Wstałem słysząc ciche śmiechy obok mnie.
Uchyliłem ostrożnie oczy widząc jakieś dwie laski leżące przy mnie.
-Wyjdźcie stąd- Jęknąłem, trzymając się za głowę.
Po kłótni z Harrym, chciałem po prostu zapomnieć o wszystkim i nogi same zaprowadziły mnie do baru.
-Oj, Louis.- zachichotała jedna, przejeżdżając dłonią po moim torsie.
Wzdrygnąłem się i odsunąłem jej rękę.
-Macie minutę inaczej was po prostu zastrzelę- mruknąłem chwytając glocka- to jak? Wyjdziecie grzecznie?
Od razu się zlękły i zaczęły szybko ubierać.
Nie muszą wiedzieć, że nawet nie mam przy sobie naboi.
Po kilkunastu sekundach trzasnęły drzwiami i zostawiły mnie samego.
Usiadłem prosto i pokręciłem głową.
Przysunąłem dłonie do swojej twarzy.
Czasem mam ochotę sobie strzelić w łeb.
Spojrzałem w ekran telefonu.
Dwa nieodebrane połączenia.
Poczułem podekscytowanie widząc numer Loczka.
Czyżby Malik znowu opuścił dom?
Wybrałem jego numer kładąc się wygodniej na ogromnym łóżku hotelowym.
Po paru sygnałach w końcu usłyszałem jego głos.
-Co chciałeś?- zapytałem udając obojętnego.
-Porozmawiać.- westchnął cicho z ulgą w głosie -Gdzie jesteś?
-Nie wiem- wyznałem szczerze- w jakimś hotelu- zaśmiałem się cicho.
-Znowu Louis? W sumie czego ja się spodziewałem. Ciebie praktycznie nie ma w twoim domu.- zapewne teraz kręcił głową i zmieniał nogę opartą na kolanie.
-Zadzwoniłeś, żeby prawić mi kazania?- przewróciłem oczami bawiąc się sznurkiem od moich dresów.
-Nie. Zadzwoniłem byś przyjechał. Porozmawialibyśmy na spokojnie.-czułem jego zirytowanie na moją osobę.
-Będę za godzinę- mruknąłem.
Rozłączył się bez słowa.
Uniosłem się z łóżka i ruszyłem do łazienki pod prysznic.
Nie chcę jebać tymi laskami przy nim.
Wziąłem szybki prysznic i ubrałem się w ciuchy znalezione w torbie obok łóżka.
Przynajmniej zadbałem o świeże ubrania na drugi dzień, będąc cholernie wkurzonym.
Znalazłem również swoje perfumy.
Wymeldowałem się i wsiadłem do samochodu, odpalając papierosa.
Ruszyłem dobrze znaną mi trasą do mieszkania Loczka.
Po parunastu minutach, dwóch papierosach i jeździe na czerwonych światłach byłem pod jego domem, niepewnie pukając do drewnianych drzwi.
Usłyszałem jego równe kroki i po chwili otworzył zamek z uśmiechem.
-Cześć.- przepuścił mnie do środka.
-Cześć- wydukałem. Zdziwiłem się jego nagłą zmianą humoru.
-Chcesz coś do picia?- wiedziałem, że to tylko przykrywka, ale poznałem po chwili jej powód.
W salonie siedziała piękna dziewczyna.
CZYTASZ
The Hills ~ Larry
FanficHarry to początkujący model w (nie)szczęśliwym związku z piosenkarzem, Zaynem Malikiem. Wyglądają na szczęśliwych, ale uśmiech Stylesa jest szczery tylko przy jednej osobie, która stara się robić za anioła stróża. Jego kochanek, Louis Tomlinson to n...