Rozdział 18

2.1K 116 46
                                    

Obudziłem się na kanapie w salonie Louisa.

Wydarzenia z wczorajszego dnia rzuciły się na mnie.

Usłyszałem pukanie do drzwi i biłem się z sobą, żeby tam podejść.

-Otwórzcie, to ja, Liam!- usłyszałem za drzwiami, więc je otworzyłem- a więc, powiesz mi w końcu co się wczoraj stało, że mnie wywaliłeś z domu cały zapłakany?- zaśmiał się, wchodząc do środka.

-To trochę zły pomysł bym ci o tym mówił, Liam.- westchnąłem. -Co ci się stało z włosami, stary?- gwizdnął.

-Pokłóciliście się?- usiadł przy stole i sięgnął po banana.

-Nie o to chodzi. Po prostu wybrałeś zły moment.- przewróciłem oczami.

-Mówiłem, że przyjdę. Tak poza tym, fajne włosy.- wywrócił oczami- muszę porozmawiać z Louisem.

-Prawdopodobnie śpi, ale zajrzę do niego.- burknąłem i ruszyłem na górę, gdzie rzeczywiście spokojnie spał.

-I co, śpi?- zajrzał przez moje ramię.

-Liam, wyjdź- zasłoniłem ciałem wejście do pokoju.

-Oj, Boże, to mój kumpel.- prychnął i przecisnął się przez drzwi.

-Louis, wstawaj, musimy coś obgadać- rzucił się na łóżko.

Szatyn od razu jęknął z bólu i poderwał się do góry.

-Coś taki nerwowy?- brunet się zaśmiał i położył wygodniej na naszym łóżku.

-Nick wczoraj tutaj był- mruknął w poduszkę.

Dziwiłem się z jaką łatwością mu to powiedział, ale w końcu to najlepsi przyjaciele.

-Co? Po co?- Payne od razu się zestresował.

-Zabrać mi wszystkie pieniądze i towar- spojrzał na niego.

-Co za dupek, trzeba zacząć działać.- warknął brunet.

-Ta, cokolwiek- odwrócił się z głośnym syknięciem na plecy.

-Coś wam zrobił?- westchnął i podniósł się z łóżka.

Tomlinson nic się nie odezwał tylko wpatrywał się w sufit.

-Louis?- spojrzał na niego przestraszony- dlaczego nic nie mówisz?

-Może was zostawię samych?- spytałem niepewnie, ale szatyn gestem dłoni mnie uciszył.

-Znowu to samo, Liam.- pokręcił głową.

-I ty nic nie zrobiłeś?- spojrzał na mnie wkurzony- tak po prostu pozwoliłeś, żeby go zgwałcił?

-Byłem ogłuszony.- spojrzałem na swoje buty.

-Chciał go zabić, nie mogłem na to pozwolić.-Louis podniósł się z trudem z łóżka.

-Cholera Lou, to trzeba zgłosić- jęknął- musimy go dorwać, obiecuję, że strzelę mu w krocze.

-Wolałbym się na trochę gdzieś przenieść, aż wszystko się uspokoi i chcę by Louis odpoczął.- przygryzłem wargę.

-Ty powinieneś na jakiś czas się odsunąć, jesteś osobą publiczną, tym samym jesteś bardziej narażony- westchnął brunet.

-I jak się odsunie, to Nick go wtedy dorwie.- prychnął Louis, a ja tylko milczałem podczas ich kłótni.

-Nick chce ciebie, a nie jego- warknął- dalej tego nie widzisz? Znowu chodzi mu o to samo, chce cię zniszczyć, a Harry to tylko marionetka w jego grach.

The Hills ~ LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz