedziała dosłownie niczego.

- To o Tobie opowiadał mi Dai? - spytała neutralnym tonem kobieta, biorąc poprawkę na to, co mówił jej brunet.

- Pewnie nic dobrego - odparł z cierpkim uśmiechem Shuuji. - O Tobie niestety nikt mi nie chce niczego powiedzieć.

- Nic dobrego - potwierdziła Rose. - Ale nie jest aż tak źle, jak myślisz. Nazywam się Rose de Luca. Jestem... byłam starszą siostrą Dazaia. Taką nieformalną oczywiście, ale chłopak już ładnych siedem czy osiem lat temu się u nas pojawił i wygrał serca wszystkich. A Ty?

- Shuuji Nakahara - przedstawił się chłopak, wstając na chwilę żeby zachować jakąkolwiek kulturę. - Starszy brat Chuu, ale chwilowo chyba dołączyłem do ekipy na wygnaniu. 

- Nieźle spaprałeś odwracając się od brata - przyznała Włoszka spokojnie. - To nie jest coś, co przy jego stylu życia można łatwo wybaczyć. Zdrada, zwłaszcza pochodząca ze strony rodziny boli najbardziej, bo to od nich szukamy największego wsparcia.

- Skąd Ty niby możesz to wiedzieć - prychnął chłopak, opadając z powrotem na kanapę.

- Oj myślisz, że jesteś jedynym człowiekiem na świecie, który ma rodzinę w jakieś mafii? - spytała szczerze zaciekawiona Rose. - Że tylko na Ciebie zrzucono taką informację? Marzeniem mojej siostry od małego było bycie a mafii. Moja świętej pamięci matka podnosiła we Włoszech mafię z kolan. Mój ojciec produkuje broń dla mafii. A mój przybrany brat był szefem japońskiej mafii, którego obowiązki przejął mój drugi przybrany brat. Jestem dosłownie jedyną osobą w moim otoczeniu, która wykruszyła się ze schematu. I tak, zanim wyszłam za mąż, powiadomiłam o tym wszystkim mojego narzeczonego. Był zaskoczony i potrzebował paru dni, ale i tak nie zachował się tak źle, jak Ty. Bo zaakceptował fakty. Bo po prostu mnie kochał. A Ty się trochę za bardzo przestraszyłeś. Po co tu jesteś?

Bungou Stray Dogs I - Miłość silniejsza niż krew [COMPLETED]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz