Rozdział 7

2.7K 143 58
                                    

-Nie wierzę, że to robię- zaśmiał się nerwowo Liam. Zaraz po tym jak mnie obudził w dość niedelikatny sposób i kazał się ubierać, udaliśmy się do Davida, załatwić szczegóły pracy bruneta. Payno dostał zlecenie już na jutro, a ja zostałem wytypowany, żeby nauczyć go jako-tako strzelać do celu, co jest zrozumiałe, jestem jego przyjacielem to oczywiste, że mu pomogę.

-Wybierzemy się w takim razie do lasu, co ty na to?- poklepałem go po plecach gdy wsiadaliśmy do samochodu.

-Tak, ale nie mam broni- zmrużył oczy na mnie- ty masz tego dużo, podarujesz mi jedną już na zawsze?- uśmiechnął się do mnie.

-Nie ma nic za darmo.- zażartowałem.

-Po tylu rzeczach ile dla ciebie zrobiłem, dalej masz czelność tak do mnie mówić?- prychnął- gdyby nie ja, już dawno byś nie żył, bo byś się zaćpał.

-Żartowałem, głupku.- przewróciłem oczami. -Dostaniesz nawet tą z moimi inicjałami. Podobno przynoszą szczęście czy coś.- oddałem mu swoją z maleńkim, srebrnym zdobieniem i pierwszymi literami mojego imienia i nazwiska.

-Ładna- skwitował- jedziesz jutro ze mną na tą akcję?- zapytał, bawiąc się bronią.

-Ktoś w końcu musi chronić twoją dupę.- wzruszyłem ramionami i ruszyłem w kierunku znanego mi lasku.

Stanąłem naprzeciwko dużego, starego dębu i ustawiłem mężczyznę w odpowiednim miejscu. -Musisz wyciągnąć ręce o tak- manewrowałem jego ciałem- tutaj przeładowujesz, tutaj naciskasz, żeby strzelić- tłumaczyłem.

-Okay, nie może być takie trudne.- pokiwał głową i utkwił wzrok w małej tabliczce, którą kiedyś przybiłem do drzewa.

-Dobry jesteś- pokiwałem głową, gdy za pierwszym razem trafił blisko środka. Ja za pierwszym razem nawet nie trafiłem w tabliczkę.

-Strzelałem z wiatrówki z dziadkiem.- wyszczerzył się i ponowił strzał.

-Dobra, marnujemy nasz cenny czas, przynajmniej mój- zaśmiałem się- ty umiesz strzelać, więc i ja mam wolne.

-O której przyjedziesz po mnie, czy o której mam do ciebie przyjechać?- spytał z uśmiechem i zabezpieczył broń niezdarnie.

-Bądź u mnie o 8 - zaśmiałem się - dobrze wiesz, że będziesz musiał mnie ściągać z łóżka.

-I chyba nie tylko ciebie.- zachichotał. -Do Nialla, jeśli możesz.- dodał po chwili.

-To coś poważnego?- spojrzałem na niego- no wiesz, ty i on.

-Zdecydowanie tak.- pokiwał głową z małym uśmiechem na twarzy.

-Przynajmniej ty się ustatkujesz- westchnąłem, skręcając w odpowiednią uliczkę.

-Cóż. Ty też byłbyś w stanie to zrobić z Loczkiem, prawda? W głębi duszy nienawidzisz siebie za to, kim się stajesz.- spojrzał na mnie z powagą wymalowaną na twarzy.

-Dobrze wiesz, że to nie jest takie łatwe- westchnąłem.

-Wiesz. Malik jest w trakcie promowania się. Jak znajdziesz dowód na jakąś jego zdradę, to Harry jest twój.- wzruszył ramionami.

-Jako mój najlepszy przyjaciel mógłbyś mi w tym pomóc - poruszyłem znacząco brwiami.

-Czy ty mi sugerujesz przespać się z nim?- zmarszczył brwi.

-To zależy czy się zgodzisz czy nie- zaśmiałem się.

-Jestem z Niallem.- prychnął. –I wstępnie mieszkamy ze sobą. Prawie

The Hills ~ LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz