Rozdział 15

2.9K 128 102
                                    

Obudził mnie telefon od Steve'a.

-Tak?- szepnąłem, nie chcąc obudzić Harry'ego, który wtulony we mnie, smacznie spał.

-Potrzebuję cię na cały dzień, dziwki mi się buntują- mruknął.

-Stary, teraz, kiedy mam wszystko co mi trzeba w ramionach?- westchnąłem i próbowałem się wyślizgnąć z łóżka bez zauważenia.

Po dłuższej chwili, udało mi się.

Ubrałem się pospiesznie i wyszedłem z domu, zostawiając kartkę na stole w kuchni z napisem „zaraz wrócę, zrób zakupy jeśli chcesz zjeść coś zdrowego ;)".

Sprawdziłem czy mam naboje w broni i ruszyłem za miasto.

Wszedłem do budynku i zaśmiałem się, widząc dwóch młodych ochroniarzy.

-Pan tu po co?- zapytał cwanie jeden z nich.

-Tresuję dziwki, chcesz poczuć jak?- wyciągnąłem bicz i pomachałem mu nim przed twarzą.

Nie powinienem zabierać swoich zabawek do burdelu, ale Harry i tak się go boi to mogę to tu zostawić, najwyżej kupię coś delikatniejszego dla mojego pięknego chłopca.

-Pan Tomlinson? Przepraszam za niego, on nie wiedział- usprawiedliwił drugi chłopak i otworzył przede mną drzwi.

Wszedłem przez nie i ruszyłem przez długi, ciemny korytarz do specjalnego pokoju, gdzie te szmaty odpoczywały.

-Dziwki tęskniły za mną?- zaśmiałem się, patrząc na ich przerażony wzrok.

Od razu wszystkie stanęły przede mną w szeregu i spuściły wzrok.

Idelanie, tak jak je uczyłem.

-Zobaczymy czy dużo zapamiętałyście. Idźcie się przygotować a ja znajdę szefuńcia.- rzuciłem pod ich nogi bicz, a one aż się wzdrygnęły i szybko zniknęły w swoich pokojach.

-Louis, miło widzieć twoją niosącą postrach osobę. Co u ciebie?- a ten łysy jak zawsze zabawny.

-Dobrze, musisz się nauczyć nimi sterować, bo ja nie zawsze będę miał czas. Poza tym, co z ciebie za facet, że dziwki się ciebie nie słuchają- zaśmiałem się.

-No cóż, czasem mnie tu nie ma.- wzruszył ramionami i poklepał mnie po plecach.

-Pomogę ci dzisiaj z nimi, ale nie licz na mnie zawsze. Teraz trochę w moim życiu się pozmieniało- westchnąłem.

-Słyszałem właśnie. Czyżby twoja modeleczka rzuciła swojego chłopaka dla ciebie, farciarzu?- zaśmiał się i wskazał na fotel przed sobą.

-Może- prychnąłem i usiadłem na miejscu- i zależałoby mi na tym, żeby on o tym nie wiedział. Wiesz, o tym całym przedsiębiorstwie.

-Chcesz go okłamywać?- uniósł brew.

-Kawy?- zaproponował.

-Nie, dzięki, chciałbym to wszystko szybko skończyć- pokręciłem głową.

-Jasne, rozumiem. Tak z ciekawości, masz zamiar kiedyś z nim założyć rodzinę? Mamy nowe umowy. Głównie to na swoje potrzeby je robiłem, ale stwierdziłem, że spytam.- wzruszył ramionami.

-Nie wiem- parsknąłem- ale załóżmy, że tak.

-To zmienimy ci umowę, ale to jak skończysz swoją pracę. Do roboty, Tomlinson.- pogonił mnie.

-Idę, idę. Nie chcesz zobaczyć, jak je sobie ułożyć?- podniosłem brwi.

-Mają wiedzieć, do kogo się odzywają po tym jak skończysz.- machnął na mnie dłonią.

The Hills ~ LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz