Poczułem chłodną rękę na moim ramieniu, która mnie przebudziła.
-Louis, Lou, wstawaj. Cholera, moja głowa.- jęknął Harry.
-Tabletki przeciwbólowe są obok ciebie w szafce nocnej- wymamrotałem sennie.
-Dziękuję.- sapnął i przetoczył się ze mnie na swoje miejsce.
No cóż, już nie zasnę.
-Mogę dzisiaj leżeć cały dzień w łóżku?- spojrzał na mnie maślanym wzrokiem.
-Jeśli zjesz całe śniadanie, które ci zrobię, to jasne.- pokiwałem głową.
-Nie mogę tak drastycznie przejść na twoją dietę. Mam jeden dzień w tygodniu, w którym nic nie jem, tylko piję dużo wody. I właśnie dzisiaj jest taki dzień- mruknął.
-Mam gdzieś ten dzień. Ja ciebie posłuchałem, poszedłem na odwyk. Wymagam czegoś od ciebie, Loczek. Jeśli dobrze się będziesz zachowywał, to może cię wypieprzę.- podniosłem się z łóżka.
-Nie możesz mnie tak szantażować!- krzyknął w moją stronę- nie mogę jeść dużo, powinieneś to wiedzieć z biologii- fuknął.
-Nie zrobię nic tłustego, tak? Nie umiem gotować, Harry.- przewróciłem oczami i zabrałem jedną z jego koszuli i bokserki.
-Nie zjem nic, mam kaca- mruknął, przytulając się do poduszki.
-Jasne, tłumacz się. Popiłeś te tabletki, kościotrupie?- poszedłem do niego.
-Umiem połykać bez popijania – spojrzał na mnie dwuznacznie.
-Zbereźnik. Powinieneś popić, lepiej się rozpuści.- rozczochrałem jego krótkie włosy.
Postanowił je zostawić w takiej długości.
-Dasz mi coś, czym mógłbym to popić? – złapał za moje biodro.
-Pod łóżkiem są butelki z wodą, Harry.- przyciągnąłem jego głowę do swojego ciała i gładziłem ją dłońmi.
-Liczyłem na coś bardziej słonego- przejechał dłonią po moim udzie.
-To zaraz ci dam.- mrugnąłem do niego.
-Tak bardzo jesteś napalony na mojego penisa, Harry?- pchnąłem go biodrami i zaśmiałem się cicho z tego czynu.
-Nie miałem go 6 miesięcy, to oczywiste, że jestem napalony- przygryzł wargę.
-Najpierw śniadanie.- pchnąłem go na łóżko, by zawisnął nad nim zaczepnie.
-Chcę być twoim śniadaniem- objął mnie nogami w biodrach.
-A ugotujesz mi coś później?- jeździłem dłońmi po jego piersi.
-Jeśli będę w stanie dojść do kuchni- puścił mi oczko.
-Postaram się, byś miał z tym problem.- zaśmiałem się.
-Dalej będziesz mnie bił różnymi rzeczami?- wypchnął biodra w moja stronę- sprawisz, że będę umierał z bólu i przyjemności?
-Oczywiście, że tak. Nadal nas obowiązuje relacja Pan i chłopczyk.- odwróciłem go na brzuch i zaserwowałem mu mocnego klapsa.
-Dobrze panie- jęknął głośno i uniósł tyłek- co mi dzisiaj zrobisz?- odwrócił głowę i szeroko się do mnie uśmiechnął.
-Klapsy najpierw za twój wygląd. Poobijam ci kości, to może zrozumiesz swój błąd.- warknąłem mu do ucha.
-Tylko uważaj, żebyś mnie nie połamał- prychnął.
-Zastanowię się. No dalej, wypnij się bardziej.- pociągnąłem go za nogi.
CZYTASZ
The Hills ~ Larry
FanfictionHarry to początkujący model w (nie)szczęśliwym związku z piosenkarzem, Zaynem Malikiem. Wyglądają na szczęśliwych, ale uśmiech Stylesa jest szczery tylko przy jednej osobie, która stara się robić za anioła stróża. Jego kochanek, Louis Tomlinson to n...