Rozdział 30

2K 100 19
                                    

Mój plan odniósł się sukcesem.

Prawnik Harry'ego sprawił, że ponownie może pracować jako model w gazecie.

Jednak są tego minusy.

Chciałem dzisiaj wepchnąć w niego zdecydowanie więcej jedzenia i teraz mam tego efekt.

Muszę przytrzymywać wymiotującemu Loczkowi włosy, które zaczęły odrastać.

-Mówiłem ci, że nie mogę jeść tak dużo!- fuknął, gdy po raz kolejny musiał pochylić się nad muszlą.

-Przepraszam, że chcę, byś był zdrowy.- przewróciłem oczami.

-W taki sposób tylko mnie niszczysz, a nie sprawiasz, że zdrowieję- odchylił się do tyłu i położył na zimnych kafelkach.

-Przyniosę ci wodę.- westchnąłem i wybiegłem z łazienki, potykając się o Hugo na schodach.

-Niespodzianka!- Liam siedział przy stole i obierał pomarańczę.

-Co ty robisz w moim domu?- uśmiechnąłem się do niego.

-Chciałem zobaczyć, jak się macie i ten maluch mnie przestraszył od wejścia.- wyszczerzył się do mnie.

-Harry jest chory- skłamałem i nalałem do szklanki wody.

-Ojej.- zmartwił się.

-Jak po świętach?- pochłonął owoc.

-Poznałem rodzinę Loczka- uśmiechnąłem się na same wspomnienie o przemiłej mamie Stylesa.

-A ty jak? Z dwójką dzieciaków koło siebie?

-Tylko nie dzieciaki. Są starsi od twojego chłopca.- zaśmiał się

-Niall był zazdrosny?- ruszyłem na górę i pokazałem brunetowi, żeby poszedł ze mną.

-Coś ty. Polubili się i nawet śpią przytuleni do siebie, a ja jestem spychany na ziemię.- wydał dolnął wargę.

Pokiwałem głową i wszedłem do łazienki. Tam, gdzie zostawiłem Loczka.

-Popij wodą- westchnąłem, widząc, że nawet nie ruszył się z podłogi.

-Cześć, Liam- wymamrotał, zmuszając się do siadu.

-Cześć, Harry, ale schudłeś- uśmiechnął się do niego.

-Wiem to, aktualnie chcę przytyć i ktoś mnie zmusza do tego aż za bardzo.- zmrużył na mnie oczy.

-Nie byliście u dietetyka?- zdziwił się i usiadł na wannie.

-Staram się zaradzić temu samemu. Ale trochę mi nie idzie.- westchnąłem, wycierając Loczka mokrym ręcznikiem.

-Cóż, widać, że on musi przytyć więcej, niż dziesięć kilogramów- zaśmiał się.

-Wiem to.- rozczochrałem włosy swojego chłopaka i go podniosłem.

-Idź się połóż, jak dalej się źle czujesz.- pocałowałem go w policzek.

Pokiwał głową i poszedł w stronę łóżka.

-Napijemy się dzisiaj wieczorkiem?- Payno przeglądał się w lustrze.

-Mogę trochę wypić.- wzruszyłem ramionami i wyprowadziłem go z łazienki.

-Jest co, macie dziecko- parsknął.

-Hugo to piesek, a nie dziecko.- zacmokałem na szczeniaka, który wskoczył na moje kolana.

-W każdym razie, to nowy członek rodziny, którego należy opić- podszedł do mnie i pogłaskał psa.

-Nie strasz mnie tak. Już myślałem, że wiesz o czymś, o czym ja nie wiem.- zaśmiałem się.

The Hills ~ LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz