Obudziłem się zalany potem. Minął tydzień od całego włamania tych gości, a mi znowu śnił się pieprzony Grimshaw, ten jego bezczelny uśmiech i to, jak obrzydliwie mnie dotykał.
-Louis, wszystko w porządku?- szepnął zaniepokojony Harry. Patrzył na mnie z przerażeniem. -Krzyczałeś przez sen, chciałeś, żeby ktoś cię zostawił- westchnął- odkąd oni tutaj byli, często masz koszmary, prawda?
-Tak.- odchrząknąłem i usiadłem prosto, patrząc na okno.
-Martwię się o ciebie, Lou- szepnął- może mógłbym ci jakoś pomoc?
-Nic nie zrobisz, Hazza.- westchnąłem i objąłem się ramionami.
-Chcesz o tym porozmawiać?- zapytał, dotykając mojego ramienia, na co lekko się wzdrygłem.
-Nie, Harry. Nie chcę. Nie mam obowiązku mówić ci wszystkiego tak, jak ty go nie masz.- odsunąłem się od jego dotyku.
-Masz rację- zaczął spokojnie- nie masz żadnego obowiązku, po prostu widzę, że sobie sam z tym nie radzisz.
-Radziłem sobie przez dwa lata, poradzę sobie i teraz. Nie chcę byś patrzył na mnie potem ze współczuciem.- pokręciłem głową.
-Dobrze, spokojnie- westchnął i położył się z powrotem- mogę się do ciebie przytulić?- zapytał niepewnie.
-Chodź.- otworzyłem ramiona dla niego i opadłem na bok, by go do siebie przyciągnąć. Loczek od razy wtulił się we mnie i przymknął oczy. Spojrzałem na sufit i próbowałem się uspokoić.
-Serce ci szybko bije.- poklepał delikatnie moją pierś palcem i ucałował mój obojczyk, co zadziałało rozluźniająco.
-Dziwisz się? Właśnie obudziłem się, krzycząc przez sen.- parsknąłem, całując jego czoło.
-Lubię, gdy mnie rozpieszczasz.- zamruczał i położył dłoń na mojej piersi. Lubię te momenty, gdy nie ma między nami ciągłego napięcia seksualnego.
-Wiem to, pieszczochu- potargałem go po włosach.
-Będę musiał znikać o dwunastej.- jęknął i spojrzał na zegarek. -Na szczęście dopiero piąta.- westchnął.
-Jesteś śpiący? Bo ja niezbyt- szepnąłem.
-Rozbudziłeś mnie, nie zasnę więcej.- ziewnął i się lekko przeciągnął.
-Mam lody w zamrażarce. Może olejemy twoją dietę i obejrzymy jakiś dobry film jedząc kaloryczny deser?- zaśmiałem się.
-Jeśli masz jogurt naturalny i mi go zamrozisz to jasne. Dobrze wiesz, że mam dietę.- wydął wargę.
-Chociaż raz sobie odpuść, nic ci nie zrobi jeden grzech- westchnąłem.
-Louis, ty ciągle grzeszysz i nic ci to nie zrobiło? Będę gruby.- westchnął i złapał się za niewidzialną fałdkę na jego idealnym ciele.
-Przecież nie jestem gruby- zmarszczyłem brwi- kochanie, tutaj nic nie ma, jesteś idealnie płaski.
-Nie mam na myśli tego że jesteś gruby czy coś. Po prostu plączesz się tam gdzie nie trzeba i potem ktoś cię chce zastrzelić.- wzdrygnął się. -I jak to płaski! Tu jest tłuszczyk!- wbił mój palec w jego boczki.
-Harry, przestań w końcu mi to wypominać, mam o tym zapomnieć tak?- warknąłem- dalej nic nie czuję- zaśmiałem się, ruszając palcem- chodź, zjemy lody.
-Jesteś uparty... Louis!- pisnął, gdy zarzuciłem go sobie na ramię bez problemu.
Okay, jest wysoki, ale jest leciutki co mi nie przeszkadza w noszeniu go. Klepnąłem go mocno w pośladki a on zaczął mi się tak pięknie śmiać za uchem, że się chyba rozpłynąłem.
CZYTASZ
The Hills ~ Larry
FanficHarry to początkujący model w (nie)szczęśliwym związku z piosenkarzem, Zaynem Malikiem. Wyglądają na szczęśliwych, ale uśmiech Stylesa jest szczery tylko przy jednej osobie, która stara się robić za anioła stróża. Jego kochanek, Louis Tomlinson to n...