Po raz kolejny strzepnąłem popiół ze swojego papierosa.
Obserwowałem go zza przyciemnionej szyby mojego czarnego audi i nie mogłem się nacieszyć.
Ciemne rurki opinały jego szczupłe nogi, a długa koszula, sięgająca do połowy ud odsłaniała jego tatuaże. Dodatkowo włosy, które tym razem spięte miał w kitkę, odsłaniały w końcu jego szczupłą twarz i piękne, zielone oczy.
Wchodził do swojego mieszkania, rozglądając się dookoła.
Jak zwykle wytarł buty na wycieraczce i zamknął za sobą drzwi.
Spojrzałem na zegarek.
Jego rutyna nigdy się nie zmienia.
Wrócił z sesji, podjadając na szybko sałatkę. Zapewne teraz będzie siedział z Zaynem, ale nie potrwa to długo.
Dokładnie o piątej trzydzieści, kiedy Malik pojedzie do studia nagraniowego, napisze do mnie z prośbą, bym przyjechał. To się nigdy nie zmienia.
Jestem wiecznym idiotą, gdy mimo asertywnych myśli nie potrafię sprzeciwić się na głos i przekraczam próg jego mieszkania.
Westchnąłem głośno, zauważając końcówkę jednego z czerwonych Marlboro, więc otworzyłem okno i wyrzuciłem niedopałek.
Spojrzałem na telefon, który odbijając promienie słoneczne, obrał moje oczy za cel.
Czym prędzej chwyciłem go, dzwoniąc do Liama, mojego przyjaciela.
-Masz?- zapytałem, nie trudząc się z przywitaniami.
Usłyszałem śmiech bruneta.
Przewróciłem oczami czekając na odpowiedź.
-Przyjedź, mam nadzieje, że wystarczą ci dwa skręty, bo tylko tyle mi zostało- mruknął grubym głosem.
-Zatrzymam się też do piątej u Ciebie - poinformowałem go, kończąc połączenie.
Odpaliłem silnik.
Pojechałem dobrze znaną mi drogą do Payno, łamiąc przy okazji kilka z przepisów drogowych.
Gdy byłem przy jego domu wysiadłem z auta i skrzywiłem się, słysząc trzask zamykanych drzwi.
Po wczorajszym wyjściu do klubu jeszcze trochę trzyma mnie kac i ból głowy, ale nie ma tragedii.
Bez zbędnego pukania do drzwi, otworzyłem je i wszedłem do kuchni.
-Louis, nie strasz mnie tak! Naucz się pukać!- syknął brunet, odklejając się w jednym momencie od swojego partnera.
-Gdzie masz skręty?- Przewróciłem oczami.
-Tam gdzie zawsze - wskazał na prostokątną puszkę, a Niall pokręcił głową ze śmiechem.
-Nie przeszkadzajcie sobie- prychnąłem i ruszyłem w stronę narkotyków.
Chłopcy zapewne powędrowali za mną wzrokiem.
-Wiesz, tak trochę ciężko, gdy tu jesteś Tommo, ale proszę, rozgość się. Chcesz coś do picia?- Uśmiechnął się blondyn.
-Jestem autem. - Rzuciłem, wyciągając z pudełka jednego blanta.
Przeszukałem spodnie, chcąc znaleźć zapalniczkę.
-Wiesz, nie zawsze mówię o alkoholu - wywrócił oczami i rzucił mi tą należącą do Liama.
-Palisz ze mną?- Zapytałem przyjaciela, odpalając skręta.
- Nie, mi już wystarczy- Payno pokręcił głową, na co wzruszyłem tylko ramionami.
CZYTASZ
The Hills ~ Larry
FanfictionHarry to początkujący model w (nie)szczęśliwym związku z piosenkarzem, Zaynem Malikiem. Wyglądają na szczęśliwych, ale uśmiech Stylesa jest szczery tylko przy jednej osobie, która stara się robić za anioła stróża. Jego kochanek, Louis Tomlinson to n...