Obserwowałem Stylesa, jak smażył na patelni piersi z kurczaka, nucąc jedną z popularniejszych piosenek Malika.
Wkurwiało mnie to, mimo że robi to raczej nieświadomie, ale mniejsza z tym.
To co właśnie teraz pichci, pachnie wspaniale i mam ochotę już teraz to pochłonąć.
- Mógłbyś otworzyć te słoiki z oliwkami? - uśmiechnął się do mnie.
Jak na prawdziwego mężczyznę przystało, zgodziłem się i bez problemu je otworzyłem.
- Ble - skrzywiłem się widząc obślizgłe, małe kulki.
- Odcedź je. - zaśmiał się z mojej miny.
- Potem, jakbyś mógł, wsyp je do miski z sałatą - instruował mnie po kolei.
- Ale przed tym sprawdź, czy są drylowane - szybko dodał.
- Są jakie? - zrobiłem głupią minę.
Loczek spojrzał na mnie rozbawiony.
- Czy mają dziurki. Czy są bez pestek - zachichotał i sam je wyciągnął.
- Okay, po prostu je odcedź. - wrócił do smażenia.
Gdy zrobiłem o co mnie prosił, sięgnąłem do szafki i wyciągnąłem paczkę papierosów.
- Nie przed jedzeniem - położył dłoń na tej mojej.
- Co za różnica, kiedy to zrobię? - podniosłem brew.
- Nie będziesz czuł tak dobrze smaku - zabrał mi paczkę.
- Harry – warknąłem. - Oddaj mi to. Jeśli będę chciał, to zapalę i tobie nic do tego, tak?
- Potem. - cmoknął mnie w usta.
Jęknąłem zrezygnowany, on jest taki uparty!
Po kilku minutach kazał mi usiąść przy stole i podał talerz pełen jedzenia.
- Sałatki też chcesz? - zaproponował.
- Nie, nie lubię jeść liści- mruknąłem, próbując tego, co mi przyrządził. – Niesamowite! - pokiwałem głową i przymknąłem oczy.
To było idealne.
- Cieszę się, że ci smakuje - zachichotał i pochłaniał swoją sałatkę, nawijając na palca swoje loki, co przykuwało moją uwagę, aż za bardzo.
***
- Teraz możesz oddać mi moje papierosy? - zapytałem, odsuwając od siebie pusty talerz.
- A deser? Chociaż zjedz trochę winogron - zrobił do mnie uroczą minkę.
- A co ty jesteś moją matką? – prychnąłem. - Wyglądają jak te kulki, co kiedyś w ciebie wkładałem - zaśmiałem się.
- Jesteś obrzydliwy. Zjedz je i będziesz miał święty spokój - przewrócił oczami i podniósł się, by zebrać moje talerze.
Podał mi miskę z owocami.
- Nie komentuj. - od razu zatkał mi buzię, gdy chciałem rzucić kąśliwą uwagę do ich kształtu.
- Powinniśmy wrócić do takich zabaw, jak tamte - parsknąłem, wkładając sobie bo buzi winogrona.
- Wyglądasz jak chomik - zachichotał i zaczął zmywać naczynia.
- I po dzisiejszym nie licz na nic ode mnie do końca tygodnia. Boli mnie tyłek - skrzywił się.
- Żartujesz sobie? Liczę na coś już dzisiaj wieczorem - zaśmiałem się podchodząc do niego.
CZYTASZ
The Hills ~ Larry
FanfictionHarry to początkujący model w (nie)szczęśliwym związku z piosenkarzem, Zaynem Malikiem. Wyglądają na szczęśliwych, ale uśmiech Stylesa jest szczery tylko przy jednej osobie, która stara się robić za anioła stróża. Jego kochanek, Louis Tomlinson to n...